- To co siostrzyczko, idziemy tańczyć - Thomas pociągnął mnie na środek parkietu. Bawiłam się naprawdę dobrze, po siedmiu piosenkach moje nogi dawały o sobie znać.

- Co ty tutaj robisz Davidzie?! - to był mój kuzyn, ale nie widziałam go. Skupiłam swój słuch, nadal nie rozgryzłam co się ze mną dzieje i ruszyłam w kierunku Drew.

- Chodź się napić - zatrzymał mnie Thom.

- Idę do nich - wyminęłam go i poszłam do tylnych drzwi klubu. Pchnęłam je z całej siły. Osiem osób stało naprzeciwko moich znajomych. Z naszą dwójką, była nas taka sama ilość.

- Wyprowadź małą stąd, natychmiast! - czemu Patryk był taki zły. Znowu chcieli się bić? Poznałam wśród tłumu tego kuzyna czy tam znajomego Colta.

- O nie, musi poznać mnie. W końcu będzie moja.

- Thomas!

- Andrew, Patricku bez żadnych ruchów, bo wasza słodka tajemnica wyjdzie na jaw - oboje znieruchomieli.

- Odpierdol się ode mnie, od mojego kuzyna, od moich znajomych. Jesteś jakimś kretynem, skoro to ukrywają to mają jakieś powody. Może i chciałabym wiedzieć co, ale to pewnie dla mojego dobra. Zabierz swoich koleżków, którzy nic innego oprócz bójek by nie robili i wynoś się! - wydarłam się na niego. Chyba go zdenerwowałam, bo zaczął wręcz sapać. Nie dowierzałam co się z nim dzieje. Wszystkie żyły zrobiły się czarne, wyrosło mu futro i stanął jako wilk. Co tu się właśnie stało? Zrobiło mi się gorąco. Cała banda tego Davida była na czterech łapach. Przecież to niemożliwe. Mój kuzyn stanął między nim, a mną.

- Andrew on zrobi tobie krzywdę! - zaczęłam płakać.

- Nie możemy - wyjąkała Natalie. - Nie przy niej.

- Nie dam jej skrzywdzić! - krzyknął z całych sił Patrick - Zmieniać się, już!

- Słuchajcie swojego alfy - zarzekł się Andrew. Dokonała się ich przemiana. Stało przede mną całe stado wilków. W tym biały, wręcz ogromny i czarny, duży. Znajdowali się na czele przeciwko Davidowi. Zaczęłam się cofać, aż nie poczułam czegoś miękkiego. To było szare futro i mogłam się założyć, że należało do mojego braciszka. Odskoczyłam od niego. Omiotłam wszystkich wzrokiem.

Nawet ta maleńka nie wie, co bym z nią wyczyniał w łóżku.

Nie zbliżycie się już do niej.

Ktoś warknął i domyślałam się, że to jest Drew. Skoczyli na siebie. Rozpoczęłam się jakaś bitwa, nie wiem jak mogę to nazwać. Myślałam, że śnię. Tego nie można nazwać. Gryźli, warczeli... Ja miałam tego dość. Co mogłam zrobić? Jestem w jakimś koszmarze, zaraz się budzę. W którymś momencie stado tego całego Davida uciekło. Krew była wszędzie, a nieprzyjemny metaliczny zapach uderzał do moich nozdrzy. Chciało mi się wymiotować. Czarny wilk zmienił się w Patricka. Nie mogłam powstrzymać łez, kiedy Andrew stał się człowiekiem. Mój powód był prosty, okłamywał mnie całe życie. Moje serce oraz rozum toczyło ze sobą zażartą walkę. Zdrowy rozsądek kazał mi uciekać, a uczucia rzucić się na nich i podziękować za uratowanie od tego debila.

- Mała daj nam to wytłumaczyć - próbowali się do mnie zbliżyć. Na nic, odskoczyłam w stronę ulicy i kilka sekund później byłam w trakcie szaleńczego biegu. Nie miałam konkretnego kierunku, przez zamglony wzrok nie widziałam nawet, gdzie biegnę. Za sobą słyszałam krzyki, ale potem ucichły. Skoro oni byli jakimiś psami, czy wilkami to mogli mnie bez najmniejszego problemy dogonić. Byłam chyba blisko domu, zostało mi przebiec przez ulicę i skręcić w lewo. Wkroczyłam na jezdnię, słyszałam trąbienie, następnie leżałam na ziemi przygnieciona jakimś ciężarem.

Oczy ze Snów ✔Where stories live. Discover now