✧ Rozdział XII ✧

52 19 0
                                    

- Tulipanowa Łapo? Tulipanowa Łapo, czy ty mnie w ogóle słuchasz? - Rozległo się zirytowane warknięcie tuż koło ucha młodej kotki, a ta podskoczyła, wyrwana ze swoich rozmyślań. 

  Rozejrzała się zdezorientowana dookoła się i napotykając znajome tęczówki swojej mentorki, natychmiast zapowietrzyła się ze zdenerwowania. Wstrzymała oddech, napinając mięśnie i zaraz uświadomiła sobie, że już dłuższą chwilę kompletnie nie kontaktowała z otaczającym ją światem. 

  Zamrugała parę razy, próbując odzyskać w całości swoje skupienie i zaraz posłała przepraszające spojrzenie Jasnej Iskrze. Zastępczyni prychnęła krótko i na chwilę zmrużyła swoje zielone oczy. 

- Witamy z powrotem, Tulipanowa Łapo - sarknęła ruda wojowniczka, a końcówka jej ogona zadrgała delikatnie. - Zachcesz mi powiedzieć co teraz będziecie robić czy jednak kompletnie nie słuchałaś? - spytała oschle, a kotka na te słowa przełknęła nerwowo ślinę. 

- Wybacz Jasna Iskro. Zamyśliłam się - wymamrotała niechętnie, czując przy tym na sobie spojrzenia wszystkich pozostałych, którzy byli dzisiaj na treningu walki – czyli wszyscy uczniowie oraz ich mentorzy. 

  Zaniepokojone spojrzenie Makowej Łapy, która stała tuż koło Trzcinowej Łapy ze swoim mentorem, drażniło ją ogromnie. Poplamiona Łapa właśnie szeptała coś cicho do Piaszczystego Skrzydła, który marszczył z niezadowoleniem nos, a Bryzowa Łapa wręcz wiercił w pręgowanej kotce dziurę swoim uważnym spojrzeniem. 

  Tulipanowa Łapa starała się ignorować nieprzyjemne pieczenie na plecach od zażenowania i fakt, że ciemnoszary, pręgowany uczeń nabrał do niej nieco dystansu od momentu, gdy ta po raz pierwszy ujrzała kota, który przejmował kontrolę nad jej własnym ciałem. 

  Nie uważała tamtej rozmowy z Bryzową Łapą jako jakąś wielką kłótnię, ale domyślała się, że uraziła w jakiś sposób kolegę z legowiska. Nic na to nie mogła jednak poradzić i choć z jednej strony trochę brakowało jej ciągłej gadaniny kocura, z drugiej cieszyła się, że wreszcie ma spokój od wszystkich przez prawie cały czas. 

  Bryzowa Łapa trzymał się od niej na dystans i Tulipanowa Łapa była niemal całkowicie pewna, że wybłagał Śliwkowy Liść, aby tego dnia na wspólnym treningu uczniów nie kazała mu z nią ćwiczyć. 

  Pręgowanej kotce w gruncie to rzeczy nie przeszkadzało, bo w Mulistym Jarze tego dnia było więcej uczniów z którymi miała szansę potrenować i wypatrzeć ich ciekawe taktyki czy popełniane błędy. 

- Myślę, że wszyscy to zauważyli - rzuciła oschle Jasna Iskra i zaraz w jej zielonych tęczówkach zamigotało zaniepokojenie. - Wróćcie do treningu. Zaraz wrócimy - zwróciła się do pozostałych kotów, które natychmiast skinęły głowami na zgodę. - Chodź Tulipanowa Łapo - poleciła uczennicy, machnąwszy przy tym delikatnie ogonem. 

  Ciche westchnienie opuściło pysk pręgowanej kotki, po czym ta niechętnie ruszyła za swoją mentorką, odprowadzona przez uważne spojrzenie Bryzowej Łapy i pełne niepokoju, które należało do Makowej Łapy. 

  W myślach już przygotowywała się na jakiś długi monolog swojej mentorki, w którym ta będzie ją pouczać. Nigdy takich wywodów Jasna Iskra jej nie robiła, ale nie była wcale tak długo uczennicą i właśnie to mógł być ten moment, podczas którego usłyszy wielce inspirującą wypowiedź zastępczyni. 

  Przeklęła w myślach nawiedzający ją cały czas obraz bezimiennej kocicy, która okazała się być właścicielką głosu, który zdarzało się jej słyszeć. Cały czas odnosiła wrażenie, jakby to wydarzenia miało miejsce ledwie chwilę wcześniej i to nie był jej pierwszy raz, kiedy odcięła się myślami, bo zbyt pochłonęło ją rozmyślanie o tajemniczej wojowniczce. 

Wojownicy • Mroczna ŚcieżkaWhere stories live. Discover now