CHAPTER 8 : Plan

19 2 0
                                    

Y/n P.O.V

Obudziłam się, przytulona do Hobiego. Ostrożnie wstałam, by mu nie przeszkodzić w śnie. Zeszłam na dół zjeść śniadanie. W nocy dużo myślałam. Z obawy przed XiaoGang postanowiłam udawać, że wierzę, że jest w ciąży.

Zrobiłam kanapki. Chleba nie było dużo, więc kromki przekroiłam na pół, by zrobić pozory, że jest ich więcej, a sama wzięłam jedną. Jadłam oparta plecami o zlew, gdy przyszła XiaoGang. Spojrzała na stos i od razu zaczęła się kłócić.

- Tych kanapek jest tak mało, a ty je jeszcze jesz. Chcesz by moje dziecko umarło z głodu przez Ciebie?! 

Zanim zdążyłam odpowiedzieć, uniosła rękę do góry. Spodziewałam się, że za chwilę poczuję ból na policzku. Gdy nic się nie stało, otworzyłam oczy. Zobaczyłam Hoseoka, trzymającego rękę dziewczyny. Gwałtownie ją puścił.  

- Co ty robisz? - Zaczął krzyczeć.

Chciałam, żeby to wszystko się skończyło, więc spróbowałam go uspokoić.

~ Oppa, nic się nie stało... Nie krzycz, proszę...

- Y/n, ty prawie oberwałaś! Kto jak kto, ale ty masz pierwszeństwo do jedzenia. Po za tym, postarałaś się i je zrobiłaś. Jesteś głodna? Zjedz jeszcze trochę. - Powiedział, klękając na jedno kolano i delikatnie masując mój brzuch.

- Yah, to ja jestem w ciąży.  Czemu to ona ma pierwszeństwo?

~ Też coś zjedz. - Powiedziałam do chłopaka.

Poszliśmy we dwójkę, z talerzami i kanapkami do stołu. Usiedliśmy i zaczęliśmy jeść.

- Wraca Ci apetyt? - Spytał.

~ Powoli, ale tak. Pamiętaj, zadzwoń dzisiaj do lekarza. 

- Pamiętam. Kiedy wracasz do pracy?

~ HuangHe kazała mi zostać do końca tygodnia na zwolnieniu.

- Jest dopiero poniedziałek. To znaczy, że mamy cały tydzień dla siebie.

Godzinę później, byliśmy ogarnięci i siedzieliśmy na kanapie. Na dworze były chmury więc zrobił się przyjemny, zimowy klimat.

~ I co spytałam?

- Jutro mam przyjść na 12:30. Zrobią mi jeszcze raz rentgen. I zobaczymy co dalej.

~ Pójdę z tobą. 

Potem siedzieliśmy i rozmawialiśmy. XiaoGang nie zeszła jeszcze na dół. Sprawdziłam godzinę na telefonie. 12:03. W następnej chwili znowu poczułam jedzenie w przełyku, co oznaczało, że biegłam jak najszybciej do toalety. Chłopak przyszedł parę sekund później. Mimo tak zawstydzającej czynności, jak wymiotowanie, cieszyłam się, że przy mnie jest. Trzymał moje błyszczące włosy i powoli głaskał mnie uspokajająco po plecach. Gdy skończyłam, wykończona usiadłam na podłodze. Spojrzałam na telefon. Minęło 15 minut. Położyłam głowę na jego ramieniu. Siedzieliśmy tam jeszcze przez parę minut. Potem ktoś zadzwonił do chłopaka. Nie słyszałam całej rozmowy.

- Że co? Nie... Nie wiem... Trudno... Nie mogę wyjść teraz z domu...Mówię, że nie... Skąd ja mam niby to wiedzieć? Nie rozmawiam z nią... Przejrzyj na oczy... No i dobrze... Co mnie to obchodzi... To twoja umowa... Ja nic nie zrobiłem... - Po czym się rozłączył.

- Moi rodzice. Chcieli, żebym teraz poszedł z XiaoGang do urzędu - Powiedział, wstał i podał mi szczoteczkę i pastę. - Nie martw się, nigdzie nie idę.

My business class | Mr. Jung Hoseok |Där berättelser lever. Upptäck nu