Rozdział 15.

11.6K 848 49
                                    

- Miał byś może ochotę na kino?-spytałam Harrego. Godzinę temu wrócił do domu i jedliśmy obiad. Ostatnio tak to wygląda. Wraca do domu, a ja gotuje i potem spędzamy czas razem, czasami rozmawiamy, a czasami po prostu milczymy oglądając tv, albo czytają książki. I mimo wszystko podoba mi się to, czuć obok siebie kogoś komuś zależy na twoim bezpieczeństwu to bardzo miła myśl, a Harremu zależy i to bardzo, widzę to w każdym jego geście względem mnie.

Im bliżej porodu tym Harry stara się być przy mnie cały czas, a ja nie on to Gina. Nawet przez minutę nie jestem sama. Dzisiaj wrócił wyjątkowo wcześnie, kiedy nawet nie zaczęłam jeszcze gotować, więc robiliśmy to razem mając przy tym niezłą zabawę. 

To kino to był impuls, po prostu skoro tak dobrze nam idzie to czemu dalej z tego nie korzystać?

- Jest film który chciała bym zobaczyć.

- Bardzo chętnie-odpowiedział uśmiechając się do mnie szeroko i pokazując te słodkie dołeczki-zadzwonię do Boba i Grega żeby nas pilnowali. 

- A ja zamówię nam bilety-odpowiedziałam biorąc w dłoń telefon i sprawdzając najbliższe kino. Mam nadzieje, że to będzie przyjemny wieczór.

Harry.

Albo mi się to śni albo właśnie razem byliśmy w kinie i oglądaliśmy jakąś komedię. Nie pamiętam za bardzo co to za film bo za bardzo byłem skupiony na Lenie niż na ekranie. Nie wiem czemu tak bardzo nagle się zmieniła ale cholernie mi się to podoba. Ten chłód który panował między nami był okropny. Czułem się strasznie kiedy nie rozmawialiśmy albo nawet na siebie nie patrzyliśmy, to napięcie między nami doprowadzało mnie do szału. A teraz jest o wiele lepiej i nie mam pojęcia dlaczego. Może to humorki ciążowe albo, albo...cholera nie wiem co ale jest dobrze. Nawet bardzo dobrze. 

- Harry?-spytała Lena siedząc obok mnie w aucie z głową opartą o moje ramię.

- Hym?

- Mogli byś my wskoczyć do supermarketu mam ochotę na słoik Nutelli.

- Jasne-zaśmiałem się cicho i kazałem kierowcy podjechać do najbliższego spożywczaka.

Wróciliśmy do domu w całkiem dobrych humorach. Lena zamknęła się ze słoikiem Nutelli i paczką ciastek w swoim pokoju. a ja postanowiłem pójść pod prysznic. 

Dzisiejszy dzień był jednym z naszych najbardziej udanych. Najpierw obiad. potem kino, było bosko i czułem. że Lena też świetnie się bawi. Nie mam pojęcia do czego to zmierza i nie chcę się nad tym zastanawiać. skoro ona próbuje być dla mnie miła. to coś  się zmieniło i to jest dobre, bardzo dobre. 

Wytarłem mokre ciało i nałożyłem świeże dresy. Nie chciałem przeszkadzać Lenie więc zająłem się sobą. Chciałem trochę popracować nad nową muzyką i to był do tego idealny moment. Wziąłem swój zeszyt i ołówek i wygodnie rozłożyłem się na łóżku razem z gitarą. 

Szło mi całkiem nieźle i właśnie zacząłem pisać kolejna zwrotkę kiedy usłyszałem ciche pukanie.

- Proszę

W drzwiach pojawiła się Lena w swojej zielonej piżamie. Włosy miała jeszcze mokre więc też musiała niedawno brać prysznic.

- Hej-uśmiechnęła się do mnie nieśmiało-pomyślałam ż-że...-zaczęła się jąkać-ugh..że może mogła bym z tobą poleżeć?-szeroko otworzyłem oczy na jej propozycje, czy ona znowu sama z siebie proponuje żebyśmy razem spędzili czas? Albo się przesłyszałem albo...

- To te humorki ciążowe-zaczęła się tłumaczyć-przepraszam, pewnie ci przeszkadzam....już sobie idę-odwróciła się w drugą stronę i już chwytała za klamkę kiedy zawołałem.

- Nie! Nie!-zaprzeczyłem od razu-wracaj tutaj-dodałem szybko. 

- Jesteś zajęty...

- Lena chodź tu-odpowiedziałem poważnie klepiąc miejsce obok siebie.

Powoli odwróciła się w moją stronę i podeszła do łóżka. Wahała się tylko chwile i kiedy wygodnie ułożyłem jej poduszki położyła się na nich nie dotykając mnie żadną częścią ciała. 

- Co robisz?-spytała po chwili niezręczniej ciszy.

- Piszę nową piosenkę.

- O-jej usta ułożyły się w idealną literkę o i przysunęła się do mnie zaciekawiona.

- Smutna czy wesoła?-spytała masując się po brzuchu.

- Hmm, po środku.

Kiedy jeszcze byliśmy razem, Lena  prawie zawsze towarzyszyła mi kiedy coś pisałem. Nie odzywała się i nie komentowała. Po prostu była. Siedziała albo leżała obok mnie i patrzyła jak piszę kolejne słowa. Dopiero, kiedy kończyłem to jej pierwszej pokazywałem to co udało mi się stworzyć, a ona prosto z mostu mówiła mi czy jej się to podoba czy nie. Bardzo chciał bym wrócić do dawnych czasów. 

- No to pisz dalej a ja sobie popatrzę, mogę?-spytała.

- Yhm-przytaknąłem głową uśmiechając się delikatnie. Oparła głowę o moje ramie i patrzyła jak skrobie na kartce kolejne słowa. 

- Harry-odezwała się po kilkunastu minutach.

- Tak?

- Mała kopie, chcesz poczuć.

- Tak-przystanąłem głową i położyłem dłoń płasko na jej brzuchu.

Po chwili poczułem lekkie uderzenie w dłoń które powtórzyło się kilka razy. 

- O Jezu...bardzo cię boli?-spytałem.

- Nie, nie jest źle....

Zaczęliśmy rozmawiać, tak po prostu rozmawiać, czasami się śmialiśmy, a czasami droczyliśmy i po raz kolejny nie mogłem uwierzyć że robię to z Leną. Kobietą która nienawidzi mnie całym sercem. 

Tylko czy nadal tak jest? Boże dopomóż żeby było inaczej.

Never Yours || H.S.Où les histoires vivent. Découvrez maintenant