🥀6🥀

98 3 5
                                    

Jeszcze zanim rozdział to chce coś ogłosić

Jakbym mogła to bym kurwa wyjebała Wattpada przez okno.
Nie po to ja się męczę po nocach pisząc rozdziały, żeby później mi się nie zapisywały, albo usuwały (jest aktualnie 2 listopada godzina 3.27 gdy to pisze)
Właśnie straciłam jakieś 15 minut swojego życia, by zapisać jebany rozdział, który nawet nie wiem czy się zapisał

Nie pozdrawiam wattpada

A teraz zapraszam do czytania 😁

**********

Rodzeństwo wróciło do akademii lecz nagle nastał jakiś huk. W pewnym momencie budynek runął. Był zrównany z ziemią. Wszyscy byli w szoku. Eight wtuliła się w Five'a, a ten próbował ją uspokoić. Dziewczyna jednak zaczęła cicho płakać. W końcu to był ich dom. Niby były tam złe wspomnienia, jednak to było miejsce, w którym czuli się bezpiecznie. Allison i Luther ledwo uszli z życiem. Widząc co stało się z domem, obaj zaniemówili. Nie mogli uwierzyć, że to wina ich siostry. A to tylko dlatego, że ojciec nigdy jej nie powiedział, że ma moce.

- Trzeba ją powstrzymać. - zarządził Five, na co wszyscy mu przytaknęli

Zostało im ledwie kilka godzin przed zagładą. Nie mogli się teraz poddać. Poszli w kierunku kręgielni, by omówić plan działania.

*pov Eight*

Byliśmy już w kręgielni. Wszyscy się nagradzali co zrobić. Ja natomiast nie mogłam uwierzyć, że Vanya, moja kochana siostra, zniszczyła akademię. Odwróciłam się w stronę Luthera, który coś gadał.

- Wiesz co Luther? - zapytałam - Chętnie bym znowu zobaczyła cie martwego w apokalipsie. Bardzo słodko wyglądałeś przygnieciony cegłami. - powiedziałam z lekkim wkurzeniem, przerywając jakże interesującą wypowiedź blondyna

Wszyscy się na mnie popatrzyli. Nie wiedzieli o co mi chodzi. Allison zaczęła coś pisać w swoim notatniku. Pokazała mi go, a na nim było napisane "Dlaczego jesteś taka niemiła dla Luthera".

- Dobrze, że pytasz All. - rzekłam do mulatki i znowu spojrzałam morderczym wzrokiem na małpoluda - Jak mogłeś zrobić krzywdę Vanyi!? - zapytałam wkurwiona

- Czego nie rozumiesz Olivia. Ona jest przyczyną apokalipsy! - powiedział Luther

- Ale to nie jest kurwa powód, żeby ją zamykać w piwnicy bez dostępu do świata! - krzyknęłam

- Ona jest niebezpieczna... - zaczął Luther

- To ty kurwa jesteś niebezpieczny małpoludzie! - krzyknęłam - To ja jestem z nią najbardziej zżyta. To ja siedziałam z nią w domu, gdy wy chodziliście na misje. To ja znam jej wszystkie sekrety i słabości. To ja siedziałam z nią całe dnie i gadaliśmy, bo żadne z was nie chciało z nią gadać. Jest moją ukochaną siostrą, za którą oddam życie, choćby się okazało, że jest potworem, który zabije siedem miliardów ludzi i nie pozwolę, żeby stała się jej krzywda! - wykrzyczałam w stronę Luthera, a ten uderzył mnie z liścia

- Nie masz prawa tak do mnie mówić. - warknął

Oddałam mu, ale słabiej, bo przecież on jest super silny a ja jestem dość mała.

- A ty nie masz prawa robić krzywdy mojej rodzinie. Po za tym jestem od ciebie starsza kurduplu. - wysyczałam przez zęby i usiadłam na swoje miejsce

Five chciał mnie przytulić, ale się od niego odsunęłam. Chciałam chwilę odsapnąć i się uspokoić. W pewnej chwili przypomniały mi się wszystkie wspomnienia z Vanyą.

My little rose... / Five Hargreeves Where stories live. Discover now