Wkrótce do niego i Ellen dołączył Nicholas wraz z magiem z obcej krainy, Draganem, który miał wspomóc ich w walce. On także miał swoją sanguis i Hiron bardzo liczył na to, że przyda im się, by pokonać wroga.

Hiron wpatrywał się w poczynania Petroniusza bez słowa, analizując wszystkie możliwe rozwiązania. Kątem oka ujrzał zbliżającego się Calona, który całkowicie zignorował wszystkich, oprócz niego. Zaczął szeptać mu do ucha, by nikt go nie usłyszał, ale i tak nie miał nic ciekawego do powiedzenia. Hiron nakazał mu wracać i zajmować się swoim zadaniem.

Nicholas wybiegł przed niego i zatrzymał się na kamienistej granicy. Po swojej prawej stronie miał gęste gałęzie drzew, które stanowiły jedno z zabezpieczeń przed przedarciem się wrogów.

Z tyloma ograniczonymi środkami, musieli czerpać z natury. To było prowizoryczne, ale mieli po swojej stronie tylko Hirona, Calona i Dragana. A ich magia nie była przecież niewyczerpana. Dlatego też musieli wykorzystać to, co mieli pod ręką.

Gałęzie, krzaki i drzewa służyły im za gęstwinę, którą rozbić mogły jedynie naprawdę silne uderzenia mieczy. Od tamtej strony skryci byli przed oczami wrogów.

Teren za głazami był prosty i doskonale nadawał się do przemarszu żołnierzy. Nie musieli budować pomostów tak jak na rzece, nie musieli przedzierać się przez gęsty las. Wystarczyło jedynie rozgnieść wzmacniane magią Hirona skały i przejść.

Po lewej stronie błyszczała tafla wzburzonej teraz rzeki. Fale i wiry kłębiły się po całej długości zwykle spokojnej wody. Z każdej strony Petroniusz mógł przybyć do nich ze swoją armią, ale dopiero, kiedy z powierzchni ziemi zniknie kamienna forteca, to zaleje ich fala nieprzyjaciela.

Hiron nakazał Draganowi, by zajął się fortyfikacją rzeki. To było niezwykle ważne zadanie. Podejrzewał, że Petroniusz zrobi wszystko, by przedrzeć się przez to zabezpieczenie. Pasożyty nie potrafiły pływać, ale zapewne spróbują skorzystać z pomostów, a sam mag może magią pozbyć się wody. Hiron nie mógł przecież zajmować się kilkoma rzeczami naraz, więc scedował obowiązki na innych.

Zerknął za plecy i ujrzał jak liczne orszaki bellator z zaciętymi minami przygotowują się do ostatecznej walki. To była ich ostatnia linia oporu.

Najpierw magowie, którzy mieli rozbić w proch nieprzebrane armie Petroniusza, później bellator i Ellen napełniająca ich magią, gdyby zaszła taka potrzeba. Hiron po przegranej pierwszej linii musiał być już potem zawsze blisko niej, by na szybko przeprowadzać ceremonie i zaleczać rannych bellator.

Istniało jeszcze ostateczne rozwiązanie. Całkowicie teoretyczne, o którym zawzięcie dyskutowali z Calonem. Nikt o nim nie wiedział, bo tajemnica musiała być skrzętnie ukrywana.

Spojrzał w górę, a wtedy pierwszy głaz rozbił w pył część zabezpieczenia, nim Hiron zdążył choćby mrugnąć. Rozległ się ogłuszający ryk rozbijającej się skały i po chwili na części ziemi osiadł gęsty pył.

Utrzymał się na nogach wspomagany przez własną magię i przez chwilę nie potrafił oderwać oczu od strasznej katastrofy. Kamienna forteca była newralgicznym punktem ich obrony, a Petroniusz po prostu...

- Hironie! – wrzasnął Nicholas, wyrywając go z otępienia.

I to mu wystarczyło. Skoczył lekko na kamieniste wzniesienie i wyciągnął w przód ręce napełniając je magią. Oblekły się nią do łokci i Hiron marszcząc czoło, wypuścił kumulowany ładunek w dwie z czterech machin. Rozprysły się w drzazgi, miażdżąc obsługujące je pasożyty.

Wzniósł dłonie w górę i zmusił posłuszne mu skały, by stanęły jeszcze jedną wieżą, chroniącą ich przed ciekawskimi spojrzeniami Petroniusza.

Tron z kości [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz