Rozdział 33

195 25 0
                                    




Dni, które przyszły po rozmowie z Gabrielem zdawały się Ellen agonią. Był wobec niej bardzo grzeczny i uczynny, ale nigdy już nie spojrzał na nią inaczej, niż na koleżankę, bądź innego domownika, z którym nie łączyła go zbytnia zażyłość.

Ellen rozpoczęła trening i bardzo zależało jej na tym, by Gabriel został jej nauczycielem, ale nie wykazywał w tej kwestii zainteresowania. Sam trenował już jedną bellator z Chindale i Ellen przypadł w udziale George.

Rzucanie sztyletami nie sprawiało jej większej trudności, ale wiedziała, że nigdy nie dorówna wojownikom szkolonym w tym od dziecka. Jej dłonie drżały i były niepewne, a rzuty do celu czasami mijały środek tarczy. George powtarzał jednak, że jej umiejętności powinny wystarczyć, by ochronić własne życie. Specjalnie dla niej przygotowano lekki miecz, z którym dziewczyna uwielbiała trenować. Często wymykała się w nocnych godzinach i pozbywała się emocji wraz z potem i kolejnymi siniakami.

Pewnego dnia zdecydowała się na ćwiczenia o poranku. Założyła strój treningowy i ćwiczyła wyrzuty lewą niedominującą dłonią. Włosy miała w nieładzie, ponieważ wsuwki nigdy nie wytrzymywały gwałtownych ruchów głową. Ellen była zaabsorbowana rozmyślaniem o Nicholasie, którego nieobecność bardzo jej ciążyła. Wciąż nie wracał, pomimo tego, co mówił jego frater: był blisko, ale nie pokazywał się w domu.

Odrzuciła właśnie miecz i podeszła do rogu z ręcznikami. Wycierała akurat wilgotny kark, kiedy usłyszała głos Gabriela i bellator, którą trenował. Zastygła w bezruchu i oczekiwała na rozwój sytuacji. Nie znosiła, kiedy widywała ich oboje razem, bo czuła jak w sercu kuje ją lodowaty szpikulec. Wiedziała jednakże, że zasłużyła na karę i przyjmowała ją godnie, chociaż cierpiała katusze.

Naraz ich kroki ucichły. Słyszała jedynie dźwięki szurania i przyspieszone oddechy. Przełknęła ślinę i podeszła bliżej kręconych schodów, pragnąc jak najszybciej opuścić salę i uniknąć niezręcznej sytuacji. Zrobiła dwa kroki w górę i stopień zaskrzypiał. Ujrzała jak dziewczyna Sharon (jak sobie przypomniała) odsuwa się od Gabriela, który przyłożył wierzch dłoni do ust i oderwał się od ściany.

Ellen poczuła gorąco uderzające w jej policzki. Oddech uwiązł w piersi, a zdradzieckie łzy zaczęły zbierać się w kącikach oczu. Czy tak smakuje zazdrość? Czy tak smakuje zdrada?

Czuła jak jej stopy grzęzną na stopniach i nie chcą się poruszyć. Spojrzała na piękną twarz dziewczyny otuloną czarnymi puklami. Ellen odniosła wrażenie, że zaborczo trzyma łokieć Gabriela, jednak obiektywnie był to raczej przyjacielski dotyk. Mimo wszystko, Ellen była przekonana, że przed chwilą się całowali i nie mogła patrzeć na jej idealnie wykrojone wargi.

- Och, przeszkodziliśmy ci, Ellen? – zapytała niskim pociągającym głosem, kiedy ją zauważyła.

Ellen próbowała powiedzieć coś elokwentnego, ale nie potrafiła sklecić najprostszego zdania.

- Nie – powiedziała tylko cicho.

- Jeśli chcesz potrenować, to zapraszam – dodał przyjaźnie Gabriel.

Nie mogła tego znieść. Traktował ją jak mebel, jakby cała ich historia nic dla niego nie znaczyła. Zastanawiała się, czy wciąż jest pod działaniem zaklęcia, czy może uporał się już z uczuciami do niej i zajmuje go w tej chwili inna kobieta. Bo jeśli jest to zaklęcie, to już nie będzie tak bolało. Musiała zapytać o to Hirona.

Potrząsnęła głową.

- W trójkę będzie raźniej. Zamierzaliśmy porzucać nożami, a później miałem pokazać Sharon kilka chwytów w parterze. – Jego oczy jaśniały, kiedy ją namawiał.

Tron z kości [18+]Where stories live. Discover now