∆ rozdział 8 ∆

35 4 10
                                    

Dipper siedział na dachu machając nogami. Wcale mu się nie podobało to co pewnie zaraz będzie musiał powiedzieć. W ogóle nigdy nie był dobry w sprawach uczuciowych, rzadko wyznawał komuś miłość. Właściwe zdarzyło się to dwa razy, za każdym razem spotkał się z wyzywaniem od pedałów i ciot. Teraz to jednak nie było wyznawanie miłości znaczy...

Bill w tej postaci był na pewno przystojny i w ogóle ale miłość to zaufanie a on go jeszcze nie miał do demona aż tyle ile trzeba było żeby spokojnie z nim żyć. Na pewno świetnie całował, był charyzmatyczny i nawet dowcipny ale nadal to bezwzględny demon

Właśnie ten bezwzględny demon wkroczył na platformę w żółtym swetrze

-hej, Bill, czekałem na ciebie. To był męczący dzień ale obiecałem że pogadamy więc jak chcesz to pytaj- zaczął niezręcznie szatyn, nie wierzył że musi przeprowadzić taką rozmowę

-dobra, co to jest za uczucie?- spytał siadając obok

Dipper wziął dwa głębokie wdechy po czym dopiero się odezwał -Bill, prawdopodobnie się zauroczyłeś. Druga opcja jest taka że po prostu nigdy się nie całowałeś i dla tego ci się to podoba... Wiesz co sam już nie wiem. Nie mam pojęcia jak mógłbym się komuś podobać i czy rzeczywiście całowanie się z tobą u mnie też wywołało by te przysłowiowe motyle w brzuchu... Przepraszam Bill na prawdę tego nie rozumiem- mówił coraz szybciej a wraz z tempem jego twarz nabierała coraz bardziej rumianych kolorów

-wiesz co sosenko? Sprawdźmy to- powiedział i zanim Dipper zdążył choćby coś powiedzieć złączył ich usta

W tym momencie młodego Pinesa opuściła wszelka racjonalność, zmęczenie, samotność i potrzeba kochania sprawiły że po prostu dał się ponieść chwili. Zatopił dłoń w miękkich lokach Billa i zaczął się bawić kosmykami. W pewnej chwili usłyszał cichy trzask. Coś jakby naprężona gumka się zerwała i rzeczywiście tak było gdy oderwał się od chłopaka zobaczył że zerwana trójkątna przepaska leży na kolanach demona

Sam Cipher siedział osłupiały, chyba nic do niego nie docierało. Dipper spojrzał na miejsce w którym powinno znajdować się oko. Od dłuższego czasu ciekawiło go co się stało z drugim teraz jednak był zdania że wolał tego nie wiedzieć

Zamiast oka w pustym oczodole było coś co przypominało gwiezdny pył który stworzył dwa dni wcześniej Bill. To miejsce było po prostu czarne pokryte mnóstwem błyszczących punkcików

-Bill? Wszystko dobrze?- spytał Dipper w jednej chwili trzeźwiejąc letargu

Na dźwięk swojego imienia chłopak zamrugał -oh, oczywiście że dobrze, sosenko, to było niesamowite- powiedział szeroko się uśmiechając

-chodzi mi raczej o twoje oko, czy ono zawsze tak wygląda?- spytał, złotowłosy chyba dopiero teraz się zorientował że coś jest nie tak. Opuszkami palców dotknął miejsca w którym wcześniej znajdowała się przepaska. Szybko podniósł ją z kolan i założył

-nic nie widziałeś- mruknął wiążąc ją z tyłu głowy

-właśnie widziałem i chce wiedzieć co widziałem. Bill masz dosłownie kosmos zamiast oka, powiedz mi co się stało. Na prawdę chcę wiedzieć a jeśli mi nie powiesz dowiem się w jakiś inny sposób- Dipper położył dłoń na ramieniu drugiego

-ale...- zaczął protestować ale widząc wyraz twarzy chłopaka ustąpił -dobrze ale to długa i smutna historia. Nikt inny jej nie zna więc możesz czuć się zaszczycony... Nie będę ci tego wszystkiego opowiadał, zaraz wszystko zobaczysz- powiedział po czym zbliżył ich czoła tak żeby się dotykały -zamknij oczy sosenko- wyszeptał

~~~

Bardzo krótko, dużo krócej niż piszę zazwyczaj ale zależało mi żeby rozdział podzielić właśnie w tym momencie dla tego zaraz wleci jeszcze jeden. Będzie on pewnie jeszcze większy niż zazwyczaj więc koniec końców dla osób śledzących historię wyszło całkiem nieźle

//YaoistyczneCiastko

Pomiędzy Wymiarami || BillDipWhere stories live. Discover now