∆ rozdział 4 ∆

65 4 22
                                    

Bill rozczochrany zszedł po schodach, wory pod oczami i kwaśny grymas na twarzy świadczyły że tej nocy zdecydowanie się nie wyspał. Na widok śpiącego Pinesa jeszcze bardziej się zdenerwował. Miał plan ale do niego potrzebował Pinesa w pełni świadomego

-Sosenko, wstawaj- powiedział podchodząc do niego, jednak to nic nie dało -Dipperze Pines, pora wstać- spróbował ponownie tym razem głośniej i potrząsając lekko ramionami szatyna. Ten jednak tylko przychnął i przerwrócił się na drugi bok zupełnie ignorując blondyna

Bill odsunął się lekko i wykonał ruch ręką do góry. Nastolatek podniósł się do góry a kamizelka którą był przykryty zsunęła się na podłogę. Demon z cały czas uniesioną dłonią przeszedł na zewnątrz uważając żeby lewitujące ciało Dippera nie uderzyło u framugę. Przeniósł tak w powietrzu tak ciało śpiącego nad basen poczym pstryknął sprawiając że niczego nie podejrzewający Dipper znalazł się w basenie

Wynurzył się po chwili parskając i prychając. Niezgrabnie podpłyną do brzegu i ociekając wodą wyszedł z basenu -słuchaj Bill, czy ty czasem nie przesadzasz? Ja rozumiem nie możesz mi nic zrobić ale czy musisz się odgrywać w taki sposób. Ja na prawdę dużo rozumiem ale budzić człowieka w taki sposób?- mówił nie patrząc na Ciphera, zbyt pochłonięty wyciskaniem wody z włosów

-podobno nie spałeś bo nie możesz mi na tyle zaufać więc w czym problem?- spytał z uśmiechem -kiedy zrozumiesz że nic ci tu nie mogę zrobić? Jeśli bym cię zabił obaj byśmy się stali istotami na wpół żywymi z długim i bezsensownym życiem. Nienawidzę cię za to co zrobiłeś ale nie na tyle- umilkł na chwilę umilkł -wiesz że można to załatwić w dużo prostszy sposób- upewnił się

-wiem ale nie mam zamiaru cię o to prosić- burknął, zdjął przemoczoną koszulkę i podszedł do drzewa na którym powiesił przemoczone ubranie. Nagle poczuł na sobie spojrzenie Billa. Odwrócił się i popatrzył na blondyna badawczo -o co chodzi?- spytał zdziwiony

-myślisz że te tatuaże cię obronią?- spytał zimno Bill -myślisz że w normalnych warunkach dzięki nim byłbyś bezpieczny?- jego głos sprawił że Dippera przeszedł dreszcz -oj Dipper, Dipper, niepotrzebnie kaleczyłeś ciało w próżnym celu. To ci nic nie pomoże, zresztą tak samo jak to cacko- mówiąc to blondyn znalazł się nie wiadomo jak tuż przed szatynem biorąc naszyjnik z trójkątem w rękę -czy naprawdę myślałeś że amulet obroni cię przed jego mistrzem?- spojrzał z politowaniem. Odwrócił się bez słowa i wszedł z powrotem do domu -nie ma mowy że mi namoczysz w mieszkaniu- mówiąc to spodnie szatyna momentalnie wyschły za sprawą pstryknięcia palców Billa -a teraz chodź do środka- powiedział i zniknął wewnątrz budynku

Dipper chcąc nie chcąc wszedł do środka, niestety demon nie pofatygował się żeby wysuszyć mu koszulkę czy choćby włosów więc lekko się trzęsąc z zimna i czując jak krople nieprzyjemnie spływały mu po karku wszedł do domu

Skierował się do kuchni skąd słyszał krzątaninę -czegoś ode mnie chciałeś Cipher?- spytał znów siadając na blacie

Niebieskooki oparł się o ścianę po drugiej stronie -tak, chciałem pójść z tobą na deal. Z tymi niezgrabnymi paluszkami nie możesz sobie zapewnić mieszkania ani niczego innego. Oferuję się nauczyć cię egzystowania w tym wymiarze, chociaż tak tego chyba nie można określić i dach nad głową w zamian za to że będziesz mi sprzątał i ogarniał dom aż nie powrócę do trójkątnej postaci która tego nie wymaga- powiedział najkrócej jak mógł Bill -jeśli nie, niestety nie będziesz mógł tu mieszkać. Wyruszysz w tułaczkę po nicości a kiedy twoja ludzka powłoka nie wytrzyma staniesz się pozbawionym uczuć i potrzeb między wymiarowym widmem- uśmiechnął się ukazując białe, zaostrzone kły

-mówiłem żadnych dealów- powiedział Dipper, na pewno gdzieś w tym wszystkim był haczyk -poza tym dlaczego nie chcesz tego robić sam za pomocą mocy?- spytał podejrzliwie

-mówiłeś żadnych NIEPRZEMYŚLANYCH dealów- zaznaczył -poza tym i dla mnie i dla ciebie się to opłaca. Będziesz żyć a ja szybciej odzyskam energię i wyrwę się z tej pustki. Jak będziesz miły i grzeczny zostawię ci nawet ten uroczy domek- dodał wspaniałomyślnie

Na słowa miły i grzeczny policzki Dippera zapiekły, nie miał jednak wyboru. Między wymiarowe widmo brzmiało całkiem realnie i zupełnie nie miał ochoty stać się czymś takim. Ale obiecał sobie.... Nie ma innej możliwości, jeszcze raz przeanalizował propozycję demona. Wiedza za sprzątanie była dziwną zapłatą ale wyjaśnienie było jak najbardziej prawdopodobne

-deal?- spytał złotowłosy po chwili

Dipper jeszcze się zastanowił po czym wystawił dłoń mówiąc zdecydowanie -deal-

Uścisnęli sobie dłonie które otoczyły niebieskie płomienie

^^^

-tam jeszcze na lodówce- instruował Bill wygodnie rozparty na fotelu z niebieskawym drinkiem w ręku

Dipper z szmatką w ręku ganiał po całej kuchni ścierając kurz który dostrzegł demon

-leniwy doritosie, jesteś pewien że stamtąd dobrze widzisz?- spytał zgryźliwie szatyn gdy przetarł również wieszcz lodówki

-o to się nie martw sosenko, wiedzę doskonale że tam na lampie jest mnóstwo kurzu- uśmiechnął się i dopił drinka po chwili pojawiając kolejnego

Brązowooki westchnął przetarł lampę po czym oparł się o blat -dość tego Cipher, wytarłem chyba każdą powierzchnię płaską w tym domu więc z łaski swojej przestań szukać brudu tam gdzie go nie ma- był już na prawdę zirytowany

-no dobrze, zrób coś innego...- zawiesił głos na co Dipper który myślał że to już koniec zdania westchnął zadowolony -na przykład obiad- dokończył z szyderczym uśmiechem niebieskooki

-może przynajmniej mi składniki dostarcz, sześć jajek jeśli łaska- burknął otwierając lodówkę która może nie była pełna ale przynajmniej czysta

-nie mam pojęcia jaki obiad zrobisz z jajek ale proszę bardzo- powiedział i pstryknął na co pojawiło się pudełko jajek i kolejny kieliszek

-wiesz co Bill, ja zrobię jedzenie a ty zajmij się czymś pożytecznym. Tylko już nie pij bo nie chcę żebyś zaczął coś odwalać z tym swoim vodoo- wyraźnie zirytowany Dipper wyładowywał swoją złość na jajkach które mieszał bardzo dokładnie i energicznie

-zazdrościsz mi bo mam mocną głowę,   ale chyba powinnienem się choć po części wywiązać z umowy. Więc słuchaj, najpierw teoria a potem pstrykanie- wstał i o dziwo o własnych siłach przeszedł do kuchni i rozparł się na jednym ze stołków

^^^

Dipper oglądał telewizję gdy do pokoju wtoczył się Bill. Był wyraźnie pijany, po obiedzie (na który składała się jajecznica) nastolatek musiał wrócić do sprzątania a Cipher cały czas pił drinka po drinku. A teraz Dipper Pines będzie musiał znosić pijanego psychopatycznego demona. Blondyn wszedł, stanął na środku ukłonił się i trochę niewyraźnie zaczął recytować

Matka sama oczy wyłupiła
Biedna dusza co się wygłupiła
Brat z sercem rozdartym zostawił
Samego przed życiem postawił
Trauma, śmierć i zniszczenie
Zła wszelkiego pochodzenie
Tak się właśnie Bill Cipher narodził
Demon co się z sobą nigdy nie pogodził
Samego zostawili na tułaczki trudy
Samego w krainie obłudy

Dipper rozmasował skronie poprawił okulary i wstał spokojnie przemawiając -panu już chyba podziękujemy, nikt z nas nie lubi słabych wierszy a na nic więcej cię w tym stanie nie stać- mówiąc to powoli prowadził demona po schodach

-ach sosenko- wybełkotał -ależ to sama prawda. Wszyscy mnie zostawili ale ty mnie nie zostawisz nigdy...- uwiesił się koszulki Dippera która w między czasie wyschła -prawda? Nigdy mnie nie zostawisz obiecaj mi to sosenko

~~~
Wiersz jest słaby ale nie umiem ich pisać a chciałam żeby tu był więc macie prawo się z niego śmiać

Miejmy nadzieję że poezji już w tej lekko kulejącej powieści nie będzie i do następnego

//YaoistyczneCiastko

Pomiędzy Wymiarami || BillDipTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon