Rozdział 28

530 30 3
                                    

- Ja pierdole... - powiedziałam wsiadając do auta chłopaka.

- Nic Ci nie zrobił? Kto to w ogóle jest? - zapytał cały nabuzowany. Ręce mu się trzęsły, a oczy błądziły po mojej twarzy z niepewnością.

- Nie, wszystko okej. To nowy gość z mojej klasy, ten z którym wtedy stałam pod Stark Tower - wzięłam głęboki wdech i przełknęłam ślinę. - Myślałam, że on jest normalny, ale nie wyobrażam sobie teraz jakbyśmy mieli być po tym wszystkim razem w klasie...

- Nie będziecie, już ja tego dopilnuję. A nawet jeśli, to tylko rok i się od niego uwolnisz.

- Niby tak... W ogóle, bardzo Ci dziękuję za to, że powiedziałeś że jesteś moim chłopakiem, bo inaczej tak łatwo by nie odpuścił - spojrzałam mu w oczy, a ten rzucił mi szybki uśmiech. Najwidoczniej było mu strasznie głupio. - No dobra, jedziemy?

- Serio po tym co się przed chwilą stało, masz jeszcze ochotę na zakupy? - popatrzył na mnie zaskoczony, a ja zaczęłam się śmiać.

- To prawda, wolałabym teraz siedzieć w pokoju, ale muszę wybrać tę sukienkę na jutro - zapięłam pasy i uderzyłam chłopaka lekko w ramię. - No a ty garnitur.

- W sumie to tak... No dobra, ale zamierasz coś z tym zrobić? - zapytał i odpalając samochód wyjechaliśmy spod szkoły w kierunku najbliższej galerii handlowej.

- Nie wiem, to nic nie da. Nie mam żadnych dowodów, więc na podstawie tylko moich słów, nie przeniosą go, a co dopiero wyrzucić - wzruszyłam ramionami i oparłam brodę o ręce. - Zobaczy się.

W końcu, dojechaliśmy do galerii i próbując zapomnieć o tym, co stało się przed chwilą zaczęliśmy chodzić po sklepach. Stwierdziłam, że lepiej będzie najpierw poszukać garnitura dla Jamesa, bo na pewno zajmie to mniej czasu, i tak też było. W pierwszym sklepie chłopak od razu znalazł coś dla siebie i wyglądał naprawdę obłędnie.

 W pierwszym sklepie chłopak od razu znalazł coś dla siebie i wyglądał naprawdę obłędnie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Według mnie cholernie pasuje mu taki styl.

Bez dłuższego zastanowienia, James zapłacił za cały komplet i teraz zaczęliśmy rozglądać się za sukienką dla mnie.
Zanim jednak znalazłam coś idealnego musiała minąć ponad godzina, bo żadna sukienka nie była na tyle ładna, żebym od razu ją kupiła.
W ostatnim sklepie z wieczorowymi sukniami w tej galerii, wzięłam jedną, która naprawdę wpadła mi w oko. Niby zwykła, granatowa na ramiączkach, tylko z delikatnym rozcięciem na nogę, ale coś mnie w niej urzekło.
Przebrałam się w nią więc i gotowa wyszłam z przymierzalni. James spojrzał na mnie i aż zaniemówił z wrażenia.

- Jasna cholera, Danielle...

- No co? - zaczęłam się śmiać i przeglądać w wielkim lustrze. - Ładnie?

- Ładnie?! Pytasz serio? Jest zajebiście, musisz ją kupić - powiedział i odsunął się trochę ode mnie wyjmując telefon z kieszeni. - Aż Ci zrobię zdjęcie.

Córka StarkaWhere stories live. Discover now