dix-neuf

330 14 2
                                    

Siedział w samochodzie pod jej blokiem i patrzył na drzwi. Nowoczesny budynek, kamery na pewno na zakrętach, kalkulował w myślach, i w windzie.

Kiedy przyjechał do Nicei, musiał się trochę rozeznać, między innymi, gdzie pracuje, czy jeszcze studiuje. Nie było to łatwe, wcale, ale w końcu udało się mu dostać do sekretariatu jej uniwersytetu, dzięki jego urokowi. Był prawie w tym samym wieku, co ona, więc nie było problemu ze skłamaniem.

Kiedy wejdzie, będzie mógł pójść za nią i wtedy ją zabić. Ludzie za bardzo ufają innym ludziom, doszedł do tego wniosku już dawno, kiedy był dzieckiem. Wtedy jeszcze nic nie wiedział o życiu...

Pierwsza śmierć była łatwa, chociaż rzucał się i szarpał jak prosie. Był grubszy i starszy, wiedział, co go czeka. Potem zlał całą podłogę w tym pustostanie, sto pięćdziesiąt kilometrów za Paryżem, wybielaczem, spalił go, a na koniec przyszły deszcze.

Teraz obserwował wejście na klatkę schodową, znowu założył soczewki i ubrał się na czarno. Pewnie dotrą do jej byłego uniwersytetu, dlatego pochwalił siebie za przygotowania, po Nicei do tej pory chodził tylko w peruce i brązowych szkłach kontaktowych, albo okularach, różnych.

Nagle się pojawiła, weszła do środka. Wysiadł z auta, otarł spocone czoło rękawem bluzy, w środku było jakieś czterdzieści stopni, a na zewnątrz dopiero zaczęło się ściemniać. Żadnych śladów, tylko lina, powtórzył w myślach i wszedł do bloku.

Nie pomylił się, kamery były na każdym półpiętrze.

***

Podłączyła urządzenie do swojego laptopa i założyła bezprzewodowe słuchawki na uszy. Włączyła piosenkę, zaczęła poruszać się w rytm muzyki. Uwielbiała to.

Nadal mieszkała w niewielkim, studenckim mieszkaniu ze swoją dziewczyną.

Zabrała nóż ze stojaka i zaczęła kroić ser.

Nie miała pojęcia, że prócz niej, w domu, znajduje się jeszcze ktoś, a mianowicie, morderca, którego szukały psy w całym kraju.

Zaszedł ją od tyłu, zasłonił jej oczy urękawicznioną dłonią. Podskoczyła i nóż upadł z brzękiem na blat w kuchni. Bezszelestnie go zabrał.

– Dobra, możesz już puścić, kochanie.

– Nie jestem niczyim kochaniem – usłyszała męski głos, poczuła chłód metalu na szyi, przeraziło ją to. Jej dziewczyna nie wróciła jeszcze do domu?

Stał za nią tak blisko, że czuła jego bluzę na plecach. Rozbieranie się zaraz po powrocie do domu nie było zbyt dobrym pomysłem. Zabrała jego rękę z twarzy i uciekła do salonu i to był jej błąd. Kiedy się odwracała, zrobił ruch ręką, trafił ją w ramię. Nie poczuła, ani bólu, ani szczypania, adrenalina przejęła kontrolę nad jej ciałem. Złapała telefon. Krew zaczęła jej ściekać po palcach i dopiero wtedy zauważyła ranę.

Natychmiast ruszył za nią z nożem w ręce. Zanim zdążyła wybrać sto dwanaście, dźgnął ją w udo, aż ostrze przeszło na wylot i jasnoczerwona posoka zalała cały dywan. Znowu trafił w tętnicę, znowu! Ucieszył się, kiedy dziewczyna, która umierała teraz na jego oczach, kuliła się w kącie pokoju. Jeszcze nigdy nie czuł takiej euforii. Upuściła komórkę, kiedy ją trafił i jeszcze do niej nie docierało, że za chwilę pójdzie do piekła. Jeszcze dwie minuty będzie przytomna, pomyślał, już jest w szoku.

Wytarł krew z noża o dywan, położył go na nim, przyglądał się pół siedzącej pod oknem dziewczynie. Zaraz będzie mógł ją związać, rozebrać, zostawić swój podpis, wyjść. Pomyślał o pieczątce w kieszeni i strzelił sobie nitrylową rękawiczką w nadgarstek.

Postawił plecak na krześle, zahaczając nim o gwóźdź, nie zauważył tego, wyjął ze środka sznur, skręcony przez niego samego. Jeśli Marinette dostała jego książkę, mogli już się domyślić, co robi zawodowo, chociaż niewiele im pewnie brakowało, dzięki niemu. To on dawał im poszlaki, był panem sytuacji.

Szarpnął plecakiem i założył go na ramię a ona przestała oddychać, podszedł do niej, starając się nie stawać na rozlaną krew. Udało się!, i wykręcił jej ręce do tyłu, związał, rozpiął jej stanik i odciął jej jedną pierś, a zaraz potem dokładnie wyciął skórę z jej ust. Oczywiście, nadal tym samym nożem, nie był głupi, znajdą ją najpóźniej jutro rano. Gdyby zrobił to skalpelem, domyśliliby się szybciej.

Wstał na nogi i przeszedł do kuchni. Wyłączył kuchenkę gazową, płomień zgasł. a zaraz potem rozejrzał się za czujnikiem. Był jeden, w korytarzu, zrezygnował z włączania jej ponownie.

***

Wyszedł z mieszkania, zabrawszy ze sobą nóż, nie miał czasu na sprzątanie, uznał, że nie potrzeba tego. Jakby podpalił budynek, znaleźliby jej kości wcześniej niż na to liczył, a jakby zabrał ją ze sobą, spowolniłby się, a tego nie chciał, jutro po południu miał być już w Paryżu. Ściągnął kaptur z głowy dopiero na schodach i założył inną perukę.

– Dobry wieczór! – ktoś powiedział do niego wchodząc na klatkę.

Nie uciekał, nie biegł, odpowiedział na pozdrowienie normalnie i wyszedł. Nie miał zamiaru spalić się teraz, więc panował nad nerwami.

Wsiadł do auta i wyjechał z parkingu. Nigdy więcej miał tu nie wrócić.

hejka, na razie pozostaje zawieszona, bo mam szlaban, prawdopodobnie wieczysty - uroki mieszkania z rodzicami 🙄 oraz tego, że ktoś wypełnia znamiona ustawowe artykułu 116 ustawy prawo autorskie.
już zaczynam mieć pierwsze objawy depresji (np. wlepianie oczu w telewizor, nawet gdy go ktoś wyłączy, czy podczas reklam, a tak naprawdę niewidzenie ich) i chwilowo wpadłam w anoreksję - dwie choroby na które choruję (z pewnymi przerwami poza anxiety) od 13 r.ż., ostatni epizod any miałam w marcu i teraz w sierpniu i wrześniu.
po prostu nie mam ochoty na nic i też dlatego zawieszam La Patte.
wrócę może w październiku, jeżeli zdam, jak nie zdam jutro, to mnie nie będzie, nie mam już na to wszystko siły.
bayo, misiaczki! 🐻🐻

mam nadzieję, że mi wybaczycie, ale na to nie liczę.
po prostu muszę sobie poukładać wszystko w głowie, a rodzice mi tego nie ułatwiają, bo nawet nie mogę zadzwonić i się umówić z psychologiem na wizytę, mimo że mama mi obiecała. może zacznijmy od tego, że obiecała mi, że będę mogła z WYBRANYM przeze MNIE się umówić, a potem było: "a ten psycholog, to na fundusz?"

przepraszam, naprawdę, przepraszam, ale mam dość.

jeżeli gdzieś są jakieś błędy, to dlatego, że nie chciało mi się znowu sprawdzać i musicie się z tym pogodzić.

do napisania! ❤

La Patte 🔞 || MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz