treize

376 13 1
                                    

Jej telefon dzwonił od ponad godziny w samochodzie, podczas gdy ona szykowała się do wyjścia ze swojego mieszkania. Paradowała naga z jednego jego końca na drugi, w tę i z powrotem, przed jego oczami.

– Często tak chodzisz?

– Czyli?

– W dresie bez bielizny.

– Zawsze, kiedy ubieram dres i jestem czysta i pachnąca – pochyliła się nad twarzą blondyna już ubrana. – Muszę iść – powiedziała i cmoknęła go w policzek.

Podniósł się na przedramieniu.

– No, pani detektyw, chyba będę dziś musiał popełnić jakąś zbrodnię, żeby trafić na dywanik – powiedział niskim głosem, lustrując ją spojrzeniem.

– Już nie przesadzaj – zamknęła za sobą drzwi do pokoju. Nie miał dziś żadnej pracy, ale musiał się umyć, ubrać, zjeść coś, zamknąć drzwi od mieszkania swojej dziewczyny i po prostu wyjść z budynku – był tego dnia umówiony z jej matką.

Podniósł zużytą prezerwatywę z podłogi w korytarzu i wyrzucił do śmietnika koło toalety, odwracając się w stronę prysznica. Dopiero po miesiącu związku odważyła się z nim to zrobić, wcześniej za każdym razem, gdy widziała go nago, uciekała z pokoju, albo patrzyła na niego ze strachem. Starał się wybadać, o co chodziło, ale nie wyszło mu, bo zawsze zmieniała temat. Masturbowała się za to codziennie, po pracy. Wiedział, że to robiła, bo dwa razy wszedł do łazienki, kiedy była w trakcie. Potem po prostu wychodziła i zaczynała normalną rozmowę od: Nie masz swojego domu? Ale i tak zawsze kończyła na pracy: Kolejne dziecko w śmietniku..

Marinette tak naprawdę irytowała jego obecność, ale nie chciała tego pokazać po sobie, więc dzielnie znosiła wszystko, co robił. Jej życie możnaby porównać do zobowiązania, w którym nie było miejsca na świadczenie wzajemne, [tak, uczę się tego gówna, świadczenie może polegać na działaniu, lub zaniechaniu zgodnie z treścią stosunku prawnego, czyli na przykład umowy] odkąd wkroczył do tego mieszkania tamtego dnia z nią niemal na rękach. Nienawidziła tego, jak zaczynała się powoli przy nim czuć, tego, że przy nim potrafiła płakać, jak dziecko. Nie była dzieckiem, już nie. Jak na samotnika, którym nigdy nie przestała być, radziła sobie nieźle i cieszyła się, że posprzątała wszystko związane z pracą, zanim załadowała swoje cztery litery na pokład samolotu, bo jej matka, albo by je wyrzuciła, albo wsadziła gdzieś w najgłębsze czeluści piekła, do których należała i gdzie nikt by ich nie znalazł. Zawsze wracała późno, a potem zaczęła przynosić robotę do domu. Nie przeszkadzało mu to, czasem jej pomagał, ale głównie przeszkadzał, dotykając ją.

Na komodzie było niesamowicie, po wszystkim zapytał ją, co chce, ale nic nie powiedziała, po prostu zabrała wibrator i poszła do łazienki. Czuł się przez to źle. Podle. Tak jakby ją wykorzystał. Później słyszał, jak tam płakała. Mimo że pytał za każdym razem, gdy chciał zmienić pozycję, czy dotknąć ją w inne miejsce, niż do tej pory. Na koniec ją podniósł i prawie przyparł do ściany tak, jak chciała, żeby to zrobili. Po pewnym czasie zaczął się nawet pakować i miał już wyjść, kiedy zamiast niego, to ona wyszła z łazienki i już nie płakała. Zapytała go wtedy, gdzie idzie i poprosiła, żeby został. Jako mężczyzna nie mogący się oprzeć błaganiom płci pięknej, nawet jeśli wyglądała w danym momencie szkaradnie, spełnił jej prośbę. Poza tym pierwszy raz ktoś - kobieta, jego kobieta! - prosił go o coś w ten sposób. Nie był jeszcze pewien, czy powinien był zostać.

W nocy spała jak dziecko, a on nie mógł przeżyć, że spowodował u niej płacz, ani dlaczego. Wstawał kilka razy i patrzył na nią. Poszedł wtedy po szklankę z wodą, bo wiedział, że się obudzi i będzie spragniona. Nie mylił się.

La Patte 🔞 || MiraculousWhere stories live. Discover now