37

1.6K 122 25
                                    

Dwójka nastolatków leżała na białym kocyku w czerwoną kratkę, rozłożonym na jakiejś polanie w środku lasu. Potrzebowali odpocząć od zdarzeń ostatnich dni, dlatego postanowili odpuścić sobie kilka dni szkoły i wyjechać do sąsiedniego miasta. Oczywiście ich rodzice jeszcze nic nie wiedzieli, jednak mogli się już domyśleć, po tym, jak Sunoo zapłacił kartą taty, za niewielki namiot. Nie obchodziły ich w tym momencie krzywe spojrzenie rodziców czy kolejne nieobecności w dzienniku. Starali się nacieszyć sobą. Jednak młodszego z tej dwójki coś wyraźnie męczyło i to od dłuższego czasu, ponieważ całą podróż pociągiem spędził ze smutną miną, jedynie przytakując na słowa swojego chłopaka.

- Sunoo - powiedział w końcu młodszy i podniósł się do siadu, patrząc teraz z góry na wspomnianego chłopaka. - Zerwij z nim.

- Kochanie, wiesz, że tylko ciebie kocham - jęknął brunet, podnosząc się do siadu i zarzucając dłonie na ramiona swojego kochanka.

- W takim razie, po co dalej jesteś z Heeseungiem? Zerwij z nim albo ja zerwę z tobą. Nie chcę być tylko na boku, jeśli mnie kochasz, to pozwól światu to zobaczyć.

- Ja nie chcę go zranić - westhnął Sunoo. - Wiesz, że jest delikatny, a ja nie umiem sprawić, żeby płakał.

- Jest tak bardzo delikatny, że przez niego mam pełno siniaków oraz to rozcięcie? - zapytał już poirytowany Riki, wskazując strupa na policzku. - To żałosne, po prostu z nim zerwij. I tak już o nas wie albo się domyśla. A zdradzaniem chyba raczej też go ranisz.

- Okej - westchną starszy, chowając twarz w ramie swojego ukochanego. - Daj mi tydzień.

- Nareszcie myślisz rozsądnie - uśmiechnął się triumfalnie. - A teraz wracajmy do leżenia.

Niki opadł już na miękki materiał, oczekując, że jego chłopak zrobi to samo. Jednak Sunoo miał inny plan, toteż zawisnął nad swoim ukochanym. Lubił patrzeć na niego z góry, mimo że był tym niższym. Czuł się wtedy ważny i widział, jak Riki robi się taki prawdziwy, delikatny i niewinny. Ich usta złączyły się na dłuższą chwilę, a Sunoo czuł ciepłe dłonie na swoim karku. Pasowali do siebie jak dwa kawałki puzzli, dogadywali się nawet bez słów. To było magiczne w ich związku.

W końcu jednak nadeszła chwila, gdy zabrakło im oddechu, więc oderwali się od swoich ust z niechęcią, jednak zaraz niższy wtulał się w ciało Nikiego. Mogliby tak spędzić całe życie, po prostu całując się i przytulając.

Sunoo zastanawiał się, kiedy tak właściwie zakochał się w Rikim. Znali się tyle lat, patrzył na niego jak na brata. Nigdy jednak nie miał rodzeństwa, więc to była jego imaginacja tego, jak patrzy się na brata. Na Jungwona jednak patrzył inaczej, zawsze miał najmłodszego na pierwszym miejscu, potem dopiero był Yang. Nie myślał jednak nigdy, że może to być spowodowane romantycznymi pociągami.

Pamiętał nadal, jak poczuł motylki w brzuchu po raz pierwszy w życiu, to było pierwszego dnia szkoły, gdy Jake przedstawiał im swoich przyjaciół. Heeseung wydawał się aż zbyt przystojny, może to dlatego Sunoo tak oszalał na jego punkcie. Jednak to dowód na to, że nie podobał mu się Niki, prawda?

Z drugiej strony, tamtego wieczoru, gdy siedzieli razem pogodzeni już na dobre, pod gwieździstym niebem, tamten pocałunek uzmysłowił mu, kogo kocha, a kto podoba mu się tylko fizycznie. Może to głupie oraz naiwne, jednak teraz czuł motyle w brzuchu, gdy Niki go dotykał, to chyba można nazwać miłością. Przyjaciele tak nie reagują.

- Nad czym tak myślisz? - spytał Riki, głaszcząc ciemne włosy swojego chłopaka.

- Zastanawiam się, kiedy zacząłem się na ciebie tak patrzeć - powiedział, patrząc w oczy chłopaka.

Wyższy w odpowiedzi tylko cmoknął swojego chłopaka w kącik ust. Dla niego nieistotna była przeszłość, a to, że teraz nareszcie może go mieć.

a/n 
to z tym zerwaniem nie będzie takie z mojego życia w dalszym ciągu serio zerwą. chyba. 
woowowowowow zapychacz. 





I'm not gay; jaywonWhere stories live. Discover now