22

1.6K 115 87
                                    

Jungwon stał w lekkim szoku, trzymany w delikatnym, ale kamiennym uścisku dłoni starszego. Nie miał pojęcia, co powinien zrobić, był w takiej sytuacji po raz pierwszy w życiu, a do tego z osobą, która mu się podoba. Jay był tym typem, który mimo tego, że sprawia wrażenie zimnego drania, tak naprawdę jest ciepły, co teraz można było zauważyć w jego oczach.

- W zasadzie to... Chciałem zerwać z Hyojung, ale nie tak jak zwykle to robię. Chce to zakończyć na zawsze, nie mam już do niej siły. Poza tym chyba zdałem sobie sprawę, że podoba mi się ktoś inny... - Bolało. Bolało Jungwona, którym nie miał pojęcia, co powinien powiedzieć. - Mógłbyś udawać dziewczynę?

- Co? - nagle wyrwało się z gardła młodszego, więc szybko zakrył usta drugą ręką. Jeśli Jay właśnie próbował użyć go, jako powodu do zerwania to chyba było to najdziwniejsze, co by zrobił w życiu Won.

- No wiesz, wątpię, żeby uwierzyła, że jestem... Gejem. - Wydusił to z siebie z niesmakiem. - Ale jak wezmę ze sobą dziewczynę, to powinna mi uwierzyć, że mam kogoś innego.

- Chłopie, mam męski głos, krótkie włosy i do tego ona mnie zna - powiedział brunet, uśmiechając się lekko. - Ale może wcale nie musisz przyjść z tą osobą? Mam plan...

Tak oto zaczęły powstawać różne scenariusze, a Jungwon był szczęśliwy, że może chociaż chwilę poczuć się, jak osoba ważna dla starszego. Natomiast Jay był niepewny, ale cieszył się, że spędzi z tym małym słodziakiem więcej czasu.

****

Zanim się obejrzeli stali obydwoje w parku. Było już ciemno, co za tym szło, wiatr był rześki. Nie było to jednak w stanie powstrzymać tej dwójki przed ich planem. Jungwon stanął pod jednym z drzew, na jego twarzy była maska, a głowę pokrywał kaptur. Jay natomiast stał kilka metrów dalej pod latarnią, czekając na Hyojung. Chciał już mieć to za sobą, nie kochał jej, w zasadzie nigdy nawet mu się nie podobała, był z nią właściwie bez powodu, potem stało się to zwykły przyzwyczajeniem. Gdy zobaczył, jak dziewczyna idzie do niego z uśmiechem, westchnął ciężko. To, że on nic do niej nie czuł, nie znaczyło, że ona też. Była w nim zakochana od kilku lat, a on po prostu nie umiał jej zranić. Aż do teraz.

- Cześć Jay! - powiedziała, chcąc przytulić chłopaka, ale ten się odsunął. - Gdzie kwiaty? Zresztą nieważne! Ważne, że znowu będziemy razem, prawda?

Chłopak milczał, patrząc na nią pustym wzrokiem.

- Halo, Jay? Wszystko okej? - Dotknęła swoją dłonią policzka rozmówcy, jednak on zdjął ją spokojnie. Nabrał powietrza w płuca, bał się, że dziewczyna się załamie.

- Hyo, ja... Naprawdę nie chcę już dłużej z tobą być, ani teraz, ani kiedykolwiek indziej... To koniec i tym razem naprawdę - powiedział, widząc, jak w oczach dziewczyny zbierają się łzy. Starała się grać twardą, pociągnęła nosem i spojrzała na swojego byłego chłopka swoimi dużym oczami, w których widać było tylko pustkę.

- To ten chłopak prawda? Jungwon? Naprawdę jesteście razem? - wreszcie wydusiła z siebie, a jedna łza poleciała jej po policzku. Starła ją szybko zewnętrzną stroną dłoni i trzęsącym głosem dodała: - Szczęścia i uważaj na ludzi.

Uśmiechnęła się sztucznie, a jej oczy wypełniała nienawiść. Obrobiła się na pięcie i wyszła z parku. Jayowi było jej żal, jednak nie umiał jej okłamywać co do uczuć. Zawsze miał ją za przyjaciółkę od szybkiego seksu czy buziaków, nic więcej.

Stał, a w jego oczach zebrały się łzy, nie wiedział czemu, po prostu zaczął płakać. Po chwili poczuł, jak ktoś go obejmuje ramieniem, a następnie przytula do siebie.

- Spokojnie Jay, zrobiłeś to, bo chciałeś, nie płacz już. - Stali tak przytuleni do siebie, a młodszy gładził po plecach starszego. Nie wiedzieli, że może to nieść za sobą katastrofalne skutki.

a/n
jeszcze dzisiaj postaram się coś dodać,,,,,

I'm not gay; jaywonOnde histórias criam vida. Descubra agora