to moja wina

4.7K 215 252
                                    

witam.

tak wiem ze długo mnie nie było i przepraszam ale nie czułam się dobrze psychicznie jak i fizycznie ale chyba wracam

~~~~~~~~~~

perspektywa Nicka

słyszałem go. słyszałem ich. słyszałem wszystko, nie wiem ze od 15 minut, czy może od dwóch godzin? nie miałem poczucia czasu.

wiec dlaczego się nie odzywałem, skoro ich słyszałem? najzwyczajniej w świecie nie mogłem. każda jedna próba wypowiedzenia czegoś bolała coraz bardziej..

w końcu udało mi się coś powiedzieć, a raczej wyszeptać. obawiałem się czy ktokolwiek to usłyszy.. słyszałem w pokoju tylko Karla i Dream'a.

Karl obwiniał siebie za to co się stało, nie mogłem na to pozwolić..

moje obawy szybko zniknęły kiedy usłyszałem jak pielęgniarka wchodzi i tłumaczy Dream'owi aby wyszedł, później płacz Karla, słowa doktorów..

a na końcu, udało mi się - w końcu otworzyłem oczy, miałem rozmyty obraz, wszystko mnie bolało, ale słyszałem dalej płaczącego Karla który tym razem prosi abym ich nie zamykał.. starałem się.. dla niego..

kiedy już odzyskałem (prawie) w pełni mowę, lekarze oraz pielęgniarka opuścili sale i zostałem sam na sam z Karlem.

- Nick przepraszam to wszystko moja wina, to Quackity, Schlatt i Willbur nas napadli, pewnie znasz tylko Alexa ale nie mam teraz czasu na tłumaczenie.. proszę wybacz mi nie chciałem nie bądź zły - zaczął panikować Karl

- ciii - próbowałem go uspokoić kiedy on dalej siebie obwiniał - już dobrze, nic się nie stało, nie jestem zły - kontynuowałem próbę uspokajania starszego.

- nic się nie stało? jest dobrze? NIC NIE JEST DOBRZE NICK PRAWIE UMARLIŚMY, TY CIERPISZ DWA RAZY GORZEJ - krzyczał coraz głośniej.

w pewnym momencie coś w uszach mnie zabolało i ledwo je zakryłem przez niemoc w rękach.

chlopak nagle na mnie spojrzał i zdał sobie sprawę z tego ze był za głośno.

zaczął płakać ale spokojniej niż wcześniej, ledwo wstał, przysunął jego łóżko do tego mojego o mało co się nie wywracając.

położył się na nim i popatrzył na mnie.

- przepraszam, nie chciałem być tak głośno.. po prostu bardzo mi na tobie zależy i nie wiem co by ze mną było gdybys nie żył, o ile ja sam w ogóle bym był.. - mówił smutno.

opuściłem ręce z uszu, - już dobrze, spokojnie to nic takiego, razem z tego wyjdziemy.. - mówiłem smutno się uśmiechając.

starszy zauważył ze opuściłem ręce i skorzystał z okazji delikatnie kładąc jedną jego na tej mojej.

kiedy już ją położył, popatrzył na mnie pytanie, chyba pytając czy mnie nie boli. przytaknąłem tylko głową w celu odpowiedzenia ze jest dobrze i razem zasnęłyśmy. znaczy bardziej Karl zasnął, ja nie mogłem.

najzwyczajniej się bałem. bałem się ze jak zamknę oczy, już ich więcej nie otworze..

po prostu leżałem patrząc się w sufit i ciesząc się że jednak żyje.

~~~~~~~~~~

MIAŁO BYĆ RUCHANIE TAK WIEM ALE NIE BĘDĄ SIĘ PRZECIEŻ RUCHAC KIEDY NICK LEDWO ŻYJE, MOŻE NASTAPNYM RAZEM.

krótki rozdział bo chce tylko oznajmić ze żyje i powracam.

teskniliscie? 😏

DOZOBACZENIA.

Monster Ultra | PLOù les histoires vivent. Découvrez maintenant