~🧡19🤎~

188 6 1
                                    

~Jeongguk.pov~

- Minkyu! Daleko jeszcze?! - niemal szczekałem do leżącego na siedzeniu obok telefonu - Nie mamy czasu!,

- Gguk uspokój się, myśleć przez ciebie nie mogę. - mruknął - Chwila...jedź w prawo,

- Przepraszam - westchnąłem wykonując polecony manewr...ostatnio faktycznie bywałem niezbyt dobrym przyjacielem,

- Woo, wielki Jeon Jeongguk kogoś przeprosił. - roześmiał się - W takim razie wybaczam. - uznał - Mam pełną lokalizację...ten samochód zaparkowano za sklepem z zabawkami,

- Masz na myśli ten stary zakład z wyrobami drewnianymi, który splajtował przed dekadą? - zmarszczyłem brwi próbując zrozumieć dlaczego Hyunsoo wybrał akurat to pożal się Boże miejsce,

- Na to wygląda. - odparł - Dwa razy w lewo i będziesz na miejscu. Nie zajechali zbyt daleko,

- Dzięki MinMin - odetchnąłem z połowiczną ulgą. Druga połowa zadania nadal czekała na wykonanie,

- Do usług. - odparł wesoło - Idź ratuj swojego kochasia.

   Niecały kwadrans później zaparkowałem samochód naprzeciwko drzwi wejściowych od razu z niego wysiadając. Okna niestety były zbyt brudne, by z tej odległości rozróżnić jakieś ważniejsze szczegóły, ale byłem niemal pewien, że zaobserwowałem ruch we wnętrzu budynku. Planowałem wejść do środka od tyłu, ale nim zrobiłem jakikolwiek krok usłyszałem dźwięk przychodzącego połączenia. Wyjąłem telefon z pojazdu dość szybko odbierając od nieznanego numeru:

- Cześć kochanie. - momentalnie wzdrygnąłem się i to wcale nie było wywołane niską temperaturą - Liczyłem, że się nie zjawisz,

- Skąd masz mój numer? - warknąłem rozglądając się dookoła...skąd on mnie widział?,

- Nie tylko ty masz znajomosci. - jego prychniecie przepełnione było barwą zrażonego honoru - Ale spokojnie, nie dzwonię ze swojego telefonu...to rude coś miało wyjątkowo prosty kod. Chyba sobie przywłaszczę to kochane pudełeczko z zapisanym już twoim numerem, hm? Nie uważasz, że nam się to przyda?,

- Hyunsoo, jeśli cokolwiek mu zrobiłeś- - przerwał mi,

- To co? - byłem niemal pewien, że wywrócił zirytowany oczyma - Pogryziesz mnie? Zabijesz?,

- Gdzie on jest? - starałem się panować nad tonem głosu,

- Siedzi obok. - odpowiedział nad wyraz spokojnie. Raczej nie kłamał - Czeka na egzekucję,

- Nie waż się go tknąć! - warknąłem ruszając w stronę sklepu,

- Ani kroku dalej! - uniósł głos, przez co zatrzymałem się w miejscu - Kiedy podejdziesz do okna wszystko się zacznie, a przed tym pragnę zdradzić ci pewien sekret. - kontynuował widocznie rozbawiony całą sytuacją - Chciałem go zostawić przy życiu, wiesz? Miałem z nim pewien układ. - roześmiał się - Wyobraź sobie, że rudy miał przeżyć pod warunkiem, że się tu nie zjawisz. - miałem wrażenie, że nogi się pode mną ugięły i z trudem zdołałem utrzymać równowagę, a umysł zaczął nagle wirować w chaotycznym tańcu krótkich myśli...a więc to finalnie przeze mnie starszy zginie? Przecież tego bał się najbardziej... - Nie przeciągaj tego w czasie - prychnął i niepewnie ruszyłem przed siebie stając w końcu przy oknie, gdzie pomimo brudnej szyby dostrzegłem skrępowanego Jimina i jego spuszczoną w dół, zapłakaną buźkę...bał się. Tak cholernie się bał, a ja nic nie mogłem zrobić, szczególnie że drzwi były spowite grubym łańcuchem,

- Rozwiąż go do cholery! - wykrzyczałem do słuchawki,

- Jaka byłaby wtedy zabawa? - teraz doskonale widziałem jak marszczy brwi opierając się o brzeg lady - Skoro nie uznałeś go za zmarłego, to zginie naprawdę - chciałem coś powiedzieć, ale wtedy do moich oczu dotarł niewielki blask od zapalniczki i nim jakikolwiek dźwięk opuścił moje usta, metalowe pudełeczko stuknęło o ziemię, a przygotowana lina zaczęła płonąć kawałek po kawałku. A na jej końcu, tuż pod krzesłem starszego widniała wyraźna plama benzyny. Rudowłosy pierwszy raz spojrzał na mnie błagając niemo o pomoc,

Under Protection | JiKook | j.jg x p.jmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz