- Oczywiście, że będę, ale warto. Uwielbiam to uczucie gdy moje występy uszczęśliwiają wszystkich.

Ash usłyszał jak Sophocles westchnął cicho, mówiąc coś w stylu "jest wspaniała".

Serena pomachała im i poszła ścieżką w stronę Centrum Pokemonów, natomiast oni poszli z powrotem do szkoły.

Grupa zauważyła zmianę zachowania Ash'a. Stał się bardzo cichy odkąd Serena odeszła. Pikachu chcąc polepszyć humor trenerowi polizał go po policzku. Chłopak zaśmiał się cicho i pogłaskał przyjaciela po głowie.

- Wszystko w porządku Pikachu, tylko martwię się o Serena - wyszeptał.

- Pika?

- Będzie bardzo zmęczona po dzisiejszym dniu, a jeśli będzie dochodzić do siebie także jutro i nie spędzimy razem czasu? Ja nawet nie wiem na jak długo jest w Aloli, a co jeżeli za dwa dni wraca do Kalos? Znów się pożegnamy na lotnisku, a ona ponownie...

Pikachu spojrzał na Ash'a, który był cały czerwony.

Oczy pokemona rozszerzyły się gdy zrozumiał, o co chodzi, a potem na jego pyszczek wkradł się uśmieszek.

Ash się zakochał.

*

Około godziny dwudziestej Ash wraz z resztą klasy i setkami innych ludzi patrzyli na występ Sereny. Wraz z nią u jej boku byli Delphox, Sylveon i Pancham. W czwórkę zawładnęli sceną, a widzowie nie odrywali od nich oczu.

- Zakończmy to spektakularnie! Sylveon, prędkość! Delphox, miotacz płomieni! Pancham, mroczny puls!

Ataki trzech pokemonów zetknęły się z sobą tworząc wspaniałą kombinacje kolorów. Serena wraz z swoimi partnerami ukłonili się a tłum nagrodził ich aplauzem.

Czarno włosy teren wraz z swoimi kompanami pobiegli za kulisy i spotkali tam Serenę, która z zapałem piła wodę z butelki. Po ich zobaczeniu odłożyła już pustą butelkę i do nich podeszła.

- Podobało się wam?

- Jeszcze się pytasz?! Byłaś niesamowita!

Wszyscy zgodnie pokiwali głowami, zgadzając się z Laną.

- Dziękuje.

- Więc Sereno, co teraz planujesz? - zapytał Sophocles.

- Teraz jedyne o czym mogę myśleć to łóżko - odparła zmęczona - Nie mam nawet siły się przebrać.

- Odpoczynek dobrze by tobie zrobił - do ich grupy podszedł prowadzący - Świetnie tobie poszło.

- Dziękuje panu, tak właśnie zrobię - spojrzała na przyjaciół - Będę już wracać. Jeśli jesteście jutro wolni to może pokażecie mi miasto?

Wszyscy przytakneli.

- Możesz też jutro przyjść do nas do szkoły, będzie fajnie - zaproponował Kiawe.

- Zobaczę, czy dam radę wstać tak wcześnie, ale jeśli tak to z wielką chęcią.

Serena pomachała im na pożegnanie i zaczeła iść w stronę Centrum Pokemonów.

Ash patrząc na jej oddalającą się sylwetkę bez przemyślenia zawołał jej imię i podbiegł do niej gdy się zatrzymała.

- A może cię odprowadze? - zaproponował.

Chwilę patrzyła na niego z nieczytelnym wyrazem twarzy, ale szybko minął i na jego miejsce wszedł olśniewający uśmiech.

- Z przyjemnością.

Jak zaczęli odchodzić, Ash poprosił przyjaciół, by przekazali Kukki'emu, że wróci trochę później.

Kiedy grupa szykowała się na powrót do domów zobaczyli jak Sophocles upada na kolana z załzawionymi oczami.

- Dlaczego ja jej tego nie zaproponowałem?!

*

Ash i Serena szli obok siebie w niezręcznej ciszy.

Ash nigdy nie miał problemów z rozpoczęciem rozmowy, ale teraz czuł się jakby ktoś mu związał język. W końcu spotkał Serenę. Ma z nią tak wiele tematów do rozmowy, setki pytań, o które chce ją zapytać, pozostała im również nierozwiązana sprawa z tym pocałunkiem, ale z jego ust nie wydobyło się ani jedno słowo.

Pikachu przeskakiwał wzrokiem po nich obojgu i zastanawiał się dlaczego są tak tępi.

Ich spacer zakończył się przy schodach Centrum Pokemonów. Serena odwróciła się do nich plecami i spojrzała Ash'owi w oczy.

- No więc...to tutaj.

- Tak, to, um...tutaj - odparł kulawo Ash.

Po kolejnej sekundzie ciszy Serena tego nie wytrzymała i rzucił się na Ash'a mocno go przytulając.

- Cieszę się że tu jesteś - wyszeptała.

Ash stał przez chwilę zszokowany nagłym kontaktem, po otrząśnięciu się przytulił ją mocno do siebie.

- Też się cieszę.

Ich wspaniała chwila minęła, kiedy Serena cała czerwona odsunęła się od niego.

- Dobranoc.

Ash patrzył na nią kiedy wchodziła po schodach, a potem zniknęła w budynku.

Z głupkowatym uśmiechem na ustach Ash patrzył się na zamykające się za nią drzwi.

- Dobranoc - wyszeptał.

- Pikaaa.

Ash spuścił wzrok na ziemię gdzie stał jego pokemon, który zaczął się obejmować i całować powietrze.

Twarz Ash'a stała się tak czerwona jak pomidor.

- To nie tak!

- Pika? - zapytał podejrzenie pokemon.

- No... - trener podrapał się po głowie - Może troszkę.

Pikachu naciągnął dolną powiekę.

- Dobra! Masz rację, szcześliwy?

- Pika - żółta mysz pokiwała głową.

*

Ash nie mógł zasnąć. Dalej nie mógł uwierzyć w to że Serena tu jest. Bał się że gdy zaśnie obudzi się następnego dnia i okaże się że to był tylko sen. Jeżeli tak było, to on nie chciał się nigdy budzić.

Amourshipping| Ponowne spotkanieWhere stories live. Discover now