34~Pieniądze~34

1.3K 132 295
                                    

Pov:Drista (😯)

Właśnie wchodziłam do szpitala, jedynie wiem że Clay miał wypadek i jako iż jestem z jego rodziny dostanę większe informacje. Pani z recepcji po kierowała mnie do pokoju 374. Dostałam od niej również karteczkę którą miałam przekazać lekarzowi. Zaczęłam szukać sali.

368...370 nie... 373..374-co jest?

Pod drzwiami do sali na krześle siedział George. Gdy tylko mnie zobaczył rzucił mi się na szyję jakbym była jakąś gwiazdą. Trochę czułam się dziwnie bo widzę się z nim na żywo pierwszy raz, ale też go rozumiem.

--Jak się cieszę że przyjechałaś-powiedział

--Wiesz dobrze że dla ciebie i Claya zrobię wszystko-...

--Zapukaj w drzwi-powiedział i się ode mnie odkleił

Teraz mogłam zobaczyć jego twarz, przekrwione oczy. Włosy na wszystkie strony świata, strasznie żal mi go. Ale widząc go w takim stanie nie świadczy nic dobrego, mam nadzieję że to nie jest aż tak poważne. Możliwe też że George jest po prostu przewrażliwiony na pukncie Dream'a.

--Drista? - ...

--Mów mi Sam i słucham? -...

--Masz jakiś kontakt z rodzicami? - zapytał, bałam się tego pytania

--Mam, ale nie sądzę że chcieliby przyjechać. Później ci wytłumaczę teraz usiądź i odpocznij-powiedział i zapukałam w drzwi numeru 374

Otworzył mi wyższy ode mnie mężczyzna.

--Dzień dobry, jestem siostrą pana Claya. Proszę tu kartka-powiedziałam do mężczyzny

--Dzień dobry, mogę poprosić panią o dowód? - zapytał

Podałam mu dowód.

--Wszystko się zgadza. Ale jest Pani niepełnoletnia, mogłaby pani zadzwonić do rodziców? -zapytał

--Niestety oni nie przyjadą - powiedziałam

--No dobrze, lekko przymruże oko z powodu powagi sytuacji-powiedział

--Proszę za mną-dodał

Po chwili był z nim w jego gabinecie, zaczął mi wszystko tłumaczyć.

--Pan Clayton jest w śpiączce, leczenie go będzie bardzo kosztowne. Potrzebujemy odpowiedniego sprzętu, mam go oczywiście. Ale byśmy mogli zacząć go leczyć naprawdę potrzebujemy dużych pieniędzy. Po tym całym wypadku nawet nie wiemy czy będzie mógł chodzić i normalnie funkcjonować. Jesteśmy w punkcie gdzie pieniądze grają wszystkim. Nie lubię gdy nieletni podejmują jakieś ważne decyzje. Ale czy zgadza się pani na leczenie pani brat? - ...

--Zgadzam się, będę wpłacała pieniądze-spanikowałam muszę przyznać, skąd wezmę pieniądze? Jestem nieletnia! A praca w budkach z lodami nie przyniesie raczej dużo zysku

--Mogę się zapytać, ile mniej więcej takie leczenie będzie kosztowało? -zapytałam

--Operacje,lekki i inne takie przynajmniej 600tysięcy dolarów-powiedział i widziałam że lekarz posmutniał chyba widział że jest mała szansa na to że to mi się uda

--Plus rehabilitacja, ale to można pominąć. Tylko że nawet jeśli uda się go wyleczyć, będzie żył na wózku i pewnie nie będzie wszystkiego rozumiał-powiedział

Zadawałam dalej pytania. Wiedziałam na jakie konto wpłacać pieniądze, będę informowana o wszystkich operacjach telefonicznie. I za ile za nią zapłacić. Czuję że to będzie ciężkie, jeszcze muszę powiedzieć to wszystko George'owi.

Mimo iż mam ochotę się rozpłakać, nie na to jest czas. Nie mamy czasu płakać, zrobię wszystko by uzbierać pieniądze. George,Sapnap, Karl i inni z Dream smp na pewno mi pomogą. W końcu zależy od tego życie ich przyjaciela.

Siedziałam już przy Georg'u nie odzywałam się. Nie wiedziałam na początku jak zacząć, położyłem mu rękę na ramię i zaczełam.

--George, potrzebujemy 600tysięcy dolarów-powiedziałem a George wytrzeszczył oczy

--Nie uda nam się-powiedział i schował twarz w dłoniach

--Dream jest w śpiączce, błagam cię George musimy spróbować-...

--To ty posłuchaj mnie. Jesteś jeszcze młoda, powinnaś zająć się szkoła! Przepraszam jeśli teraz brzmię dziwnie. Ale nie chce byś marnowała czasu na to, ja zacznę częściej streamować. Sprzedam niektóre rzeczy i jakoś się uzbiera-...

--George, jeśli już chcesz tak działać. Powiedz widzą co się dzieje, może zrób jakąś zbiórkę? Poproś na przykład Karla,Nick'a, Bada wszystkich z Dream smp. Rozumiem że jestem młoda, ale daj sobie pomóc chociaż im. Zrób to dla Claya-...

--Czekaj? To ty nie wiesz...-powiedział

--Czego nie wiem? - zapytałam

--Karl jechał z Dream'em, o-on nie żyje-powiedział a mi zaczęły łzy nabierać się do oczu. Ale interesuje mnie jeszcze jedno co ze Sapnap'em?

--O-o mój boże... -...

--Co z Nickiem? -dodałam

--Lekarze go musieli uspokoić, teraz pewnie śpi. Jest w sali 455-powiedział smutny

--Idę po niego, jadę z wami do domu-powiedziałam i wstałam z krzesła na którym siedziałam

Zaczęłam się kierować pod odpowiednią salę. Znalazłam i najpierw zapukałam. Otworzyła mi pielęgniarka, niska ruda dziewczyna z ładnymi niebieskimi oczami.

--Dzień dobry-przywitała się

--Dzień dobry, mogę wejść? Jest tu mój przyjaciel-powiedziałam

--Oczywiście, on miał zaraz wychodzić. Dobrze że po niego przyszłaś-powiedziała i wpuściła mnie do środka

Zobaczyłam mojego przyjaciela leżącego na łóżku. Nadal był lekko zapłakany, gdy mnie zobaczył lekko się uśmiechnął co odwzajemniłam.

--Chodźmy do domu-powiedziałam

756 słów WAŻNE!!! Jadę jutro na kolonie więc są dwie opcje. Albo przez 10 dni nie będzie rozdziałów. Albo robię speedrun życia i z dzisiaj na jutro w nocy kończę do książkę. Z bogiem

Nevermind//DreamNotFound Where stories live. Discover now