𝑷𝒂𝒓𝒕9 ♡︎🔞

326 19 19
                                    

(aut. Czytasz na własną odpowiedzialność
ps. Wiem że i tak każdy przeczyta, więc po co ja to pisze XD)

- No przecież już idę! - zawołałem w odpowiedzi do taehyung'a który pośpieszał moje przygotowania bo "impreza się już zaczęła a ja jestem jej główną atrakcją"

Odstawiony w jakiś outfit przygotowany przez samego Jimina (ku mojemu zdziwieniu zadowolony gguk po prostu rano wręczył mi komplet i dodatki do rąk mówiąc "Jimin chciał żebyś dziś to ubrał" dodał do tego uśmieszek jakby co najmniej Jimin kazał mu przekazać że chce mnie wyruchać).

Na dłoniach miałem sygnety, na lewej widniał potężny zegarek. Dzięki tym wszystkim dodatkom moje dłonie wyglądały muskularnie. W uszach miałem srebrne kółeczka, zaś na szyi wisiały łańcuszki, całość dopełniały włosy zaczesane do tyłu na żel.

Zszedłem powoli po schodach przyglądając się tłumowi który pałętał się po całej dolnej części domu. Był tam też on. Jego wzrok był skupiony na mnie, prawie wypalał na mnie dziury.

Uśmiechnął się.

Do mnie?

Odwróciłem się specjalnie by sprawdzić czy nie ma za mną kogokolwiek do kogo Jimin mógłby się uśmiechać, ani żywej duszy.

Gdy stałem w kuchni przyglądając się ludziom wyginającym swoje ciała w rytm muzyki poczułem jak coś a raczej ktoś szturcha mnie w ramię. Oczywiście mój los chyba twierdził, że fajnie jest się pośmiać z takiego przegrywa jak ja i sprawił że był to ParkJebanyPodrywaczZeSnówJimin.

Podał mi do ręki plastikowy kubek którego woń przypominała mi alkohol. Przypomniała mi się też moja poranna rozmowa z kookiem i tae, chyba godzinę wpajali mi to że dziś mogę pić, a nawet powinienem się trochę zabawić.

- Wczoraj byłeś zmęczony nie na żarty, gdy wszedłem się pożegnać spałeś jak suseł. - zaśmiałem się lekko - Nawet nie poczu- Wyspałeś się? - w sekundę zmienił temat o którym mówił

- Czekaj, czekaj... Jimin dokończ proszę zdanie o tym czego nie poczułem. - przeskanowałem go wzrokiem

Nie dziwiłem się samemu sobie że się w nim zabujałem, idealna symetria twarzy. Anielskie rysy, cały był idealny.

- O co ci chodzi? - zaśmiał się nerwowo

Wiedziałem że na tą chwilę nic mi nie powie, ale tylko na tą chwilę. Przecież mam do dyspozycji alkohol. Ludziom po procentach rozwiązują się języki. Dowiem się co miał na myśli zaczynając tamte zdanie...

                                            ><

Może plany nie poszły do końca prosto.

Impreza dalej trwała na dole, ja z obiektem moich westchnień byliśmy na górze w moim pokoju.

Jiminowi puściły bariery, owszem. Właśnie siedział na moich kolanach robiąc mi trzecią malinkę na obojczyku. Nie wiem jak to się stało. Po prostu... Nie umiem powiedzieć mu nie. To chyba źle...

I tak nic nie liczyło się w tej chwili bardziej niż to że Jimin był teraz naprawdę MÓJ.

Siedział na moich kolanach, moja ręka gładziła wewnętrzną część jego rozchylonych ud.

Boże, co on ze mną robi...

To niedorzecznie... Przyjemne?

To nie był sen, facet który jest znajomym moich ojców właśnie siedzi mi na kolanach i rozpina guziki swojej koszuli.

ᴜɴsᴘᴇᴀᴋ ɴᴀᴍᴇ [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now