✧ Rozdział III ✧

Start from the beginning
                                    

- Zostaw mnie w spokoju! Nie zaatakuje mojej siostry, nie po raz kolejny! Możesz o tym zapomnieć! - nie chciała pozwolić by głos zabrał jej kontrolę, dlatego czekała, nie zastanawiając się, jak długo to może trwać ani, jak to dziwnie z boku wygląda.

- Jeśli tego chcesz - dobrze. Ale wiedz, że ja będę tu zawsze by ci pomóc - rozległo się ciche miauknięcie w jej głowie i już po chwili poczuła, że w pełni ma nad sobą kontrolę. Westchnęła z ulgą i spojrzała na swoją siostrę, która patrzyła na nią z nieodczytanym wyrazem w oczach - tak samo, jak trzy młodsze kociaki. 

  Uśmiechnęła się zadziornie, po czym połaskotała ogonem nos Bladziutkiej. Następnie odpowiedziała siostrze:

- Nie zapędzam się, Maczko. Mówię tylko prawdę! Jestem lepsza w walce nawet od ciebie, przyznaj! - odparła z zawadiackim błyskiem w niebieskich oczach. Zamierzała udawać, jakby nic się nie stało i obserwowała rozbawiona zmieszanie malujące się na pysku rudej kotki. 

- Nie zamierzam - powiedziała dobitnie Maczka i również uśmiechnęła się zadziornie, po czym spojrzała na trzy młodsze kociaki. - A teraz: Bladziutko, Żonkilku i Rybko - atakujcie Tulipankę! - brązowa, pręgowana kotka nie zdążyła nic odpowiedzieć, gdy trzy kociaki rzuciły się na nią.

  Śmiejąc się, w jak najdelikatniejszy sposób się z nimi zmagała. Kiedy udało jej się odepchnąć jedno z kociąt, pozostałe dwa nadal ją trzymały, co ją jedynie rozbawiało. Gdy bawiła się tak z trzema kociętami, nagle usłyszała nad sobą chrząknięcie i natychmiast uniosła głowę.

  Od razu rozpoznała kota, który wszedł do żłobku podczas ich zabawy. Tak szybko, jak było to możliwe, pochyliła głowę przed Wodną Gwiazdą. Ciemnoszary kocur spojrzał na nią oraz Maczkę, potem na trzy młodsze kociaki, które chowały się za swoją mamą, a następnie zamruczał rozbawiony.

- Nie chciałem wam przeszkadzać, ale przyszedłem poinformować o czymś Kryształowe Pióro - miauknął, zwracając się przy tym do Tulipanki. Kotka skinęła głową i pobiegła do swojej rodzicielki, która spała sobie w najlepsze. Szturchnęła karmicielkę i miauknęła:

- Mamo, Wodna Gwiazda chce coś od ciebie - mruknęła, a biała kotka słysząc słowa swojej córki, natychmiast otworzyła oczy i podniosła się do pozycji siedzącej, pochylając przy tym głowę na powitanie przywódcy. 

- Miło cię znów widzieć, Wodna Gwiazdo. Co Cię do nas sprowadza? - miauknęła, spoglądając na ciemnoszarego kocura, który skinął jej głową na powitanie. 

- Nie chciałem tobie przeszkadzać, ale chcę cię poinformować, że twoje córki będą mianowane dziś na uczennicę i sądzę, że chcesz o tym wiedzieć - miauknął spokojnie przywódca Klanu Rzeki, spoglądając na białą karmicielkę z niewielkim uśmiechem. 

  Tulipanka słysząc te słowa, chciała podskoczyć, jak najwyżej się da i pisnąć z podekscytowania, bo tak długo na to czekała. Powstrzymała się jednak, bo był w żłobku Wodna Gwiazda i chciała mu pokazać, że naprawdę na to zasłużyła. Jej mama przez chwilę nic nie powiedziała - za pewnie nieco zaskoczona. 

- Bardzo się cieszę, że to słyszę. Tulipanka i Maczka czekały na to dość długo i wreszcie się doczekały. Dziękuję, Wodna Gwiazdo - zamruczała wreszcie Kryształowe Pióro i uśmiechnęła się szeroko. Ciemnoszary kocur skinął głową na te słowa i nic więcej nie mówiąc, wyszedł ze żłobka, za pewnie by przygotować się do wezwania klanu. 

  Tulipanka zaczekała, aż końcówka ciemnoszarego ogona przywódcy zniknie w wyjściu z legowiska, po czym podskoczyła najwyżej, jak się da, nie umiejąc już dłużej ukryć swoje podekscytowania. Kryształowe Pióro zaśmiała się, bo reakcja Maczki była identyczna.

- Nareszcie będziemy uczennicami! - pisnęła podekscytowana Tulipanka. Przytuliła się do swojej mamy, ignorując fakt, że ta zaczęła ją myć, nawet jeśli tego nie lubiła. 

- Wiem, kochanie. Musicie się przygotować, bo Wodna Gwiazda może wezwać zebranie klanu w każdej chwili - odparła Kryształowe Pióro, przytulając do siebie mocno obie córki, wracając przy tym do ich mycia. 

  Ani Tulipanka, ani Maczka nie miały, jak wydostać się z uścisku swojej mamy, więc po prostu pozwolili się jej wyczyścić. Nie zajęło im to dużo czasu i wtem rozległo się donośne wołanie Wodnej Gwiazdy. 

  Pręgowana kotka wybiegła ze żłobka razem ze swoją siostrą i znalazła się na środku obozu Klanu Rzeki, gdzie reszta kotów zaczęła się zbierać na zebranie. Tulipanka i Maczka stały koło swoich rodziców, którzy byli tak samo dumni ze swoich córek. 

- Jesteśmy tu dziś, ponieważ dwójka z kociaków jest już na tyle długo z nami, by zostać uczennicami - zaczął Wodna Gwiazda, gdy byli już wszyscy, a klan zawiwatował na te słowa. - Maczko, Tulipanko, podejdźcie - dodał, a dwie kotki od razu podeszły. Tulipanka drżała z emocji i nie mogła się doczekać, aż wreszcie będzie miała imię uczennicy. 

- Maczko! Od dziś do dnia, gdy otrzymasz imię wojowniczki, będziesz nazywana Makową Łapą. Rozżarzona Pręgo, wytrenowałeś Olchowy Blask i jest ona chlubą swego klanu. Teraz Klan Rzeki prosi cię, abyś ponownie udowodnił, jak wspaniałym mentorem jesteś - miauknął i spojrzał na jasnobrązowego kocura w ciemniejsze pręgi, który skinął głową. 

- Nie zawiodę Klanu Rzeki - miauknął Rozżarzona Pręga, po czym podszedł do rudej kotki i zetknął się z nią nosami. 

- Makowa Łapa! Makowa Łapa! - rozległy się wiwaty po całym obozie, gdy nowa uczennica odeszła wraz ze swoim mentorem na bok. Tulipanka wiedziała, że zaraz zwariuje ze swojego podekscytowania, jeśli lada moment również nie otrzyma swojego uczniowskiego imienia. 

- Tulipanko! Od dziś do dnia, gdy otrzymasz imię wojowniczki, będziesz nazywana Tulipanową Łapą. Jasna Iskro, dowiodłaś już wiele razy, jak dobrą wojowniczką i zastępczynią jesteś, dlatego pokładam w tobie nadzieję, że nauczysz wszystkiego co najlepsze tą uczennice - miauknął Wodna Gwiazda, a z szeregu wojowników wyszła smukła, ruda kotka w pręgi. 

- Nie zawiedziesz się - miauknęła równym tonem Jasna Iskra, po czym podeszła do swojej uczennicy. Oczy Tulipanowej Łapy zabłysły ze szczęścia, bo nie sądziła, że na mentorkę otrzyma tak dobrą wojowniczkę, która jest dodatkowo zastępczynią! 

  Zetknęła się z kotką nosami, po czym poszła za nią, podczas gdy po polanie poniosły się kolejne wiwaty:

- Tulipanowa Łapa! Tulipanowa Łapa!

~•~

  Bladoszara kocica z ciemnoszarymi pręgami i wieloma bliznami, stała pośrodku niewielkiej polany, oświetlonej przez blady blask pojedynczej gwiazdy. Bursztynowe oczy miała zamknięte, rozmyślając nad czymś, gdy nagle odwróciła się do czarnego kocura z wieloma pamiątkami po bitwach.

- Jest zdecydowanie silniejsza, niż sądziłam, Pszczeli Pazurze - miauknęła cichym, lodowym głos, wbijając spojrzenie w kocura, który nawet nie drgnął. 

- Wiem, Bluszczowy Cieniu, ale może - zaczął, jednak dokończyć nie miał już okazji, bo kocica mu przerwała:

- Nic nie trzeba robić. Jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu, wiesz? Jeśli jest silna to i bardziej przydatna dla nas, a niedługo klany przekonają się, że obiecana zemsta zostanie spełniona - miauknęła równym tonem z błąkającym się złośliwym uśmieszkiem na jej twarzy. Podeszła bliżej niego, tak, że niewielka odległość dzieliła jej pysk od pysku kocura. 

- Czego się tak boisz, Pszczeli Pazurze, hm? Mogę wyczuć twój strach idealnie - miauknęła z nutką szyderstwa w głosie. - Gdzie jest twoje prawdziwe oblicze, które nie boi się nikogo ani niczego, co? Czy dokonanie zemsty jest dla ciebie za trudne? Bo mnie nic nie powstrzyma - ostatnie słowa warknęła, chcąc zaznaczyć ich znaczenie. 

- Ja się nie boję, Bluszczowy Cieniu - odparł po chwili, unosząc wysoko głowę, chcąc przy tym zamaskować drżenie swojego głosu. Jednak ten dziwny strach w jego oczach był tylko na ułamek sekundy, bo po chwili zastąpiło go szaleństwo. - Nie mogę się doczekać spełnienia naszej obietnicy. 

Wojownicy • Mroczna ŚcieżkaWhere stories live. Discover now