Chapter 6

220 23 0
                                    

Taissa POV

Minęły dwa dni od spotkania Luke'a w moim pokoju.Myśląc o tym jak bardzo spieprzyłam szansę na normalną przyjaźń chcę mi się płakać.Zawsze musi pójść coś nie tak.

Dziś był poniedziałek i za godzinę zaczynam lekcje.Leżąc na łóżku obmyślałam plan idealny,którego tematem było ,,Jak nie pójść do szkoły''.W końcu przemyślałąm tę całą sytuację i stwierdzam iż jest ona bezsensowna ponieważ tak czy siak spotkam się z nim,i na pewno poruszymy temat dlaczego się tutaj znajduję.

Wstałam z łóżka i ubrałam czarne spodnie i czarną bluzę z jakimś nadrukiem.Z mojego domu w którym wcześniej mieszkałam zabrałam wszystkie swoje stare ubrania.Gdybym ich nie zabrała pewnie bym musiała nosić coś co przyszykowałaby Isabel-pewnie jakiś worek na śmieci czy coś(nie żartuję).

Po porannych czynnościach wyszłam z psychiatryka i ruszyłam w stronę szkoły.

* * * * *

Była ostatnia lekcja,a ja nadal nie widziałam Luke'a.Kiedy lekcja się zakończyła podbiegłam do Calum'a i Michael'a.Popatrzyli na mnie pytająco i po kilku sekundach odezwałam się.

-Hej,um mam takie małe pytanie-powiedziałam cicho.

-Pytaj śmiało-odpowiedział Michael uśmiechając się razem z Calumem.

-Czy,no um,czy wiecie może dlaczego Luke'a nie ma dziś w szkole?-nieśmiało spytałam bawiąc się swoimi palcami u rąk.

-Czy coś między wami...-spytał Calum unosząc brwi,zauważył moje zdenerwowanie.

-Nie,nic z tych rzeczy,po prostu się chciałam spytać-przerwałam chłopakowi.

-Em nie wiemy dokładnie,nie chce nam powiedzieć-powiedział Michael.

-Uh,szkoda to znaczy okej muszę lecieć cześć-pożegnałam się z nimi,uśmiechnęłam się lekko i szłam w kierunku ''domu''.

Idąc do szpitala cały czas czułam,że ktoś idzie za mną.Przyspieszyłam kroku i po 3 minutach byłam już w środku budynku.Przy recepcji nikogo nie było,co mnie trochę zdziwiło bo zawsze ktoś tam siedział.Szłam w głąb korytarza jednak nadal byłam w pobliżu recepcji gdy nagle usłyszałam głos zdenerwowanej sprzątaczki Allison.Odwróciłam się na pięcie w stronę recepcji jednak nadal stałam w miejscu.

-Nie możesz tutaj przebywać!Wynoś się stąd natychmiast zanim ktokolwiek cię zobaczy!-wykrzyczała stara kobieta i nagle zobaczyłam jak z pokoju wybiega Luke.Nie zauważył mnie na szczęście.Był ubrany normalnie,nie miał tylko swojej plakietki.Szłam już w kierunku swojego pokoju,nadal zastanawiałam się co się właśnie wydarzyło.Wszystko było by okej tylko nie fakt,że pokój z którego wybiegł chłopak jest pokojem z informacjami o pacjentach szpitala.Na pewno szukał czegoś na mój temat.Uspokoił mnie fakt,że moja kartoteka znajduje się w szafce z napisem STRZEŻONE,dlatego żeby nikt tam nie przeglądał.

W pokoju nie robiłam nic ciekawego-odrabiałam lekcje,pisałam w pamiętniku,słuchałam muzyki,nic ciekawego.

O godzinie 22:00 poszłam spać,a tak naprawdę to próbowałam zasnąć.

* * * * *

Nie spałam całą noc-znowu.

Wstałam z łóżka ubrałam się i uczesałam w koński ogon.Nie miałam czasu czegoś zjeść bo zanim wyszłam z łazienki sprawdziłam,że godzina na moim telefonie wskazuje 7:45.Wybiegłam ze szpitala zabierając po drodzę swoją zniszczoną torbę.Po 10 minutach doszłam do szkoły i szybko pobiegłam do sali w której miała zacząć się pierwsza lekcja.

I'm not psycho•LHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz