P I Ę T N A Ś C I E

541 20 9
                                    

Y/N POV

To było jak wieczność, kiedy Peter i ja skończyliśmy się przytulać. My jednak ociaglismg się, rzucając się w ramiona innych, ciesząc się tym uczuciem. Nigdy nie czułam tak szczególnego uścisku z nikim, nawet z rodzicami, jak z Peterem. Kontynuowaliśmy wpatrywanie się w siebie i trzyma je się nawzajem przez chwilę.

- Dzień dobry wy dwoje! - krzyknęła May, wchodząc do kuchni. Peter i ja puściliśmy się i wycofaliśmy się dość szybko, nie chcąc, żeby May nas przesłuchiwała.

- Y/n, wczoraj wieczorem zadzwoniłam do twojej mamy i powiedziałam, że śpisz, to ona powiedziała, że najlepiej będzie, gdybyś została na noc. - kiwnęłam głową za zgodę, oczywiście, ponieważ był już ranek. - odbierze się za jakieś pół godziny.

- Dziękuję May. Doceniam to. - uśmiechnęła się do mnie i Petera i zaczęła robić filiżankę kawy.

- Czy ty, uh, chcesz iść do mojego pokoju? - zapytał Peter

- Tak, jasne - szliśmy ramię w ramię korytarzem do jego sypialni. Wyglądało na to, że odkąd tu przyjechałam, posprzątał. Pewnie, kiedy spałam dziś rano. Usiedliśmy oparci plecami o jego dolne łóżko.

- Więc zamierzasz zobaczyć się dzisiaj z tatą?

- Może, nie wiem. Chcę, ale jednocześnie bardzo mnie to denerwuje, widząc go tam leżącego i nie reaguje, kiedy do niego mówię lub się ruszam. Patrzenie na niego w ten sposób, boli.

PETER POV

Kiwnąłem głową, zgadzając się na słowa Y/n. Nie mogłem sobie wyobrazić, jak bardzo ona i jej mama muszą się denerwować. Nawet nie byłem zdenerwowany. I pomyśleć, że mogłem temu zapobiec.

- Nadal żałuję, że tak się stało, ale wszystko będzie dobrze. - Powiedziała Y/n. Czułem się taki winny. Wiedziałem, że to nie moja wina, ale mimo to, gdyby moje zmysły zadziałały, jej tata chodziłby teraz i rozmawiał. Kiedy Y/n spała wczoraj wieczorem, wyszedłem na miasto jako spider-man, próbując pozbyć się poczucia winy, robiąc coś dobrego. To nie zadziało.

- Nie wiem dlaczego musiało mu się to przytrafić, nigdy nie zrobił nic złego. Jest świetnym tatą, najlepszym, teskie za nim.

Y/N miała szczęście, że ma tatę, chociaż żyje, ale nie do końca. Ledwo znałem mojego tatę.

Zacząłem bawić się palcami, po prostu słuchając tyrady Y/n. Potem zacząłem słyszeć pociąganie nosem. Odwróciłem się i spojrzałem na nią. Płakała. Patrzyłem na nią z takim niepokojem, że nie bardzo wiedziałem co robić.

- Dlaczego źle rzeczy przytrafiają się dobrym ludziom? - wykrztusiła.

Nie mogłem już jej tak oglądać. Oparłem się o nią i owinąłem ją ramionami. - Nie wiem Y/n, nie wiem. Ale wiem, że możemy przejść przez złe rzeczy. Razem! Ty, twoja mam i twój tata przejdziecie przez tą straszną rzecz. A ja zawsze ci pomogę, tak jak ty pomogłaś mi wiele lat temu. Znowu sobie pomożemy.

Przestała płakać i spojrzała mi w oczy. Nasze twarze dzieliły zaledwie centymetry. Czuliśmy nasze oddechy. I widziałem, jak na jej policzkach wysychają strumyczki łez. Mimo że płakała, nadal wyglądała absolutnie pięknie.

Kontynuowaliśmy wpatrywanie się w siebie. Myślę, że to ją uspokoiło, prawie przywracając ją do rzeczywistości? Ale to mnie denerwowało jak diabli. Dziewczyna która zawsze znałem tak blisko mnie. Poczułem, że się do niej pochylam, byłem odrętwiały i nie mogłem niczego kontrolować.

Potem mój telefon zadzwonił. To nas przestraszyło, Y/n podskoczyła. Odsunąłem się od niej trochę i wyjąłem telefon z kieszeni. To był Ned

Odebrałem telefon drżącym głosem - H... Hej Ned. Co się dzieje?

- Peter! Nie uwierzysz co się stało, Flash zaprosił nas na swoją dzisiejszą imprezę wieczorem! To super!

- Co?!

- Cóż, nie zaprosił nas tak naprawdę, zaprosił całą klasę i trochę starszych dzieciaków, ale nadal mogliśmy iść. Czy chcesz? To może być niesamowite!

- Myślę... Nie sądzę żeby to był dobry pomysł i ja... ja jestem z Y/n teraz - powiedziałem.

- Oh, zapytaj Y/n czy też pójdzie! Oh i powiedz jej że bardzo mi przykro z powodu jej taty i że napewno będzie wsyzstko w porządku. Może mogłaby pójść z nami na imprezę? Michelle powiedziała że nas odbierze.

- Okej okej - powiedziałem do telefonu a potem odwróciłem się w stronę Y/n - Planujesz iść na tą imprezę do Flasha?

- To dziś wieczór? - Jest sobota, o mój Boże. Powiedziałem że prawdopodobnie pójdę. Ale nie jestem pewny.

- Nie musisz iść, oczywiście, Ned się tylko zastanawiał, ponieważ...

- Nie, wiesz co? Pójdę tam. To dobrze mi zrobi, podniesie mnie na duchu, może oderwie trochę od tego wszystkiego. Jestem pewna, że Dylan i Cass też tam będą! Tęsknię za nimi. - przerwało mi wypowiedź Y/n w myślach.
Dylan i Cass są beznadziejni. Y/n zasługuje na kogoś lepszego.

- W porządku, Ned powiedział, że Michelle odbierze nas później - Y/n skinęła głową z aprobatą.

Przyłożyłem telefon do mojego ucha. - Ned? Tak, Y/n powiedziała że pójdzie. Niedługo? Do zobaczenia później - rozłączyłem się i westchnąłem.

- Więc idziemy na imprezę - Y/n się śmiała. Uśmiechnąłem się widząc ją śmiejącą się.

- Y/n! Twoja mam jest tutaj aby cie odebrać! - May krzyknęła z salonu. Y/n zabrała swoje rzeczy i skierowała się w stronę drzwi, ja poszedłem za nią. May uściskała ją na pożegnanie i podziękowała za miłe spędzony czas. Poszedłem do winy i pożegnałem się.

- Do zobaczenia później, Y/n

- Do zobaczenia. Jeszcze raz dziękuję za wszystko. Doceniam cię. Kocham mieć takiego przyjaciela jak ty po mojej stronie - posłała mi delikatny uśmiech.

Drzwi windy zamknęły się, zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć. Ale i tak to powiedziałem, chociaż ona nie mogła tego usłyszeć.

- Ja też cie kocham Y/n.

AGAIN: Peter Parker x Reader ~ Tłumaczenie PL ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz