C Z T E R Y

756 24 5
                                    

POV PETER

Po wyjściu Y/n pobiegłem do swojego pokoju i włożyłem strój. Powiedziałem May, że pracuję nad pracą domową i żeby mi nie przeszkadzała. Chciałem tylko sprawdzić Y/n, ponieważ było ciemno, późno i chcę, żeby była bezpieczna. To wszystko.

Cicho wyszedłem przez okno, wskoczyłem na budynek i zauważyłem Y/n, już kilka przecznic dalej. Rozmawiała przez telefon, wyglądała, jakby pisała do kogoś, prawdopodobnie Dylana. Westchnąłem i usiadłem na rogu budynku mieszkalnego, patrząc, jak idzie chodnikiem.

Szybko odwróciłem głowę w kierunku głosów.

- Co taka ładna pani robi tak późno? - Słyszałem, jak mężczyzna pyta. T / n. Wyskoczyłem z budynku i podbiegłem do niej. Widziałem ją z powrotem w alejce, a za nią dwóch mężczyzn.

- Proszę, zostaw mnie w spokoju - zawołała Y/n i sięgnęła po coś do swojej torby.

- Tak, nie sądzę, żebyśmy to zrobili... - jeden z mężczyzn przerwał.

To było to. Wskoczyłem do alejki w chwili, gdy krzyki wybuchły zarówno ze strony mężczyzn, jak i y/n

- Woah woah woah! Co tu się dzieje, chłopaki? - Krzyknąłem. Mężczyźni mieli zamknięte oczy i jęczeli z bólu, podczas gdy t/n odwróciła się do mnie i znowu zaczęła krzyczeć.

Skorzystałem z okazji i szybko włożyłem dwóch zbirów do ceglanego budynku mieszkalnego w alei. Powoli odwróciłem się do Y/n, która wyciągnęła butelkę z gazem pieprzowym. To miało sens, spryskała mężczyzn w oczach gazem pieprzowym. Huh. Złapałem ją za rękę i wyciągnąłem z alejki, z dala od mężczyzn.

- C-co, Spider-man? Przestraszyłeś mnie na sekundę, ja... ja tylko szłam... przepraszam.

- Nie przepraszaj, właśnie mi pomogłaś!

Włożyła spray z powrotem do swojej torby i powiedziała - O-o tak, dostałam gazem pieprzowym, nie potrzebuje pomocy - zachichotała.

- Nie, nie! To była przyjemność. Wszystko w porządku? Może odprowadzić cię do domu? - zapytałem.

Skinęła głową i zacząłem z nią chodzić.

- Dziękuję jednak za pomoc, szczerze mówiąc trochę się bałam - uśmiechnęła się.

- Nie ma problemu.

Miałem nadzieję, że nie rozpoznała mojego głosu. Skręciliśmy za róg, gdzie było wejście do jej budynku i zobaczyłem Dylana, który prawdopodobnie na nią czekał.

- Muszę lecieć! Bądź bezpieczna - powiedziałem szybko i odwróciłem się, zanim Dylan mnie zauważył lub zanim Y/n zdążyła cokolwiek powiedzieć.

POV Y/N

- Muszę lecieć! Bądź bezpieczna - było ostatnią rzeczą, jaką usłyszałam od Spider-Mana, zanim się ode mnie odwrócił. Ta cała sytuacja mnie przerażała, ale cieszyłam się, że nosiłam gaz pieprzowy, aby się chronić.

Dylan podszedł do mnie i powiedział - Hej, co tak długo?

- J-ja po prostu. - Jąkałam się, nie wiedząc, co powiedzieć.

- Wszystko w porządku?

- Tak - odpowiedziałam.

Jego telefon zadzwonił, spojrzał na niego, po czym powiedział - Dobra, już późno, więc jadę. Do zobaczenia jutro.

I tak po prostu odszedł. Nie wiem nawet, dlaczego przyszedł do mojego mieszkania. Pomyślałam, że się spotkamy, ale wyszedł. Zachowywał się dziwnie przez ostatnie kilka tygodni. Dużo się popisał, kiedy on, Cass i ja poszliśmy pobiegać. I nie rozmawiał ze mną tak często, jak kiedyś. Cokolwiek, prawdopodobnie jest po prostu zmęczony czy coś.

Weszłam do budynku i skierowałam się do windy. Pomyślałam o Spider-Manie. Widziałam go dzisiaj dwukrotnie. Dziwne, prawda? Winda zadzwoniła i podeszłam do drzwi. Po walce z kluczem poszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Potem dostałam SMS-a.

Peter Parker
Hej, bezpiecznie wróciłaś do domu?

Y/n
Yup, wszystko okej

Postanowiłam nie mówić Peterowi o tym małym incydencie, który miałam, zawsze był typem, który się martwił i nie chciałam, żeby się martwił.

Po wzięciu prysznica przygotowałam się do łóżka i weszłam pod ciepłe kołdry. Zasypiając, myślałam o tym, co przyniesie ten nowy rok szkolny.

AGAIN: Peter Parker x Reader ~ Tłumaczenie PL ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz