2.

961 46 2
                                    

***

Stiles rano obudził się sam.Nie wiedział o której zasnął,bo po głowie ciągle chodziła mu wczorajsza rozmowa z Derekiem-a raczej jego zdanie"Martwiłem się"

-Martwił się o mnie-powiedział po cichu po raz setny Stiles wstając z łóżka.Gdy wstał w oczy rzuciła mu się karteczka która leżała na biurku.

                                                 Pojechałem do domu,nie chciałem cię budzić                                                                                      więc pisze.Pamiętaj,że dzisiaj o 14 jest spotkanie watahy u Dereka w lofcie.

                                                                                                                                                                      xoxo Scott

Stiles zaspanymi oczami spojrzał na zegarek.Wskazywał on godzine 13.Chłopak szybkim krokiem zszedł do kuchni aby zrobić sobie śniadaie,a raczej obiad.Jego tata jak zwyle był w pracy,więc jedzenie będzie spożywał sam.Tak mu się wydawało.Gdy chłopak usiadł do stołu z obiadem,poczuł jak coś raczej ktoś na niego się patrzy.,a po chwili usłyszał czyjeś kroki. Obrócił głową wokół kuchni i wyciągnął swoją broń.

-Kto tu jest-zapytał całkiem spokojnym głosem młody Stylinski.

-Opuść broń bo zrobisz sobie krzywdę-powiedziała postać stojąca za ścianą 

-Ja znam ten głos-pomyśłał

-De-Derek-powiedział brązowooki dalej spokojnym głosem.

-A kto inny-powiedział mężczyzna wchodząc do pomieszczenia.-Obiecałem Scottowi że przyjade po ciebie i pojedziemy do mnie.-dodał

-Yyy do ciebie-powiedział Stiles łapiąc się za kark

-No tak.Scott ci nie mówił że jest spotkanie?-zapytał zdziwiony Derek.Myślał że ich alfa powiadomił młodszego i że wie o spotkaniu.Czarnowłosy usiadł obok Stilesa i czekał na odpowiedź.Stiles siedział cicho i nie odzywał się.Derek cały czas patrzył się na młodszego.Był on zagubiony.Nie wiedział czy ma odpowiedzieć czy po postu jeść.W powietrzu wilkołak wyczuwał opary zmieszania Stilesa.-Dobra-pzewał cisze starszy mężczyzna.-Idź się ubrać jest prawie 14.Stilli-powiedział Derek.

-Dobrze wilczku-powiedział Stiles tak cicho że gdyby nie wilkołaczy słuch zielonooki by nie usłyszał.Derek delikatnie uśmiechmął się w strone Stilesa i czekał na niego.

Po kilku minutach Styliński zszedł na dół.Ubrany był w czarne obcisłe jeansy i w podkoszulke z napisem *It willl be fine"

-Idziemy-krzyknął Stiles do Dereka który ciągle siedział w kuchni.Mieszkaniec domu obrucił się by wyciągnąć z szafki klucz do drzwi a gdy  spowrotem wrócił na swoje miejsce Derek stał obok niego.

***

W drodze do loftu Stiles leżał na szybie przyglądając się ludziom,pojazdom po drugiej stronie.

Derek jechał ostrożnie.Wiedział że jak by przyśpieszył i zderzyłby się z innym autem,Stilesowi mogło coś się stać.Nie chciał go stracić.Z  jakiegoś powodów chłopak stał się dla niego ważny. Mężczyzna raz patrzył się na drogę a raz na chłopaka obok. Niezręczną ciszę przewał głos Stilesa.

-Więc Derek...powiedz czemu nazwałeś mnie Still.




________________________________________________________________________________

Hejka wam!

W końcu macie 2 część.Miała być już tydzień temu ale źle się czułam i nie wstawiłam jej,dlatego macie dzisiaj🤩

Piszcie w kom jak wam się podoba

                                                                                    Miłego wieczoru wilczki🐺😘

Sterek|Stiles i DerekDär berättelser lever. Upptäck nu