Chapter Thirty Four: am I the problem?

856 56 31
                                    

„And I'm just an arrogant son of a bitch Who can't admit when he's sorry” - piosenka: To Be So Lonely autorstwa Harry Styles

--------------------------------------------------------

„CZEKAJ, JESTEM ZDEZORIENTOWANY.” Powiedział Draco z lekkim śmiechem w swoim głosie. „Umawiałaś się z Deanem Thomasem?”

„Cóż, nie wiem, czy nazwałabym to umawianiem się.” Ophelia spojrzała na niego gdy szli do wejścia do trzech mioteł. „To nigdy nie było oficjalne ani nic takiego.” Zachichotała gdy zobaczyła, jak zaciska szczękę. „Nie bądź zazdrosny, to i tak było na czwartym roku.”

Draco prychnął, otwierając przed nią drzwi. „Nie jestem zazdrosny, po prostu myślę, że mogłaś wybrać lepiej.”

„Hej!” Powiedziała, gdy weszli do pubu. „On jest miły.”

„Tak, cokolwiek.” Westchnął i odwrócił się do niej. „Idź znajdź miejsce, muszę iść zrobić coś naprawdę szybko.”

Ophelia zmarszczyła brwi patrząc, jak szybko odchodzi i wchodzi po schodach. Prychnęła i rozejrzała się po pomieszczeniu.

Uśmiechnęła się, widząc złote trio.

„Ophelia!” Harry machnął do niej.

Przeciskała się obok ludzi, idąc do ich stolika. „Cześć” Uśmiechnęła się do tej trójki.

„Malfoy powiedział ci dokąd idzie?” Zapytał Harry, patrząc na Ophelię. „Wyglądał jakby się spieszył.”

Przewróciła oczami. „Rozmawiałam z nim, nie jest śmierciożercą, nie ma już potrzeby zajmować się tym.”

Granger sapnęła. „Harry!” Skarciła. „Mówiłam ci, żebyś jej nie mówił.”

„Miała pełne prawo wiedzieć co myślę.” Zwrócił swoją uwagę z powrotem na Woodlock. „Ale czy naprawdę myślisz, że gdyby był jednym z nich, powiedziałby ci?” Harry uniósł brwi. „Mówimy o Draco Malfoyu. On i jego rodzina mają historię z Voldemortem, to ma sens, może być jednym.”

Ophelia potrząsnęła głową. „Harry, szanuję twoje zdanie, ale Draco nie jest jak jego rodzina. Jest naprawdę miły, kiedy go poznasz.”

„Tak, jasne.” Harry zadrwił, przewracając oczami. „Malfoy nigdy nie powiedział mi nic miłego przez te 6 lat, które się znamy.” Odchylił się na krześle. „A z tego co wiem nie był dla ciebie taki miły przed piątym rokiem.”

Woodlock otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale szybko je zamknęła gdy zobaczyła Draco schodzącego po schodach. „Muszę iść, do zobaczenia później.”

Podeszła do Malfoya i złapała go za rękę. „Usiądźmy tutaj.” Wskazała otwartą budkę.

Para podeszła i usiadła. „Mam jutro tę głupią kolację.” Powiedziała, próbując rozpocząć rozmowę.

Mruknął w odpowiedzi, już wiedząc, dokąd to zmierza.

„A profesor Slughorn powiedział, że możemy przyjść z kimś.” Przygryzła wargę. „Możesz pójść ze mną?”

Draco westchnął. „O której to godzinie?”

„19:00.”

Malfoy zmarszczył brwi, nie chciał tego powiedzieć. „Przepraszam kochanie, ale nie sądzę, żebym mógł przyjść.”

Ophelia posłała mu smutny uśmiech i skinęła głową. „W porządku.” Powiedziała. „Byłam głupia pytając. Wiedziałam że odmówisz.” Zaśmiała się ze swojej głupoty. Draco patrzył na nią przez kilka sekund, zanim kelnerka podeszła z dwoma kremowymi piwami. „Dziękuję.” Powiedziała do niej Ophelia, gdy odchodziła.

yellow - D.M - tłumaczenie na język polskiWhere stories live. Discover now