10

365 60 3
                                    

Po ostatnich wydarzeniach związanych z parą, Taehyung zaczynał być coraz bardziej bezsilny. Nie wiedział już co robić albo nawet na co sobie może pozwolić, aby kolejny raz Songjoon nie posłał go na brudną ziemię. Nie mógł nawet napisać do dziewczyny, ani zadzwonić czy może akurat teraz nie jest pod nadzorem swojego chłopaka, prze to, że nie miał do niej numeru, a nie chciał znów jej nachodzić i powtarzać sytuację sprzed ostatnich dni.

Ale wiedział, że bez kontaktu z dziewczyną będzie mu jeszcze gorzej. Z każdą chwilą brakowało mu widoku jej uśmiechniętych, pełnych ust, które sprawiały mu tyle radości, kiedy ich kąciki podnosiły się chociaż trochę w górę.

Jego przyjaciel, Jeongguk kiedy tylko mógł odwiedzał chłopaka, aby wspólnie spędzić trochę czasu i pozwolić się wyżalić starszemu. Wiedział, że bezsilność jest okrutna i dobija jeszcze bardziej niż lenistwo w danej sytuacji. Dlatego też, starał się przesiadywać z Kim'em ile tylko może, od czasu do czasu dając mu jakieś rady lub wyjść z nim na miasto.

Jak to bywa w miesiącach zimowych, dzisiejszego dnia na betonie można było zaobserwować opadające płatki śniegu, które tak bardzo lubił Taehyung. Śnieg był dla niego wspaniałym zjawiskiem i cieszył się nim bardziej niż burzą i widokiem piorunów niosących się po niebie. Ile ciekawych rzeczy można zrobić za pomocą białego puchu? Naprawdę wiele.

Zawsze, kiedy spadł pierwszy śnieg on i Jeongguk wychodzili razem na zewnątrz, aby ulepić wspólnie bałwana lub porzucać się śnieżkami, dawało im to tyle radości, że swojej małej tradycji nie zakończyli nawet teraz, gdy są już dorośli.

Gdy tylko chłopak wychylił głowę za okno, a jego oczom ukazał się padający śnieg, na jego ustach wyrósł wielki uśmiech. Było dość wcześnie, więc nie chciał zadręczać Jeongguk'a i kazać mu wstawać w sobotę przed jedenastą, jak miał to w zwyczaju. Postanowił wybrać się na mały spacer, który miał mu dodać energii na resztę dnia.

Przechodząc ulicami jego wzrok podążał za płatkiem śniegu, który akurat sobie upatrzył, a kiedy ten spadł na ziemię, roztapiając się ponowił czynność. Starał się też złapał jakiś w rękę i poczuć ten przyjemny chłód, który tak lubił.

Po jakimś czasie beztroskiego chodzenia, jego brzuch zaburczał z głodu, powiadamiając Kim'a o tym, że należałoby coś zjeść. Nie zjadł dziś śniadania, aby specjalnie zamówić sobie jakiś pyszny posiłek w jednej z kawiarni i obserwować przy tym jak ulice zostają coraz bardziej pokryte na biało.

Rozejrzał się do około, aby znaleźć jakiekolwiek przytulne miejsce, w którym mógłby trochę odsapnąć. Jego spacer mający trwać krótko, zamienił się w sporą trasę, którą będzie musiał przejść od nowa, aby dotrzeć do domu.

Westchnął zrezygnowany, wiedząc, że będzie mu towarzyszył uporczywy ból nóg. Starał się o tym nie myśleć, a zastąpić myśli tym, że za moment będzie mógł zjeść jedno z swoich ulubionych ciast i wypić pyszną kawę.

Na jego horyzoncie pojawiła się kawiarnia, która wyglądała naprawdę przytulnie, a różowe neony stanowiące część nazwy tego miejsca dodawały tylko uroku. Chłopak uśmiechnął się lekko, zmierzając w tamtym kierunku.

Podszedł do okna, aby przyjrzeć się wywieszonemu menu i już teraz móc wybrać swój posiłek, kiedy jego wzrok zjechał na bok, sprawiając, że jego radość jak szybko wyparowała, tak szybko się skończyła.

Na jednym z miejsc siedziała SooMin oraz Songjoon, wszystko wydawało by mu się w miarę w porządku, gdyby nie fakt, że dziewczyna miała założone okulary przeciwsłoneczne, co było bardzo podejrzane zważając na pogodę panującą za oknem.

The last star | Kim TaehyungWhere stories live. Discover now