8

401 68 1
                                    

Cały świat jakby na chwilę przestał istnieć, a w głowie słyszał tylko przeraźliwy krzyk SooMin, wręcz błagający jej chłopaka, aby w końcu się zlitował nad Kim'em i zostawił go w spokoju. Dość głupim zagraniem było prowokować Songjoon'a wiedząc, do czego ten okropny człowiek jest zdolny. Po prostu nie chciał, żeby jego kolejne akty agresji uszły mu płazem. Miał tylko nadzieję, że za jego wybryk nie ukarze dziewczyny, na której mu tak zależy. Oczywiście w sensie przyjacielskim.

Uśmiechnął się sam do siebie głupkowato, wiedząc, że miał chociaż na chwilę okazję, żeby porządnie przyłożyć temu brutalowi. Nie liczyło się już nawet to, że to on ucierpiał najbardziej. Co prawda nie miał nic złamanego, ani nawet zwichniętego, czy skręconego, ale wciąż odczuwał sporą wiązkę bólu. Wiedział jednak, że z jego nosa oraz ust właśnie leci spora ilość krwi, którą wypadałoby zatamować, ale przecież można zrobić to później.

Poczuł szczęście, kiedy nie czuł już na sobie żadnego ciężaru, ani nowo zadawanych ciosów. Lekko podniósł się z ziemi, aby następnie oprzeć się o ścianę, a następnie wstać już na własne nogi.

Pytanie brzmiało; Co z dziewczyną?

Nagle oprzytomniał, a cały ból jakby wyparował z jego ciała, zastawiając go uczuciem gniewu i całkowitego zdesperowania. Co, jeśli pod wpływem agresji uderzy SooMin? Nie zwracając uwagi, na wciąż płynącą krew z jego nosa, przetarł ją niechlujnie chusteczką, po czym wybiegł z lokalu tak szybko jak umiał, taranując przy tym klientów i przepychając się przez ten cały zgiełk ludzi.

Zmierzał w kierunku parkingu, na którym zaparkował auto Songjoon, w którym zapewne znajduję się dziewczyna. Jednakże jego tępo pozwoliło mu na to, aby ostatecznie zdążyć na ich odjazd i może uda mu się przemówić chłopakowi do rozumu i uświadomić go jak krzywdzi SooMin.

Kiedy zauważył, że para właśnie zamyka drzwi do samochodu, z zamiarem odjazdu, zaczął biec jeszcze szybciej, aby zdążyć zrealizować swój chaotyczny i bardzo niedopracowany plan.

Ale co mógł zrobić, aby zatrzymać już prawie jadące auto? No cóż, to była właśnie ta nie do końca przemyślana część wszystkiego co obmyślił na szybko w głowie.

Pośpiesznie odszedł pojazd, stojący jeszcze w miejscu, a kiedy już powoli ruszał, Taehyung wskoczył na maskę skutecznie zatrzymując przy tym poczynania zdezorientowanego Songjoon'a oraz SooMin.

Chłopak podnosząc się z samochodu próbował zrobić jak najbardziej przerażające spojrzenie na jakie go stać, ale w prawdzie jak strasznie może wyglądać osoba leżąca na masce z rozczochranymi włosami i krwią gdzieniegdzie? Co najmniej komicznie i niedorzeczne.

Teraz sam mógłby się pokusić o stwierdzenie, że zachowuje się jak psychopata, ale czego się nie robi dla dobra ogółu, prawda?

Kiedy zdał sobie sprawę, że tak naprawdę prawie leży plackiem na szybie Songjoon'a skutecznie oprzytomniał, schodząc z samochodu i stojąc na przeciwko niego, położył obie ręce na maszynie, jakby to miało mu w czymkolwiek pomóc.

Kątem oka spojrzał na SooMin, której mały uśmiech nie opuszczał twarzy, a on samowolnie sam się uśmiechnął, spuszczając przy tym lekko głowę.

Prawdą było, że dziewczynie było bardzo miło kiedy widziała starania Taehyung'a. Nikt nigdy nie latał za nią tyle czasu, w dodatku poświęcając swoje zdrowie. Dziewczyna raczej myślała, że Kim po starciu z jej chłopakiem będzie chciał się trzymać od niej jak najdalej, a nie leżeć na ich masce samochodu, jeszcze bardziej go denerwując i rozpraszając.

- Nie wiem skąd znasz tego psychola, że jest tak zawzięty, ale chyba muszę Ci skutecznie przejrzeć listę kontaktów. - Burknął chłopak, odpinając pośpiesznie pas i wysiadając z samochodu. - Masz się stąd nie ruszać. - Rzucił jeszcze na odchodne, zostawiając dziewczynę samej sobie, kiedy to on pośpiesznie podszedł do Kim'a, patrząc na niego jak na wariata.

- O co ci znów chodzi człowieku? - Zapytał rozgniewany chłopak, mierząc go zawistnym wzorkiem. - Chcesz odszkodowanie za twarz czy jak? - Zakpił z niego, co lekko zdenerwowało Taehyung'a.

Wyprostował się jak struna, aby wyglądać na maksymalnie groźnego i być równym wzrostu Songjoon'a, przez co będzie się czuć bardziej poważnie i pewniej siebie.

- Nie potrzebuję żadnego odszkodowania, chciałem Cię tylko uświadomić, że jeśli jeszcze raz zobaczę SooMin z siniakami to nie skończy się to dobrze. Myślisz, że nie wiem, kto je robi? - Zaśmiał się Kim, kręcąc głową z niedowierzaniem.

- Nic nie wiesz dzieciaku, to się nie odzywaj. - Warknął wkurzony do granic możliwości Songjoon. W prawdzie starał się nie zaczynać kolejnej bójki, którą i tak by znów wygrał. - Na twoje szczęście już nie zobaczysz SooMin. - Uśmiechnął się dumnie, mrużąc przy tym oczy, czekając na poczynania młodszego.

- Nie jesteś jej właścicielem, po za tobą, ma też innych znajomych i życie prywatne.

- Nie bój się, jeśli będzie trzeba, ukrócę to specjalnie dla ciebie. - Zaśmiał mu się szyderczo w twarz. - Jeśli Cię zobaczę w pobliżu SooMin, skończysz na OIOM'IE, a potem wylądujesz w wariatkowie, tam, gdzie twoje miejsce.

- Zobaczysz jeśli nie raz, SooMin mnie lubi. - Powiedział spokojnie Kim, patrząc się przy tym w oczy chłopaka. - Bardzo.

Wystarczyło tylko jedno zdanie więcej wypowiedziane przez Taehyung'a, aby po raz kolejny wyprowadzić z równowagi Songjoon'a, który tym razem nad sobą nie zapanował. Znów złapał chłopaka za jego koszulkę, natomiast tym razem przyciskając go mocno do maski samochodu.

Zabolało, nawet bardzo. Pomijając niezbyt komfortową pozycję oraz fakt, że chłopak nie szczędził na sile jego ciało po pierwszym starciu z chłopakiem nie zdążyło się jeszcze dosyć zregenerować.

- Masz jakieś niesamowite zdolności dzieciaku. Wyprowadziłeś mnie z równowagi dwa razy przez dwadzieścia minut, pochwalisz się w psychiatryku za swoje niebywałe osiągnięcia. - Warknął zły w stronę Kim'a, przyciskając go jeszcze bardziej do samochodu. - Jeśli jeszcze raz zobaczę kręcącego się w moim pobliżu i SooMin, rozbije ci głowę o tą szybę. - Wskazał gestem ręki, na szło przed nimi, uśmiechając się przy tym szeroko, puszczając go przy tym. - A nie bój się, mam dużo pieniędzy, więc nie mam nic do stracenia. - Dodał na koniec.

Taehyung upadł na asfalt, dziękując w duchu, że te męczarnie się skończyły i może chociaż złapać normalnie powietrze do płuc.

- Następnym razem nie rzucaj mi się na samochód, bo specjalnie nie wyhamuje i zobacz mnie będziesz mógł dopiero po drugiej stronie. - Wyszeptał, pochylając się nad Kim'em, następnie patrząc na niego chwilę i pośpiesznie wracając w stronę swojego pojazdu.

Taehyung nie zdążył nawet dobrze wstać na równe nogi, a już w jego uszach rozbrzmiał pisk charakterystyczny dla drogich samochodów i para zniknęła mu z pola widzenia. Wyszeptał tylko wiązankę przekleństw, które teraz same plątały mu na język, kierując się w stronę lokalu.

Karcił się w myślach za tak głupie posunięcie, ale może było warto? Kiedy przypomniał sobie ten jeden uśmiech na twarzy SooMin, którym go obdarzyła, jednak już nie był tak złowrogo nastawiony do tego co zrobił, a co jeśli co to mówił o ich relacji było poniekąd prawdą? Może dziewczyna naprawdę go lubi?

Chciał się tego przekonać i wiedział już, że nie odpuści do póki nie pozbędzie się Songjoon'a z otoczenia dziewczyny, aby ta mogła w pełni żyć szczęśliwie, przy nim samym.

The last star | Kim Taehyungजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें