𝖋𝖎𝖛𝖊

104 15 62
                                    

CHRISTINE PATRZYŁA na oddalającą się Sadie. Poczuła się trochę dziwnie, gdy dziewczyna dała jej do zrozumienia, że dzisiejszego dnia nie spędzą wspólnie. Kiedy tylko Sadie obwieściła, że musi załatwić parę spraw, dość szybko zrozumiała, że trenerka nie miała na myśli załatwienie ich wspólnie.

Nie była na nią zła. Każdy w końcu potrzebował kilka chwil samotności, a te tajemnicze sprawy Sadie, w jakiś przedziwny sposób bardzo do niej pasowały.

Westchneła cicho. Nie za bardzo wiedziała co mogłaby ze sobą teraz zrobić. Właśnie otrzymała ponad sześć samotnie spędzonych godzin w Lumiose i szkoda byłoby je zmarnować, na przykład wracając do domu.

Jej mama z pewnością była przekonana, że jest już w innym mieście i głupio byłoby teraz wrócić, oznajmiając że ledwo co z niego wyszła.

Zerkneła na Pokemona stojącego obok niej. Stworek wesoło przekrzywił pyszczek żeby na nią spojrzeć, jakby czekał na to co przygotowała dla niego jego trenerka. Uśmiechneła się na ten widok. Była dumna, kiedy wczoraj wieczorem prawie udało mu się trafić Miotaczem Plomieni we Fletchlinga Sadie. Szybko się uczył, a najwyraźniej wczorajsze pasmo porażek w Centrum Pokemonów tylko motywowała go do dalszego działania. Zdecydowanie nie mogła go w takiej chwili zawieść.

— Charmander — przywołała Pokemona do siebie. — Idziemy potrenować!

Idąc samotnie przedmieściami Lumiose czuła się trochę nieswojo. Mimo, że mieszkała tu od dziecka, zawsze gdy miała chodzić sama po mieście, opanowywał ją niepokój. Nieobce były jej plotki o wielu nielegalnych przedsięwzięciach, czy czyiś zaginięciach, a porzucane przez swoich trenerów Pokemony, szczególnie Startery, włóczyły się bez celu na ulicach, tylko utwierdzając tezę, że Lumiose nie było przyjaznym miejscem.

Policja była w tym temacie całkowicie bezradna. Każdy w mieście wiedział, że Lumiose, zwłaszcza po zmroku nie jest najbezpieczniejszym miejscem, jednak funkcjonariuszom brakowało dowodów na wszczęcie jakiegoś śledztwa.

Zadrżała. Za każdym razem, gdy mijała bezdomnego Pokemona było jej strasznie przykro, że nie jest w stanie mu pomóc. Żeby Pokemon był wolny wpierw trzeba było zniszczyć jego Pokeballa, bo w przeciwnym wypadku musiał włóczyć się po świecie wiedząc, że już nigdy nie będzie mógł mieć nowego trenera. I tak jak w przypadku Pokemonów, które zaraz po złapaniu rozczarowały trenera nie miały z tym problemu, bo były przyzwyczajone do samotności, tak Startery, lub Pokemony, które przywiązały się do swoich trenerów, nie miały już tak łatwo.

Przyspieszyła, nie chcąc dłużej o tym myśleć.

Już po chwili znalazła się na boisku niedaleko jej domu. Gdy jeszcze nie miała swojego Pokemona, często była tu popatrzeć na trenerów którzy przychodzili żeby trochę poćwiczyć. Zawsze pasjonowało ją, kiedy trenerzy nie używali zwykłej, brutalnej siły, a wykorzystywali atuty swoich Pokemonów w kreatywny i nietuzinkowy sposób.

Ostrożnie weszła na boisko i postawiła Charmandera na ziemii. Przyjrzała mu się.

Od jutra chciała już zacząć zbierać odznaki i dobrym pomysłem wydawało się przemyśleć jaką miałaby obrać taktykę.

Jej Starter nie należał do dużych, więc na wygraną w potencjalnym zwarciu nie miał co liczyć. Był za to zwinny, a to oznaczało że w przyszłości mogło mu to pomóc w unikaniu wielu ataków.

Vous avez atteint le dernier des chapitres publiés.

⏰ Dernière mise à jour : Dec 03, 2023 ⏰

Ajoutez cette histoire à votre Bibliothèque pour être informé des nouveaux chapitres !

𝐀𝐒𝐇𝐄𝐒 𝐀𝐍𝐃 𝐃𝐔𝐒𝐓, pokemonOù les histoires vivent. Découvrez maintenant