PROLOGUE

228 27 64
                                    

ROZPADAŁO SIĘ na dobre. Zadrżała gdy ciężkie, zimne krople dotknęły jej rozgrzanej skóry. Naciągnęła głębiej kaptur na głowę i ruszyła w dół ulicy.

Nastał wieczór, a światła lamp i narastający deszcz, nadawały miastu nuty tajemniczości. Idąc przez ulice mogło mieć się wrażenie, że grało się w jakimś filmie grozy.

Każdy mieszkaniec tego miasta już po pierwszym miesiącu mieszkania tutaj zdawał sobie, że nie było to wyłącznie wrażenie. Lumios już dawno temu przestało być uważane za bezpieczne, a skala przestępczości tutaj wciąż drastycznie rosła. Niemal codziennie dało się słyszeć o nowym zabójstwie na tle rabunkowym, lub o nowo wykrytym nielegalnym handlu Pokemonami.

Dla niej nie było to nic niezwykłego. Mieszkała tu odkąd pamiętała i widok samotnie wałęsających się po ulicach Pokemonach stał się dla niej czymś normalnym.

Przyspieszyła kroku. Miała do przejścia już tylko kilkaset metrów, ale w głębi duszy pragneła jak najszybciej znaleść się na miejscu. Uparcie brnęła przez mokre ulice, ciągle wchodząc w jakieś kałuże. Po chwili poczuła jak jej buty powoli wypełnia woda. Skrzywiła się.

Zwykle deszcz był jej sojusznikiem. Czując jak krople ciekną jej po włosach, czy twarzy, miała wrażenie jakby woda zmywała z niej cały strach. Mając jednak buty, po brzegi wypełnione zawartością kałuż, czuła jak bardzo ją to spowalnia, a nie napawało jej to zbytnim optymizmem.

Gdy dotarła na miejsce, obejrzała się w około, czy aby na pewno jest sama. Wolała nie zostać zaskoczona przez kogoś, kto postanowiłby ją śledzić. Pamiętała wstrząsające ją dreszcze i gęsią skórkę, które towarzyszyły jej w trakcie pierwszego powrotu do domu, gdy zorientowała się, że ktoś za nią idzie.

Czym prędzej pchneła duże, dwuskrzydłowe drzwi. Od razu uderzyło w nią ciepło pomieszczenia, a ciało zadrżało od nagłej zmiany temperatur. Szybkim ruchem ściągnęła kaptur, a czerwony dywan w holu natychmiast zaczął ciemnieć pod wpływem wody z jej cieknących włosów i ubrań. Nie przejęła się tym zbytnio.

— Nawet nie zauważy. Woda dawno zdąży wyschnąć, zanim w ogóle zorientuje się, że gdziekolwiek byłam — pomyślała z lekką goryczą, po czym ruszyła w górę szerokich schodów,  a potem długim korytarzem, aby ostatecznie móc znaleść się pod drzwiami swojego pokoju.

W pomieszczeniu panowała ciemność. Wymacała dłonią włącznik i już po chwili pokój rozjaśniło światło. Większość osób w jej wieku z pewnością byłaby zachwycona jego wielkością, jednak w porównaniu do innych pomieszczeń w tym domu, był on naprawdę niewielki.

Podeszła do wielkiego lustra, mogącego swym odbiciem, bez problemu objąć ja całą. Nerwowo zaczeła przeszukiwać kieszenie, a jej ciało uspokoiło się dopiero gdy jej ręka zacisneła się na małej kulce. Była wielkości tych kauczukowych, którymi bawiła się gdy była młodsza, jednak była także o wiele cięższa, jak gdyby zrobiono ją ze szkła. Mimowolnie jej wzrok skierował się w stronę lustra.

Stała przed nią niewysoka dziewczyna z burzą ciemnych włosów, tak mokrych, że nie dało się odróżnić od nich dwóch, pofarbowanych jeszcze ciemniej kosmyków z przodu głowy. Jasna twarz pokryta mnóstwem jasnych piegów, a także bystre zielone oczy, tak bardzo podobne do jej siostry. Usmiechneła się delikatnie na jej wspomnienie. Jako jedyna była nią jakkolwiek zainteresowana.

Szybko jednak jej myśli powróciła do jej dłoni. Na pierwszy rzut oka trudno było sobie wyobrazić, że ktoś wyglądający tak zwyczajnie jak ona, mogłaby różnić się czymś od innych mieszkanek Lumeos. Inaczej miało się to jednak gdy miała kamieniem.

Tak. Kulka zdecydowanie nie była czymś, co mógłby mieć każdy.

Mocnej zacisneła dłoń i poczuła ciepło, które przepływało z kulki do jej ręki. Pozwoliła sobie na kolejny delikatny uśmiech, jednocześnie chowając przedmiot na dnie pudełka na biżuterię.






𝐀𝐒𝐇𝐄𝐒 𝐀𝐍𝐃 𝐃𝐔𝐒𝐓, pokemonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz