𝖔𝖓𝖊

166 22 73
                                    

Z CHARMANDEREM na rękach, Chrisie wpierw ruszyła w stronę Wieży Pryzmatu.

Pod centralnym budynkiem Lumeos znajdował się skrawek zieleni z kilkoma ławeczkami. O tej porze większość mieszkańców stolicy Kalos była w pracy, mogła więc w spokoju usiąść i przemyśleć swoje dalsze kroki, bez obawy, że ktokolwiek mógłby jej w tym przeszkodzić.

Gdy dotarła na miejsce, opadła ciężko na najbliższej, wolnej ławce, odładając przy tym Charmandera na siedzenie. Christine pochyliła się nad plecakiem, po czym wyjeła z niego szkicownik i ołówek, aby następnie zacząć rysować. Po kilku minutach, z wielu pociągnięć ołówka zaczeła powstawać Wieża Pryzmatu, która znajdowała się przed nią. Zaciekawiony Pokemon oparł łapki na jej udzie i pochylił pyszczek żeby obejrzeć rysunek.

- Podoba ci się? - spytała patrząc na startera. Pyszczek pokemona rozciągnął się w uśmiechu.

- Ostatnio coraz częściej rysuję, wiesz? To pomaga mi nieco zebrać myśli, gdy muszę coś przemyślić - wyjaśniła kończąc górną część wieży. Szkic nie był zbyt skomplikowany. Pospiesznie rozrysowanie kształty, bez dodawania większości detali, czy cieniowania. Wszystko zajęło Chrisie zaledwie kilka minut, jednak tyle wystarczyło, żeby oczyścić głowę z gnębiących ją myśli.

Liga Kalos odbywała się równo co dziesięć lat, jednakże od poprzedniego turnieju minęło już prawie pół dekady. Automatycznie więc, miała o połowę mniej czasu na złapanie i trening swoich pokemonów, od niektórych trenerów, którzy zaczęli wcześniej od niej.

Oglądając poprzednie zawody, dostrzegła, że największe szanse mieli trenerzy o zróżnicowanym składzie szóstki Pokemonów, ale żeby takie zdobyć, należało wędrować po całym regionie w ich poszukiwaniu. Alternatywnie można było jeszcze nielegalnie kupić pokemona, jednak taka możliwość nie wchodziła dla niej w grę.

- No dobrze. - Zwróciła się do Charmandera.

- Myślę, że najpierw dobrze byłoby przejść się do domu. Poznasz moją mamę, a przy okazji może też wymyślimy co dokładnie zrobić dalej.

Pokemon nie wyraził sprzeciwu, więc szybko spakowała szkicownik z nieskończonym rysunkiem i wolnym krokiem ruszyli razem w stronę domu.

PO ODGŁOSACH domyśliła się, że jej mama i jej Pokemon Meowstick są w kuchni, więc prędko poszła w tamtym kierunku.

- Hej mamo. - Przywitała się, widząc krzątającą się w kuchni kobietę, która uśmiechneła się widząc w drzwiach córkę.

- O, Chrisie już wróciłaś. Jak ci poszło? - spytała, szukając stworka wzrokiem. Nie mogła go jednak nigdzie dojrzeć, bo jeszcze przed wejściem, Chrisie schowała Charmandera do pokeballa.

- Sama oceń. - Wyjeła z kieszeni bluzy czerwono-białą kulkę, z której po chwili, zmaterializował się jej pierwszy pokemon.

- To Charmander, Pokemon typu ognistego. - Przedstawiła go. Kobieta uklękła i pogłaskała ognistego pokemona, nie kryła jednak swojego zaskoczenia.

- To nie jest starter z Kalos. - Christine kiwneła głową, wiedząc, że przyszedł czas na powiedzenie mamie tego, czego dowiedziała się od profesora Sycamore.

- To prawda, ale kilka dni temu do profesora przyszło sześć jaj starterów z Kanto i musiał je komuś oddać. Ja przyszłam pierwsza więc miałam wybór pomiędzy starterami z obydwu regionów. - Wyjaśniła.

𝐀𝐒𝐇𝐄𝐒 𝐀𝐍𝐃 𝐃𝐔𝐒𝐓, pokemonWhere stories live. Discover now