Rozdział 10

1.3K 50 10
                                    

Alex leżała w poprzek jednego z foteli i czekała na nie jakiego Petera Parkera, chłopak miał być za pięć minut.

Ubrana była w czarne szersze jeansy, biały przylegający top do pepka i czarna bluzę na zamek jej chłopaka bo na żadną swoją nie mogła się zdecydować.

Bucky też poszedł sie umyć i ogarnąć po porannym bieganiu, a na później umówił się ze Steve'm na trening.

Po około trzech minutach przez otwarty balkon wleciał chłopak w czerwono niebiekim stroju z maską na twarzy, zdyszany lekko się zgiął i oparł rękami o kolana nabierając ciężko oddechy.

— To ty jesteś Alex? – zapytał po chwili jak unormował swój oddech, i podszedł do przyglądającej mu się dziewczyny.

— Tak, a ty to pewnie Peter? – bardziej stwierdziła niż zapytała wstajac z fotela.

— Miło mi – powiedział jedna ręką ściągając maskę, a drugą wystawiając w stronę brunetki.

— Mi także – odpowiedziała mu i uścisnęła jego rękę, ale chyba trochę za mocno bo nastolatek skrzywił się z bólu. – Przepraszam nie chciałam, myślałam że też jesteś super wytrzymały – szybko puściła jego rękę.

— Spokojnie nic się nie stało – powiedziała i rozmasował dłoń.

— Alex jak będziesz taka brutalna nawet przy podawaniu ręki to napewno nie znajdziesz nowych znajomych – powiedział Clint wchodząc do salonu, włączając telewizor i siadając na sofie.

— Zamknij się Barton – syknęła w stronę mężczyzny i podeszła do aneksu kuchennego nalewając sobie soku pomarańczowego. – Peter może chcesz coś do picia? – zapytała podnosząc szklankę.

— Nie dzięki – powiedział siadając, już przebrany w normalne ciuchy, na sofie obok Clinta który jak zaczarowany wpatrywała się w telewizor.

Dziewczyna razem ze szklanką wypełniana sokiem usiadła na wcześniejszym fotelu i zaczęła rozmawiać z Petera o szkole i ogólnie jego zainteresowaniach, po dłuższej chwili do salonu wszedł James ubrany tylko w szare dresy i ręcznikiem przewieszony przez kark.

— Hej – powiedział opierając się o fotel na którym siedziała młoda Stark.

— Hej – odpowiedzieli mu Barton razem z nastolatkiem zerkając na niego.

— Co to? – zapytał patrząc na szkło trzymane przez jego dziewczynę.

— Sok pomarańczowy – powiedziała i zanim zdarzyła zrobić coś jeszcze Barnes wyrwał jej szklanek i wypił wszystko na raz. –  Ej to było moje! – podniosła lekko głos.

— Dzięki, tego właśnie potrzebowałem – powiedział nie zawracać na wcześniejszą uwagę Alex i odstawił szkło na mały stolik. – Idę ze Steve'm na trening, idziesz z nami? - zapytał patrząc na brunetke.

— Nie, jak widzisz jest u nas Peter, a ja i tak mam jeszcze jedną sprawę do załatwienia – odparła wstajac z fotela i kiwając głową do nastolatka żeby zrobił to samo.

— Okej, to widzimy się później.

— Dobra to do zobaczenia – odpowiedziała mu i ruszyła w stronę windy ciągnąć Parkera za sobą.

Wsiadli do windy którą zjechali na parter, wyszli przed budynek i tam czekał na nich czarny sportowy motor, na którego widok na twarzy dziewczyny pojawił się ogromny uśmiech.

— Gdzie idziemy? – zapytał brunet.

— Raczej gdzie jedziemy, i dowiesz się na miejscu – powiedziała podchodząc do jednośladu i zdejmującą z niego dwa kaski, jeden znich podała nastolatkowi który przyjął go niepewnie.

who I am? [winter soldier]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz