Rozdział 3

2.3K 81 110
                                    

Drugi dzień w tej okropnej szklenej celi.

Alex obudziła się nawet nie wiedząc która jest godzina, obstawiała coś pomiędzy ósmą a dziewiątą. Gdy otworzyła oczy jasne światło lamp oślepiło ją, powoli usiadła i rozejrzała się po celi, przy wejściu zauważyła tece z jedzieniem i czyste ubrania. Wstała i podeszła do owych rzeczy, na śniadanie dostała naleśniki z dżemem i czekoladą oraz sok pomarańczowy. Ubrania były to czarne bojówki i czarna trochę za duża koszulka, Alex ogólnie była drobna więc nawet najmniejsze ubrania była na nią trochę za duże.

Pierwsze co zrobiła to przebrała się w czyste ubrania i związała włosy gumką która miała na ręce. Później wzięła tace ze śniadaniem na kolana zdjęła swoją maske, która o dziwo dalej była na jej twarzy i napiła się trochę soku, po około dziesięciu minutach talerz już był pusty zauważyła karteczkę lekko wystającą spad niego. Powoli ją wyciągnęła i przeczytala zawartość.

Przebierz się w czyste ubrania
i zjedz śniadanie, przyjdę po ciebie
o dziewiątej.

Dziewczyna trochę sie zdziwiła tan charakter pisma była praktycznie taki sam jak jej, nie wiedziela kto mógł to napisać i kto po nią przyjdzie. Odstawiał tacke z brudnymi naczyniami tam skąd ją wzięła i położyła się na pościelonym wcześniej łóżku. W ręce miała swoją maske, jak na nią patrzy przypominają jej sie wszyscy zabici przez nią ludzie, wszyscy przed śmiercią widzieli tą właśnie maske, a nie twarz ich zabójcy. Jej rozmyślenie przerwał trzask otwieranych drzwi od razu popatrzyła w tamtym kierunku, stał tam mężczyzna. Alex już dobrze wiedziała kto to jest, niebieskie świecące kółko na klatce piersiowej wystarczyła żeby wiedzieć kto to. Stark.  Podszedł do panelu sterowania i wpisał jakiś kod dzięki któremu cela się otworzyła, a on stanął koło wejścia czekając na nią, brunetka powoli wstała z pryczy i niepewnie podeszła od wysiąść i przekroczyła je. Była pewna że będzie tak samo jak w Hydrze więc od razu wyciągnęła dwie ręce przed siebie do skłucia

Tony popatrzył na nią lekko zdziwiony ale przypomniał sobie co mówił im wczoraj Fury, dziewczyna pochodzi z Hydry i więc nie ma się co dziwić. Dziewczyna dalej trzymała w ręce maskę, nie miała z nią co zrobić więc schowała ją do jednej z wielu kieszeni spodni, cały czas unikała wzroku mężczyzny bała się spojrzeć mu w oczu. Oboje weszli do windy i Stark wcisna jedno z wyższych pięter, brunetka nie wiedziela dokładnie które bo cały czas patrzyła w podłogę. Ciszę panującą między nimi przerwał Tony.

— No właśnie gdzie moje maniery, Tony Stark ale mów mi Tony – powiedział i wyciągnął reke w stronę dziewczyny która podniosła na niego swój wzrok.

— Alex – odezwała się lekko zachrypniętym głosem i także podała mu rękę.

— A nazwis... – zaczął ale drzwi windy się otworzyły. – O jesteśmy, witaj w moim królestwie – powiedział z entuzjazmem i wszedł do sporego laboratorium połączonego z pracownią. Oczy brunetka lekko się zaświeciły widząc te wsztkie rzeczy, od zawsze lubiła konstruować w wolnym czasie.

Także powoli weszła do środka i rozglądała się dokładnie, Stark widząc reakcje dziewczyny lekko się zaśmiał i podszedł do fotela czekając aż brunetka przestanie się rozglądać.

— Mogłabyś tu usiąść? – zapytał w końcu Tony wskazując na biały fotel przed nim, Alex tylko potwierdziła kiwnięciem głowy i wygodnie rozsiadła się we wskazanym fotelu.

Stark powiedział jej o wszystkich badaniach jakie musi zrobić na prośbę Fury'ego, ona tylko się zgodziła bo co miała innego zrobić.

Po około trzydziestu minutach rozmowa zaczęła im się jako tako kleić, rozmawiali oczywiście na tematy naukowy Tony był pod wrażeniem wiedzy dziewczyny. Po godzinie ich rozmowa była już luźna nie stresowali się aż tak jak na początku to było, rozmawiali o swojej przeszłości i innych takich, na nieszczęście Alex rozmową zeszła na jego dawno zaginioną córkę.

— Miałem córkę, była malutka gdy porwała ją Hydra. Pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj, byliśmy na placu zabaw w parku nagle usłyszłem strzły i wkroczyli agenci z czerwoną czaszka na ramieniu, dostałem czymś w głowę i chwilowo straciłem przytomność gdy się ocknąłem jej już nie było tak samo jak ich – powiedział a jego oczy zabłyszczały od łez. – Też miała na imię Alex, kochałem ją nad życie i nadal kocham, szukałem jej dziesięć lat – powiedział i obrócił się do niej bokiem robiąc coś na hologramie. – Teraz nawet nie mam pewności czy jeszcze żyje, czy jeszcze mnie pamięta - mówił tak cicho ża Alex ledwo go słyszała.

— Tony moge cię zapewnić że żyje i cię pamięta – nie mogła go już dłużej słuchać, było jej go tak strasznie żal on za nią tęsknił tak samo jak ona za nim.

Na te słowa obrócił się do niej przodem i teraz bez wahanie popatrzyła mu w oczy, były w nich widać zaskoczenie, tęsknotę i nadzieję. On tak samo popatrzył w jej niebiesko zielone oczy widziała w nich że trochę sie bała, tylko czego?

— Skad wiesz? Znasz ją? Gdzie jest? – zadawał pytania jak z karabinu maszynowego.

— Znam ją aż za dobrze i... – przerwała, nie widząc jak to powiedzieć. – Właśnie siedzi przed tobą – dodała szeptem, spuszczjac swój wzrok na swoje kolana wyczekujące reakcji mężczyzny.

— A-alex-x? – wyjąkał po długiej chwili ciszy, ona w odpowiedzi tylko na niego popatrzyła i delikatnie się uśmiechnęła.

Stark przytulił ją mocna do swojej piersi, a łzy szczęście spływały mu po twarzy. Dziewczyna lekko wzdrygnął się na ten gest ale także go objęła i mocno przytuliła. Trwali w tej pozycji dość długo, nic nie mówili tylko cieszyli się swoim towarzyszem.

— Chodź musimy, cię pokazać reszcie. Muszę im powiedzieć że znalazłem moją ukochaną córeczkę – powiedzieli kiedy w końcu sie od siebie odczepili i pociągną ją w stronę windy.

— Czekaj – powiedziała przez co Tony się zatrzymał i popatrzył na nią. – To chyba nie jest dobry pomysł - powiedziała prosto.

— Dlaczego? – zapytał podchodząc do niej bliżej.

— Jestem największym morderca w ostatnich stuleciach, a wy jesteście bohaterami który łapią takich jak ja, z tego nie może wyniknąć nic dobrego – mówiła powoli, żeby dobrać idealnie każde słowo.

— Nie chciałaś tego rozbić, i to się liczy, to nie byłaś ty. To zimowy żołnierz, więc się nie przyjmuj jestem pewny że przywitają cię tak samo jak ja – powiedział i znowu mocno ją przytulił.

Chwile później oboje byli już w windzie, Alex trochę sie sterowała ale tato trzymał ją za rękę czy dodała jej tej odwagi której jej brakowało.


1024 słowa

who I am? [winter soldier]Où les histoires vivent. Découvrez maintenant