7. Jung Hoseok

476 73 32
                                    


{Liczba słów: 2996}


Stąpając powoli po wysuszonej od żaru trawie, Hoseok szedł ostrożnie do przodu, zastawiając sobie usta i nos zgiętą ręką w łokciu. Mimo tego, że czuł gorąc palący jego skórę i dym w płucach, niepozwalający mu oddychać, chłopak wiedział, że to tylko sen.

Nieważnie jak realistyczny się wydawał, Hoseok wiedział, że gdy tylko się obudzi, na swoim ciele nie znajdzie żadnych śladów po sytuacji, w jakiej się teraz znajduje. Dlatego też bez zawahania podążał przed siebie, widząc w oddali znajomą mu sylwetkę, stojącą na tle czerwonego nieba, otoczona wysokimi płomieniami.

— Taehyung? — zapytał, zatrzymując się niedaleko patrzącej się prosto w jego oczy postaci. Nie usłyszawszy odpowiedzi ze strony blondyna, Hoseok postanowił podejść bliżej. Nie zdążył jednak zrobić nawet kilku kroków, a płomienie, które więziły w swoim kręgu blondyna, przybrały na sile. Widząc, jak ogień dosięgnął chłopaka, powoli paląc jego ciało, Hoseok zerwał się do biegu na ratunek swojemu przyjacielowi. — Taehyung! Uciekaj! — krzyknął sfrustrowany, łamiącym się głosem, gdy nastolatek stał w bezruchu, pozwalając ogarnąć się całkowicie przez płomienie.

Nie zwalniając tempa, Hoseok rzucił się na blondyna, chcąc odciągnąć go od ognia, lecz gdy tylko ich ciała się zetknęły, Taehyung magicznie zniknął, a Hoseok przetoczył się po ziemi.

Chłopak podniósł szybko głowę i zaczął rozglądać się dookoła w poszukiwaniu przyjaciela, jednak zorientował się szybko, że nie był on już w miejscu pełnym ognia i pyłu a na środku zamarzniętego jeziora.

Podniósł się ostrożnie na równe nogi, trzęsąc się przy tym z zimna. Dookoła marznącego chłopaka panował spokój, płatki śniegu powoli padały z nieba, a w zasięgu jego wzroku nie było widać nic oprócz pokrytego lodem i śniegiem jeziora. Pośród ciszy rozchodził się jedynie cichy dźwięk drżącego oddechu Hoseoka. Jego ciało z trudem ustawało na nogach, a każdy ruch był spowolniony.

Chłopak zrobił jeden, ciężki krok do przodu, jednak zatrzymał się od razu, gdy wyczuł za plecami czyjąś obecność.

Odwrócił się powoli, upadając do tyłu w momencie, gdy staną z tajemniczą osobą twarzą w twarz.

Hoseok ze strachem i mocno bijącym sercem patrzał na chłopaka, którego skóra był sina, a oczy zamglone, skierowane prosto w te Hoseoka.

— Jimin? Nic ci nie jest? — zapytał niepewnie, nadal siedząc na śniegu, który moczył mu ubrania. Jego oczy rozszerzyły się dramatycznie, gdy zobaczył, jak na krągłych polikach blondyna zaczął formować się szron. Łagodnie padające wcześniej płatki śniegu przerodziły się teraz w burzę śnieżną, a silny wiatr uderzał w obu chłopaków, ograniczając tym Hoseokowi pole widzenia, przez co musiał mrużyć oczy.

Postać Jimina stała się niewyraźna przez padający w oczy Hoseoka śnieg, sprawiając, że chłopak widział teraz tylko rozmazany kształt sylwetki blondyna.

Hoseok ostatkiem sił podniósł się z miejsca, a ręce wyciągnął daleko przed siebie, próbując dosięgnąć chłopaka. Po zrobieniu zaledwie dwóch kroków jego nogi poddały się, przez co zaczął lecieć prosto na zamarznięte ciało Jimina. Hoseok przygotował się na zderzenie z chłopakiem, lecz ten zniknął zaraz przed zetknięciem się ich ciał.

Hoseok ścisnął mocno ze sobą powieki, zauważając zbliżający się do niego pokryty grubą warstwą śniegu lód, gdy leciał twarzą prosto na ziemię. Chłopak miał wrażenie, że świat wywrócił się do góry nogami, gdy zamiast zanurzyć głowę w śniegu, Hoseok obudził się w swoim pokoju, podnosząc się przy tym od razu do siadu. Chłopak dyszał głośno, próbując złapać oddech i rozglądając się w zdezorientowaniu po otoczeniu, upewniając się, że nie jest już we śnie. Pot spływał mu po plecach i skroniach, a ręce trzęsły się od nadmiaru emocji.

red academy || taekookWhere stories live. Discover now