28. Ulga

2.8K 93 62
                                    

Kiedy ponownie poczułam jego zapach, smak jego ust i tak wytęskniony widok jego oczu poczułam ulgę. W tamtym momencie zrozumiałam, że moje miejsce jest właśnie u jego boku, a w sercu czułam żal i złość, nie na świat, a na samą siebie. Przez ostatnich kilka miesięcy miałam w głowie tylko myśli, że to świat działa wbrew mnie, a może powinnam wreszcie wziąć swoje życie we własne ręce? Nie mogę oczekiwać, że los sam sprawi, że moje życie będzie piękne. Kiedy dowiedziałam się od Isaaca, że Eleanor wyjechała razem z moją matką moje serce pękło na milion różnych kawałków, ale mimo to wiedziałam, że nadal mam przy sobie wujka i Alexandra. Byłam zła właśnie na siebie. Mężczyzna od zawsze był przy mnie w ciężkich chwilach, a przy każdej okazji odtrącałam go od siebie, a wraz z nim szanse na lepsze życie. W tamtym momencie bez wątpienia mogłam stwierdzić, że moje uczucia względem Alexandra Rodrigueza były ogromne. Nie wiedziałam tylko jak mogę je nazwać.

Ciężko było uwierzyć mi w to, co się właśnie dzieje. Lekko uchyliłam powieki i odsunęłam się od Alexa. Przy nim czułam spokój. Patrzyliśmy na siebie w ciszy wpatrując się głęboko w swoje oczy. Uświadomiłam sobie, jak bardzo mi tego brakowało i jak ciężko było mi bez mojego dawnego ochroniarza. Miłą chwilę ciszy przerwał mój głos.

- Co teraz będzie? - spytałam niepewnym, cichym głosem.

Mężczyzna zmarszczył brwi jakby nad czymś myślał i gładząc moją dłoń powiedział:

- Wyjedź ze mną Clementine, proszę. - poprosił tak, jakby na mojej decyzji miało oprzeć się już całe jego życie.

Byłam zdziwiona jego prośbą. Pomyślałam jednak, że to bardzo dobry pomysł. Wiedziałam już, że przy nim nie stanie mi się krzywda i powinnam zostać właśnie z tym mężczyzną. Wszelkie wątpliwości na temat jego wierności lub niewierności wyparowały właśnie w tym momencie. Wiedziałam, że ten mężczyzna jest mi przeznaczony i pomoże mi w walce z sobą samą. Potrzebowałam resetu, aby ułożyć własne myśli i pozbierać swoje życie na nowo. Miałam świadomość, że każdy nawet mały kroczek będzie decydował o jakości mojego przyszłego życia.

- Gdzie? - spytałam.

- Gdzieś daleko stąd, gdzie będziemy tylko my.

Pokiwałam lekko głową, uśmiechnęłam się lekko i poczułam jak łzy szczęścia i ulgi napływają mi do zmęczonych oczu. Rzuciłam się w ramiona Alexandra, a głowę schowałam w zagłębieniu jego szyi. Mogłam poczuć jak cały drży i jak szybko bije mu serce.

- Który dzisiaj jest? - spytałam ciekawa trochę niszcząc miłą atmosferę.

- 20 listopada. - odpowiedział mężczyzna.

- Właściwie kiedy masz urodziny? Nigdy mi o tym nie mówiłeś.

- Dzisiaj. - powiedział, po czym uśmiechnął się do mnie szczerze.

Może zadałam to pytanie, abym chociaż na chwilę mogła zapomnieć o nieprzyjemnych sprawach, choć wiedziałam, że za chwilę czeka mnie bardzo poważna rozmowa. Okazuje się, że podjęłam dobry temat.

- Dlaczego nie powiedziałeś mi o tym roku temu?

- Był to jeden z dni, w których nie odzywaliśmy się do siebie. Uwierz mi na słowo, że każdy dzień od kiedy poznałem tę wyjątkową, szaloną dziewczynę, która ubierała się jak dziecko i jadła czekoladowe ciastka był dla mnie wyjątkowy. Kiedy nie mogłem zamienić z tobą chociażby jednego słowa czułem się jakby moje życie traciło sens. - powiedział Alexander i mocniej ścisnął moją dłoń.

Rozumiałam go, dopiero teraz uświadomiłam sobie jak naprawdę czułam się gdy nie było go w pobliżu. To on sprawiał, że moje dni miały najpiękniejsze barwy świata, a motyle w brzuchu powodowały emocje, jakich nigdy wcześniej nie czułam.

- Nie mam dla ciebie prezentu. - posmutniałam, co Alexander najwyraźniej zauważył.

Jedną ręką złapał mnie w talii, a drugą chwycił mój podróbek i podniósł głowę.

- Odnalezienie cię jest najcudowniejszym prezentem jaki mogłem sobie wyobrazić.

Poczułam skurcz w brzuchu, a moje serce zaczęło tłuc jak szalone na te słowa. Byłam w stu procentach pewna tego człowieka. Po moich policzkach sunęły pojedyncze samotne łzy szczęścia, mocno przytuliłam Alexandra i wpiłam się w jego usta ciesząc się chwilą. Czułam jak jego gorące dłonie z szyi wędrują w stronę talii zostawiając za sobą uczucie mrowienia. Kiedy zabrakło nam tchu, odsunęliśmy się od siebie. Widziałam, że Alexander się uśmiecha.

- Pierwszy raz to ty pocałowałaś mnie, a nie ja ciebie. - widziałam jak szczęście jest wypisane na jego twarzy.

Przy nim czułam się jak mała dziewczynka. Uśmiechnęłam się nieśmiało, ale gdy przypomniałam sobie, że muszę mu w końcu wszystko opowiedzieć, uśmiech zniknął z mojej twarzy. Był to moment kiedy po raz pierwszy od dawna opowiem komuś o całej mojej przeszłości. Alexander chyba zauważył, że coś jest nie tak. Wiedział, że za chwilę dowie się o mnie wszystkiego, co bez wątpienia od dawna męczyło jego serce i ciekawość. Usiadł na kanapie, a ja dołączyłam do niego i złapałam jego dłoń.

- Odkąd pamiętam moje dzieciństwo nie było łatwe, matka na każdym kroku traktowała mnie jak najgorsze istnienie tego świata. Nie wiem dlaczego tak mnie nienawidziła... - Alexander widząc mój smutek mocniej ścisnął moją dłoń. - Jedynym ratunkiem był mój ojciec, Owen, on zawsze miał nadzieję, że moja matka się zmieni, ale w końcu nie wytrzymał i gdy miałam 10 lat przeniósł mnie do jego brata, Isaaca. Życie tam było o wiele bardziej spokojne, ale brakowało mi czułości mojego ojca, widziałam się z nim kilka razy w roku, a ja nigdy nie dostałam odpowiedzi dlaczego tak rzadko mnie odwiedzał. Gdy miałam 12 lat dowiedziałam się, że mam starsza siostrę. Rok później zostałam porwana przez Ambrose'a. Spełniał on na mnie swoje najdziwniejsze fetysze, to psychopata. Dowiedziałam się, że moja matka pozwoliła mu na to, udzieliła mu zgody na niszczenie mnie... Kiedy jakimś cudem po długim czasie Isaac uratował mnie z tamtej dziury, było ze mną ciężko.  Dziecko o takich przeżyciach ma zniszczoną psychikę. Nie podołał, więc postanowił, że zamieszkam z Eleanor... wtedy nasz kontakt się urwał, a słuch o mojej matce i tym psychopacie zaginął. Wtedy też dowiedziałam się, że mój ojciec zginął w wypadku, chociaż sama nie mogę uwierzyć, że był to wypadek...

Opowiadałam o wszystkim tak szybko, że nie wiem kiedy przestałam mówić. Nie lubiłam przywoływać tych wspomniem.Kiedy skończyłam z oczu Alexandra zaczęły się lać łzy, sama też zaczęłam płakać.

- Nie mogę uwierzyć, że przytrafiły ci się takie okropne rzeczy... byłaś tylko dzieckiem. - powiedział roztrzęsiony.

- Nadal nie znam idei wszystkich działań mojej matki i Ambrose'a, ale przyrzekłam sobie, że zemszczę się, za to całe zło i za mojego ojca.

- Obiecuję ci, że już zawsze będę z tobą, Clementine, pomogę Ci ze wszystkim, bo... - widziałam po nim, że jest spięty i zestresowany przez wszystko co usłyszał.

- Bo? - spytałam zaciekawiona.

- Bo cię kocham, Clementine...

O cholera...

***

Przez wszystkie prośby, które do mnie płynęły z różnych stron stwierdziłam, ze po prawie 2 latach wrócę do pisania tej książki, myślę, że teraz piszę już na lepszym poziomie, miłego czytania i zapraszam do komentowania. Robię to for fun!!!

Ochroniarz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz