Rozdział 22

1.6K 91 16
                                    

Maya's POV

- Tęskniłem za tobą.

Starałam się nie słuchać myśli, mówiących: patrz, wrócił! zrobił to dla ciebie! znowu może być jak dawniej!

Nie. Nie może.

- No nie udawaj, że za mną nie tęskniłaś, Carter.

Zawsze mówił do mnie po nazwisku. Coś w jego wyglądzie, stylu mówienia, po prostu bycia, sprawiało, że przepadałam.

Bo tak właśnie działał na mnie Gavin Philips.

Tak dobrze mi znany Gavin Philips.

I zarazem tak bardzo kiedyś przeze mnie kochany Gavin Philips - mój przyjaciel na zawsze. Tylko dlaczego to "zawsze" nie trwało naprawdę zawsze?

- Wróciłeś - powiedziałam, siląc się ukryć rozszalałe emocje.

- Jak widać. Po ostatnich wydarzeniach... było mi ciężko. Ale teraz dostałem posadę gwardzisty w pałacu... Jest coraz lepiej. A dzisiaj akurat miałem wolne, więc postanowiłem wpaść na gorącą czekoladę. Uwielbialiśmy tu chodzić, pamiętasz?

Jak mogłabym zapomnieć?

- Zmieniłaś się. Jesteś... inna. Gdzie się podziała stara Carter? Bo jak patrzę ci w oczy, to jej nie widzę.

- Umarła - odpowiedziałam hardo, chociaż każde słowo kosztowało mnie wiele wysiłku.

- Kiedy?

- Jak zniknąłeś.

Ale teraz, gdy go zobaczyłam, coraz bardziej się zastanawiam, czy aby na pewno umarła. Bo teraz wręcz krzyczała: przytul go! będzie jak dawniej! będziesz szczęśliwa! przy nim zawsze byłaś szczęśliwa!

Jego oczy były smutne i to nawet bardziej niż kiedyś, a myślałam, że to niemożliwe.

- No proszę, Carter, daj mi szanse.

I nagle wszystkie wspomnienia wróciły.

5 lat.

- Hej, czemu siedzisz tutaj sama?

Podniosłam wzrok znad mojej lalki, którą się bawiłam.

- Bo moi rodzice są w pracy - odpowiedziałam. - Kim jesteś?

- Jestem Gavin. Od niedawna tu mieszkam - pokazał palcem na dom obok mojego. - Chcesz się ze mną pobawić? Mam samochodziki.

7 lat

Przyjaźniliśmy się już dwa lata. Odkąd bawiliśmy się w jego ogrodzie samochodzikami, byliśmy praktycznie nierozłączni. Dużo czasu spędzaliśmy razem. Wręcz bardzo dużo.

- Jak masz na nazwisko? - zapytał, a następnie wziął łyk gorącej czekolady z Kawiarni u Barney'a.

- Carter - odpowiedziałam, nie wiedząc po co mu ta informacja.

- Mogę cię nazywać Carter? To fajnie brzmi.

Pokiwałam twierdząco głową.

Gavin i Carter... fajnie.

9 lat

- Roztapia ci się lód - powiedział.

Szybko oblizałam lody, które były bliskie spłynięcia na wafelek.

Gavin przeczesał palcami swoje ciemno brązowe włosy. Popatrzył w niebo, a słońce oświetliło jego twarz. Miał ciemniejszą karnację niż ja. Jego skóra lekko pobłyskiwała w świetle promieni słonecznych, a jego piegi delikatnie odznaczały mu się na nosie. Powieki były zamknięte, przez co nie widziałam tych jasnozielonych oczu. Był wyższy niż większość chłopców w naszym wieku, a między przednimi zębami miał lekką przerwę, która od zawsze byłą jego kompleksem.

Złączeni nienawiściąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz