5🍩

5K 692 316
                                    

Sierpień 1980

Tamtego dnia wszyscy na moment zapomnieli o wojnie i ukrywaniu się - Ether, Remus oraz Syriusz mieli pierwszy raz zobaczyć małego Harry'ego i w największym sekrecie udali się do Potterów. Jednocześnie miały być to chrzciny, szybkie i ciche, zanim mogłoby się stać coś złego, dlatego nie zaprosili innych gości.

- Czyli co, zostaje Harry? - zapytała Ether, siedząc wraz z Lily na brązowej kanapie, gdzie ruda kołysała kilkunastodniowego syna w rękach.

- Zostaje, zostaje, choć James nadal jest trochę rozczarowany. - Lily poprawiła swoje usadowienie, nie spuszczając synka z oczu. - Dlatego zgodziłam się na James na drugie.

- Harry James Potter... No, dostojnie brzmi, nie powiem - przyznała Ether ze śmiechem. - Przynajmniej nie James Wspaniały.

- Chcesz go potrzymać? - zapytała Lily, czym zaskoczyła przyjaciółkę.

- No pewnie - odparła radośnie, a wtedy Lily powoli przekazała jej niemowlę.

Ether przejęła małego Harry'ego, a widok jego dziecięcej twarzyczki wywołał u niej szczery uśmiech. Chłopiec był obiektywnie uroczy i już miał mnóstwo czarnych włosów sterczących we wszystkie strony. Kolor jego oczu nie był jeszcze rozpoznawalny, lecz Ether pomyślała, że pierwsze wrażenie znacznie upodabniało go do Jamesa. Liczyła się jednak z tym, że mały Harry jeszcze znacznie się zmieni.

Trzymanie dziecka w rękach sprawiło, że dziewczyną ogarnęły jakieś dziwne uczucia. Wtedy pierwszy raz pomyślała o tym, że też mogłaby być matką, może nawet całkiem niedługo...?

To, że Lily na moment przestała się zajmować synem od razu zauważył kot Potterów, który wskoczył rudej na kolana i zaczął domagać się pieszczot. Dziewczyna zaśmiała się, kręcąc głową.

- I masz, mały atencjusz... - powiedziała, drapiąc rudego zwierzaka pod pyszczkiem, na co ten zamruczał z przyjemności. - Jest strasznie zazdrosny, że teraz całą naszą uwagę ma Harry.

- Oj, ty, kitku, też jesteś przesłodki - powiedziała Ether, spoglądając na kota, po czym odwróciła głowę w kierunku drugiego rogu salonu, gdzie James pokazywał coś swoim przyjaciołom. - Remus, może my też przygarniemy sobie jakiegoś zwierzaka? - zapytała głośno.

- Będziemy mieć psa, kochanie - odparł Remus bez mrugnięcia okiem.

- Słucham? - Oburzony Syriusz położył dłonie na biodrach, choć jego imię nawet nie padło. To on jednak miał za niedługo, oczywiście dla bezpieczeństwa, zamieszkać wraz z Lupinami w domu. Zdecydowanie nie czuł się dobrze u siebie, gdzie był zupełnie wykluczony.

James, Lily i Ether zaczęli się śmiać, podczas gdy Remus, wyraźnie z siebie zadowolony, wziął łyk trzymanego przezeń kremowego piwa. Dopiero wtedy spojrzał też na swoją żonę i dopiero wtedy zauważył, że trzymała Harry'ego. Lupin poczuł, jak piwo na moment staje mu w gardle; z trudem przełknął je wreszcie, a następnie odchrząknął.

Dlaczego pomyślał, że Ether trzymała ich dziecko, skoro to było zupełnie niemożliwe?

Poza gardłem ścisnęło mu serce. Kochał Ether i gdzieś bardzo głęboko chciał mieć z nią rodzinę, lecz uważał, że byłoby to absolutnie niedopuszczalne. Nasłuchał się wiele na temat wilkołaków, szczególnie ostatnio pogardzanych i zaczynał mieć wątpliwości, czy jego przypadłość nie była dziedziczna. Nie wyobrażał sobie skrzywdzić tak nikogo, zwłaszcza własnego dziecka...

A jednak, gdy wtedy na nią patrzył, to coś go ruszało. Wstał więc nagle, ignorując wykłócającego się Syriusza, by podejść do żony.

- Śliczny jest, prawda? - zapytała od razu, wskazując głową na Harry'ego. - Jestem strasznie ciekawa, jak będzie kiedyś wyglądał.

Czekolada Upolowana • Remus LupinWhere stories live. Discover now