Sierpień 1980
Tamtego dnia wszyscy na moment zapomnieli o wojnie i ukrywaniu się - Ether, Remus oraz Syriusz mieli pierwszy raz zobaczyć małego Harry'ego i w największym sekrecie udali się do Potterów. Jednocześnie miały być to chrzciny, szybkie i ciche, zanim mogłoby się stać coś złego, dlatego nie zaprosili innych gości.
- Czyli co, zostaje Harry? - zapytała Ether, siedząc wraz z Lily na brązowej kanapie, gdzie ruda kołysała kilkunastodniowego syna w rękach.
- Zostaje, zostaje, choć James nadal jest trochę rozczarowany. - Lily poprawiła swoje usadowienie, nie spuszczając synka z oczu. - Dlatego zgodziłam się na James na drugie.
- Harry James Potter... No, dostojnie brzmi, nie powiem - przyznała Ether ze śmiechem. - Przynajmniej nie James Wspaniały.
- Chcesz go potrzymać? - zapytała Lily, czym zaskoczyła przyjaciółkę.
- No pewnie - odparła radośnie, a wtedy Lily powoli przekazała jej niemowlę.
Ether przejęła małego Harry'ego, a widok jego dziecięcej twarzyczki wywołał u niej szczery uśmiech. Chłopiec był obiektywnie uroczy i już miał mnóstwo czarnych włosów sterczących we wszystkie strony. Kolor jego oczu nie był jeszcze rozpoznawalny, lecz Ether pomyślała, że pierwsze wrażenie znacznie upodabniało go do Jamesa. Liczyła się jednak z tym, że mały Harry jeszcze znacznie się zmieni.
Trzymanie dziecka w rękach sprawiło, że dziewczyną ogarnęły jakieś dziwne uczucia. Wtedy pierwszy raz pomyślała o tym, że też mogłaby być matką, może nawet całkiem niedługo...?
To, że Lily na moment przestała się zajmować synem od razu zauważył kot Potterów, który wskoczył rudej na kolana i zaczął domagać się pieszczot. Dziewczyna zaśmiała się, kręcąc głową.
- I masz, mały atencjusz... - powiedziała, drapiąc rudego zwierzaka pod pyszczkiem, na co ten zamruczał z przyjemności. - Jest strasznie zazdrosny, że teraz całą naszą uwagę ma Harry.
- Oj, ty, kitku, też jesteś przesłodki - powiedziała Ether, spoglądając na kota, po czym odwróciła głowę w kierunku drugiego rogu salonu, gdzie James pokazywał coś swoim przyjaciołom. - Remus, może my też przygarniemy sobie jakiegoś zwierzaka? - zapytała głośno.
- Będziemy mieć psa, kochanie - odparł Remus bez mrugnięcia okiem.
- Słucham? - Oburzony Syriusz położył dłonie na biodrach, choć jego imię nawet nie padło. To on jednak miał za niedługo, oczywiście dla bezpieczeństwa, zamieszkać wraz z Lupinami w domu. Zdecydowanie nie czuł się dobrze u siebie, gdzie był zupełnie wykluczony.
James, Lily i Ether zaczęli się śmiać, podczas gdy Remus, wyraźnie z siebie zadowolony, wziął łyk trzymanego przezeń kremowego piwa. Dopiero wtedy spojrzał też na swoją żonę i dopiero wtedy zauważył, że trzymała Harry'ego. Lupin poczuł, jak piwo na moment staje mu w gardle; z trudem przełknął je wreszcie, a następnie odchrząknął.
Dlaczego pomyślał, że Ether trzymała ich dziecko, skoro to było zupełnie niemożliwe?
Poza gardłem ścisnęło mu serce. Kochał Ether i gdzieś bardzo głęboko chciał mieć z nią rodzinę, lecz uważał, że byłoby to absolutnie niedopuszczalne. Nasłuchał się wiele na temat wilkołaków, szczególnie ostatnio pogardzanych i zaczynał mieć wątpliwości, czy jego przypadłość nie była dziedziczna. Nie wyobrażał sobie skrzywdzić tak nikogo, zwłaszcza własnego dziecka...
A jednak, gdy wtedy na nią patrzył, to coś go ruszało. Wstał więc nagle, ignorując wykłócającego się Syriusza, by podejść do żony.
- Śliczny jest, prawda? - zapytała od razu, wskazując głową na Harry'ego. - Jestem strasznie ciekawa, jak będzie kiedyś wyglądał.
![](https://img.wattpad.com/cover/247842003-288-k279941.jpg)
YOU ARE READING
Czekolada Upolowana • Remus Lupin
FanfictionTa książka to bezpośrednia kontynuacja Polowania na Czekoladę. • 🍩 James i Lily zginęli, Peter zniknął, Syriusz wylądował w Azkabanie - a Ether i Remus zostali sami. Choć kochają się nad życie, sprawy zaczynają się komplikować, gdy Lupin zostaje na...