Rozdział XIII

44 2 0
                                    


– Czyś ty całkiem zwariowała? – Sebastian wysyczał do telefonu zaraz po tym, jak odebrał połączenie nie na swojej komórce.

Grzegorz chwilę wcześniej zobaczył, że na wyświetlaczu pojawiło się imię Malwiny i od razu oddał aparat przyjacielowi, który nie mógł już wysiedzieć spokojnie i wyglądał, jakby zaraz chciał wsiąść do swojego samochodu i jechać odbić Malwinę z rąk ludzi, u których właśnie jadła obiad. Próbował już nawet doszukać się adresu, pod który ją zawieziono, jednak Grzegorz skutecznie te dane przed nim ukrył. Powtarzał co chwila, że musi tak robić dla dobra firmy, bo zachowanie Sebastiana nie jest w tym momencie profesjonalne.

– Czy mi się tylko zdaje, czy wybrałam numer ochrony? – Usłyszał spokojną, pozbawioną emocji odpowiedź.

– Nieważne, jaki numer i do kogo wybrałaś. Też pracuję w twojej ochronie, jakbyś nie wiedziała! Coś ty sobie, do cholery, myślała? Po cholerę ta cała ochrona, skoro ty z niej rezygnujesz według swojego widzimisię! Myśl trochę, kobieto, bo cię kiedyś załatwią szybciej, niż zdążysz policzyć do dziesięciu! – Sebastian nie krył irytacji i wylewał wszystkie frustracje zebrane tego dnia na niczego nieświadomą Malwinę.

– Przesadzasz. Byłam bezpieczna. Czułam się jak w twierdzy. Zostałam tylko ze starszym facetem, który był przyjacielem taty. Z niczego więcej nie będę się tłumaczyć i jak masz zamiar na mnie tak wskakiwać i wrzeszczeć, to przemyślę kwestię tego, żebyś został usunięty z grupy, która się mną zajmuje. Bo to zaczyna być męczące. – Teraz to z niej dla odmiany zaczęło wychodzić zdenerwowanie. Już miała się rozłączyć, ale o jednym sobie jeszcze przypomniała. – A tak w ogóle przekazuję dla informacji profesjonalnej ochrony, że dziś już nigdzie się nie ruszam i jednak nocuję u siebie, a nie u Henia. Jestem bezpieczna i nie będę nikomu zawracać głowy.

– Nic mnie nie obchodzi to, że myślisz, iż jesteś bezpieczna! – krzyknął Sebastian. – Co ty w ogóle wiesz o tym... – Nie dokończył, ponieważ w słuchawce rozbrzmiał sygnał zerwanego połączenia. – Co za... – Jego irytacja sięgnęła zenitu i gdyby Malwina stała tu przy nim, to najchętniej mocno by nią potrząsnął, aby w końcu zaczęła się zachowywać jak dorosła kobieta, a nie jakaś nastoletnia wariatka.

– Seba, czy ciebie do reszty pojebało!? – zapytał Grzegorz, niemający bladego pojęcia, co się wydarzyło. – Zachowujesz się co najmniej dziwnie. No już nie wspominam o tym, że cholernie nieprofesjonalnie.

Sebastian tylko westchnął i oddał przyjacielowi służbowy telefon. Mężczyzna pokiwał tylko głową z rezygnacją i przez dłuższy moment nie odezwał się ani słowem.

– No, stary, nie wiem, co jest grane i co ciebie łączy z tą kobietą, ale musisz się trochę pohamować. Jesteśmy porządną firmą i nie chcemy tu takiego wylewu prywaty, co nie? – zapytał z półuśmiechem. – Zresztą ona sama decyduje. Nie jest ubezwłasnowolniona, jest dorosła. Nie ma ochrony z ramienia osób trzecich, musisz to zaakceptować.

– Niczego nie zamierzam akceptować. Tej babie się coś wywraca w głowie, a ponoć ktoś jej jawnie groził. Wariatka. Odsyłanie ochrony do domu! Pewnie, najlepiej w ogóle zerwijmy umowę, bo już się pańcia uspokoiła po jednej zaczepce czy dwóch. – Zirytowany wstał i nerwowym ruchem zgarnął z oparcia krzesła swoją kurtkę.

Grzegorz wpatrywał się w Sebastiana, nie do końca wierząc, że stoi przed nim ten sam facet, który zawsze zachowywał się chłodno i z dystansem wobec wszystkich i wszystkiego. Kiedy jego kumpel opuścił biuro, głośno trzaskając przy tym drzwiami, jeszcze długo myślał nad tym, czy nie powinien pójść za nim i powstrzymać go od jakichś głupich pomysłów. Zrezygnował jednak, tłumacząc sobie, że nie zamierza niańczyć i kontrolować dorosłego faceta i stwierdził, że przy następnym takim wybryku odsunie go od tej sprawy.

Zimna S OdwilżWhere stories live. Discover now