~15~ (ostatni)

469 35 28
                                    

Mysterio miał rację.

Oczywiście, że miał, dlaczego bym miałby jej nie mieć? Peter nie powinien być tym tak zaskoczony.

Będzie musiał zmierzyć się z Zielonym Goblinem. Jeszcze raz.

Harry czułby się okropnie, gdyby stało mu się coś złego z powodu jego ojca. Nie byłby w stanie sobie wybaczyć.

Nie mógł na to pozwolić.

Wciąż nie mógł uwierzyć, że nawet przez ułamek sekundy myślał, że Mysterio tak łatwo się podda. Że mimo wszystko, jego życie wróci choć trochę do normalności.

Był taki głupi. W jego życiu nic już nie może być normalne, nie odkąd jego rodzice zmarli, Ben został postrzelony i May zachorowała.

Myślał, że wszytsko się ułoży, gdy spotkał Bruce'a Bannera, został adoptowany przez Tony'ego Starka, dostał rodzinę, która bardzo go kocha, ale zawsze musi coś zrujnować.

Był po prostu przekleństwem. Każdy komu na nim zależy ma przez niego.

Ale to się zmieni. Był gotów zrobić wszytsko, aby chronić swoją rodzinę. Nie mógł - nie mógł - pozwolić im umrzeć.

I nie pozwoli, żeby cokolwiek stanęło mu na drodze.

•••

- Więcj, jaki jest plan? - zapytał nagle Peter, gdy wszedł do kuchni, powodując, że Tony opuścił kawę, A napój wylał mu się na rękę. Powiedział głośne przekleństwo, machając ręką w powietrzu.

- Może kolejnym razem ostrzegaj zanim wejdziesz? - wykrzyknął Tony, zanurzając rękę po wodę. - "Co masz na myśli mówiąc, plan? Peter, nie bierzesz już w tym udziału. Ustaliliśmy to, raz próbowałeś walczyć z Mysterio nie udało się, nie zaryzykujemy ponownie."

- Chyba żartujesz! - krzyknął Peter. - "Naprawdę mówisz, że nie powinienem tam być? To moja sprawa. Goblin, Mysterio to mój problem, nie wasz, Tony! Jestem tym, który z nimi walczył, znam ich sposób walki, więc dlaczego do cholery, mam z nimi nie walczyć?"

Tony odwrócił się, starając się odpowiedzieć Peterowi najbardziej spokojnym głosem na jaki go stać, ale gniew zaiskrzył w jego oczach, nawet gdy miał spokojny wyraz twarzy. - "Peter, nie idziesz z nami i tyle. Nie chce, żeby coś Ci się stało, to...po prostu nie, Peter."

- Tony, proszę, muszę coś zrobić, nie mogę po prostu tutaj siedzieć i patrzeć, jak idziecie i ryzykujecie życie przez coś, co jest moja winą! - wykrzyknął chłopak, a jego głos wypełniła determinacja.

Tony spojrzał na niego, usłyszawszy ukrytą desperacje w jego głowie.

- Dobra - zgodził się po kilku napiętych minutach. - "Ale masz trzymać się z daleka od niebezpieczeństwa, Pete.

- ...obiecuję - powiedział niechętnie Peter.

•••

Mógł obiecał, ale Tony nie zdawał sobie sprawy, że jeśli będzie musiał złamać obietnicę, to tak zrobi. Bez zastanowienia.

W tym momencie Peter był ubrany w swój kostium Spider-Mana i trzymał się budynku po tym, jak powiedziano mu, że ma obserwować okolicę.

- Nie mogę jakoś bardziej wam pomóc?

- Nie, Pete, już o tym rozmawialiśmy. - powiedział Tony z irytacją.

- Ale ja się nudzę. Proszę, o cokolwiek innego, tylko, żeby było ciekawsze niż czekanie tutaj aż ktoś się łaskawie zjawi.

Drowning In Oxygen [2] TłumaczenieWhere stories live. Discover now