V

27 2 0
                                    

-Hej kochana, miłego dnia.

Powiedziałem, gdy tylko ujrzałem uroczo dreptającą do mnie Zayę. Dopiero wstała, co tylko dodało jej uroku. Czułem się jednak nieco dziwnie. To wszystko co się dzieje dalej wydawało się zbyt niemożliwe, przez co wciąż czułem, jakby to był tylko wytwór mojej wyobraźni. Od pobytu w Akademii jeszcze nic nie przychodziło nam tak łatwo, jak ten plan, który cudem się udał. Tam wszystko wymagało albo niesamowitego wysiłku i pracy, albo przekupienia nauczycieli w niekoniecznie przyjemny sposób. Jednak od ucieczki, póki co wszystko przychodziło nam od tak. To nierealne, ale jak piękne.

-Co dobrego robisz na śniadanie?

-Emm, jeszcze nie zdążyłem wymyślić.

-Jak to? Myślałam, że już gotowe - zaśmiała się.

-Co powiesz na jajecznicę i rogaliki?

-Brzmi smacznie. Dobrze, że w tych pokojach jest też kuchnia. Gdybyśmy musieli jeść w stołówce to czułabym się jak w Darkwell. Nie za bardzo widzi mi się wracanie do tego.

-Mi też, dlatego właśnie robię nam pyszne jedzenie.

Zjedliśmy śniadanie, po czym usiedliśmy na kanapie i porozmawialiśmy o głupotach. Przemyśleliśmy również kwestię co dalej. Z naszych obliczeń wyszło, że odejmując koszty lotu do Kanady oraz pierwszych dwóch miesięcy mieszkania tam, starczy nam jeszcze pieniędzy na miesiąc. Nie chcieliśmy jednak czekać aż tyle, było to zbyt niebezpieczne. Dlatego też postanowiliśmy, że jak najszybciej udamy się do paru sklepów oraz do fryzjera. Musieliśmy zaopatrzyć się w walizkę, nieco ubrań i inne potrzebne do zmienienia miejsca zamieszkania rzeczy. Do fryzjera trzeba było się udać, aby nieco zmienić wygląd. Drobne zmiany w długości, ułożeniu a może i kolorze włosów dodadzą nam pewności, że ludzie nasłani przez profesora nie rozpoznają nas. Więc bez zwlekania ubraliśmy się i wyruszyliśmy w drogę.

-Pomyśl, jesteśmy we Francji od około dwóch lat, a jeszcze nigdy nie dostrzegliśmy jej piękna. Rozejrzyj się. Te wszystkie uliczki, niczym z filmu. Wszędzie dookoła pełno drzew i kwiatów w rozmaitych kolorach. Rozsiane po całym mieście sklepiki z uroczymi szyldami. Będąc w Akademii nawet nie wyobrażałam sobie, że może być tutaj tak cudownie - opowiadała Sana z rozmarzonym wyrazem twarzy.

-Masz rację. Jeszcze tydzień temu, gdyby ktoś mi powiedział, że dzisiaj będę spacerował z tobą po ulicach Paryża, w życiu bym mu nie uwierzył.

-Spójrz. Tam na końcu ulicy jest fryzjer. Wejdziemy?

-Taki mamy plan. Wiesz już co chciałabyś zrobić z włosami?

-Na pewno delikatnie rozjaśnić. Zawsze chciałam mieć odrobinę jaśniejsze włosy. A co do reszty, przekonamy się. A ty, Darle?

-Zbyt dużych możliwości nie mam. Mam już na tyle długie włosy, że jedynie zamiast zaczesywać je do tyłu, zrobię sobie przedziałek i może pofarbuje na ciemny brąz. Zobaczymy.

Tak jak mówiłem, zdecydowałem się pofarbować włosy i zmienić ich uczesanie. Teraz miałem przedziałek na środku głowy, a opadające włosy dosięgały mi prawie do uszu. Zaya za to zaszalała. Pierwszym krokiem było rozjaśnienie włosów do jej wymarzonego odcienia. Teraz jej włosy były połączeniem ciepłego rudego oraz jasnego brązu. Później fryzjer zmienił długość jej włosów. Pierwotnie sięgały jej do pośladków, a aktualnie kończyły się między ramionami a klatką piersiową. Dodatkowo poprosiła, aby przyciąć jej grzywkę, która idealnie pasowała do jej twarzy. Wyglądała cudownie. Nie mogłem się napatrzeć.

-I jak? - zapytała zachwycona.

-Wyglądasz pięknie. Nie spodziewałem się, że nowa fryzura doda ci tyle urody.

-I z wzajemnością. To co? Może jakiś obiad? Zgłodniałam z tych emocji - uśmiechnęła się i poprowadziła za rękę do najbliższej taniej restauracji.

***

-Okej, siedzimy tu już drugą godzinę, chyba wypada się zbierać.

-Już tyle czasu minęło? Myślałam, że jesteśmy tu dopiero poł godziny.

-No widzisz, a jednak - zaśmiałem się. - Ale za niedługo sklepy z odzieżą będą zamknięte, a musimy mieć w co się ubierać.

-Masz rację. Nie ma co zwlekać. Chociaż po tak obfitym obiedzie jeszcze bym posiedziała.

-Oj, ja też. Jednak nie martw się, na to będzie jeszcze czas. Póki co musimy pamiętać, że dalej jesteśmy w kraju, w którym poszukują nas niezbyt bezpieczni ludzie. Musimy na siebie uważać.

-Faktycznie. Wybacz, ale przez podekscytowanie całkowicie wypadło mi to z głowy.

-Więc?

-Idziemy.

***

Po zakupach wróciliśmy do hotelu i zjedliśmy kolację. Zakupy wbrew oczekiwaniom były dosyć męczące, więc Zaya szybko opadła z nóg i zasnęła przy wieczornym seansie. Nie wiedziałem nawet co to był za film i szczerze mówiąc nie grało to zbyt wielkiej roli. Najważniejsze dla mnie było wtedy to, że nie byłem tu sam. Gdy ona już usnęła, postanowiłem posiedzieć sobie na balkonie i kto wie, może napisać coś nowego. Nie sądziłem, że widok Paryża może być tak inspirujący. W przeciągu paru godzin napisałem dosyć dobre cztery wiersze. Zdałem sobie również sprawę z tego, że nigdy z Zayą nie pokazywaliśmy sobie swoich tekstów. Kto wie, może mieliśmy predyspozycje na zostanie sławnymi poetami, ale blokował nas brak pewności siebie. To wszystko miało się okazać już niedługo. Sądziłem, że życie w Kanadzie nas zmieni, że w końcu zaczniemy być naprawdę sobą i już nic nie będzie nas powstrzymywało przed spełnianiem swoich pasji w pełni. Fakt, Francja była piękna, jednak siedząc wtedy na tym balkonie, wiedziałem, że nie mogę się zbyt bardzo przywiązywać do tego miejsca, bo niestety nie mogliśmy tam zostać. Ucieczka do Kanady była naszą jedyną drogą do spokojnego życia.  

Dark AcademiaWhere stories live. Discover now