IV

30 3 0
                                    

-Sana biegnij, nie mogą nas zauważyć!

-Stój! Wstążka, zaplątała się w ten czarny materiał, muszę ją zabrać!

-Nie ma teraz na to czasu, musimy uciekać - zatrzymałem się czekając na Sanę. - Chodź, szybko!

-Sous nie mogę, dostałam ją od mamy zanim umarła.

-Już zauważyli, że ktoś uciekł, nie możemy sobie pozwolić na to, aby nas złapano. Kochana nie płacz, naprawdę musimy biec dalej. Są już przy murach.

-Ale...

-Niestety. Tym razem nie ma miejsca na "ale". Masz jeszcze naszyjnik. Musimy uciekać.

Wiedziałem, że nie postępuję najlepiej każąc Sanie zostawić za sobą wstążkę po jej mamie, jednak tutaj nie było czasu na sentymenty. Gdyby pobiegła po nią, nie zdążyłaby do mnie wrócić, albo nakryliby nas obu. Nie mogłem pozwolić, aby komukolwiek się coś stało, a szczególnie jej. Zbyt pewnie przekonywałem ją, Elvana i Elyę, że się uda.

-Jeszcze kawałek, dasz radę!

Czułem się okropnie patrząc na zapłakaną Sanę. Wiedziałem, że jestem powodem jej płaczu, ale co mogłem innego zrobić? Pozwolić kadrze nauczycielskiej zrobić z niej wrak człowieka jak z Datana? W życiu. Miejmy nadzieję, że mi to wybaczy jak już przemyśli, że chciałem dla niej dobrze. Za żadne skarby nie zrobiłbym jej krzywdy, ale w tym przypadku to było wymagane. Może kiedyś uda nam się odzyskać jej pamiątkę. Musiałem się nią teraz odpowiednio zaopiekować. Najważniejsze, żeby ta sytuacja nie wpłynęła bezpośrednio na jej psychikę. Nie wybaczyłbym sobie tego. Nigdy. 

Dark AcademiaWhere stories live. Discover now