- Przesuń się, ty skończony łajdaku – syknęła.

- Przyznaję, że być może przesadziłem, ale nie mogłem powstrzymać się przed zabawą – powiedział.

I to najwidoczniej był błąd. Jej oczy pociemniały. Zacisnęła szczękę tak mocno, że mięśnie na jej policzkach zaczęły drżeć.

- Zabawą? – powtórzyła piskliwym głosem. – Sądzisz, że to zabawa, ty nikczemny potworze?

Zmarszczył brwi nie do końca rozumiejąc jej emocjonalną reakcję. Próbowała przepchnąć się obok niego i parsknęła śmiechem z bezsilnej furii, kiedy zastąpił jej drogę.

- A jak to inaczej ująć? Myślałem, że dobrze się bawiliśmy.

- Cóż, w takim razie się myliłeś – odparła chłodno.

Hiron zamyślił się i milczał przez dłuższą chwilę obserwując jak powoli zmienia się jej twarz.

- Przepraszam, skarbie – szepnął z trudem. Mógłby policzyć na palcach jednej ręki sytuacje, w których wyrzucił z siebie słowa szczerych przeprosin. Chyba wiedziała jakie to dla niego trudne, bo zawahała się i pieszczotliwym gestem przesunęła palcem po jego policzku.

- To ja powinnam przeprosić – powiedziała zrezygnowanym głosem. - Zatraciłam gdzieś granicę. Nie powinnam była wyładowywać na tobie nerwów. Wiem, że powiedziałam za dużo. Będę wdzięczna, jeśli nie będziemy już do tego wracać i znowu staniemy się jedynie przyjaciółmi. Za dużo od ciebie wymagałam, choć niczego mi nie obiecywałeś, a zasady były z góry ustalone.

Patrzył na nią z mieszaniną przejęcia i znudzonej pogardy. Ściągnął policzki i blada skóra naciągnęła się na wysokich kościach, nadając mu nieco drapieżnego uroku. Przesunął się robiąc jej miejsce i wskazując dłonią wolną przestrzeń.

- Jasności, w takim razie niezwykle cieszy mnie, że wszelkie niedopowiedzenia i nieścisłości zostały między nami wyjaśnione. – Jego głos był jak papier: suchy i beznamiętny. – Być może był to koszmarny pomysł i przepraszam, że wtedy cię pocałowałem, bo od tego wszystko się zaczęło. Nie powinienem był wykorzystywać twojego rozstrojenia, ale mam nadzieję, że wybaczysz mi fakt, że jestem tylko mężczyzną.

Skinęła głową i zagryzła wargę, błagając niebiosa, by nie zauważył jak wielką ulgę odczuła. Hiron z kolei ganił się w myślach, nie mogąc pojąć jak w ciągu jednej rozmowy mógł czterokrotnie ją przeprosić. Ujął jej dłoń i nie czekając na odpowiedź, złożył na niej szybki pocałunek. Granatowa peleryna wściekle za nim trzepotała, kiedy zbiegał ze schodów i z furią wypadał przez drzwi.

                                                                                          ***

Nicholas był zmuszony asystować magicae przy badaniach. Trudno było stwierdzić, który z nich jest z tego powodu bardziej wściekły. Hiron był wyraźnie nie w sosie. Nick nie widział go jeszcze tak zdenerwowanego i roztargnionego. Każda próba zagajenia rozmowy kończyła się jego prychnięciem, albo całkowitym zignorowaniem.

Mag przecinał właśnie potężne żebra pasożyta, którego pozbawiono głowy. Drugie zwłoki nie nadawały się do badań, bo całkowicie już zgniły, co nieco ich zdziwiło. Obaj jednak pracowali w milczeniu i nie dzielili się spostrzeżeniami. Słychać było tylko nieprzyjemne mokre dźwięki, hałas przy miażdżeniu kości i ciche polecenia maga, gdy kazał podać sobie jakiś instrument.

Kiedy Hiron otworzył klatkę piersiową uwolnił obezwładniający smród. Zmarszczyli nosy, oddychając szeroko otwartymi ustami. W jamie pod żebrami ujrzeli ogromne serce. Zwykle pasożyty wszystkie organy mieli w żółtym kolorze, ale u tego ujrzeli jeszcze srebrny, migotliwy poblask. Mieli już kolejne potwierdzenie, że parasitus są wzmacniani krwią sanguis.

Tron z kości [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz