Rozdział 19. Decyzja Izusu

410 47 91
                                    

Tsunade opadła na fotel z głośnym westchnieniem. Przejechała dłonią po zmęczonej twarzy i zmieliła w ustach przekleństwo. Miała dość.

Wszyscy coś od niej chcieli. Siedziała w biurze od rana do nocy, podpisywała całe stosy tych głupich dokumentów, a Shizune wciąż przynosiła kolejne. Skąd ona je brała? Tsunade chyba wolała nie pytać. Do tego te staruchy z Rady cały czas patrzyły jej na ręce. Gdyby chociaż raz oszczędzili tę swoją umoralniającą pogadankę... Ugh.

Następnym razem poślę ich do diabła.

Zegar wskazał kolejną pełną godzinę. Sięgnęła po raport z nocnego patrolu, lecz zanim odpieczętowała zwój, przetarła piekące oczy. Ledwo wybiło południe, a ona już marzyła o dniu wolnym, o butelce chłodnego sake i kilku grach karcianych.

Może uda mi się wymknąć na kilka godzin? Świat się nie zawali, jeśli przeczytam to później, prawda?

Rozległo się głośne pukanie do drzwi.

No tak, jak miałabym stąd wyjść, skoro co chwila ktoś dobija się do gabinetu?

Skrzywiła się i krzyknęła:

– Wejść!

A gdyby zrobić klona i zostawić go za biurkiem? Nie, to zbyt proste, byle genin by się zorientował.

– Tsunade-sama, przepraszam za najście.

Z drugiej strony kto by zwrócił uwagę samej Hokage? To chyba oczywiste, że należy mi się trochę wolnego.

– Przyszedłem zdać raport z misji.

Westchnęła i uniosła na wpół otwarte oczy. Ściągnęła brwi. O czym on bredził? Jaka misja? Przecież nie wysyłała go na żadną... O cholera!

Zerwała się z miejsca, o mało nie wywracając fotela. Kilka zwojów spadło na ziemię, kiedy trzasnęła dłońmi w blat biurka.

– Co tak stoisz, Hatake?! Mów, co się stało! Sprowadziliście Sasuke do wioski? Co z drużyną Shikamaru?

Kakashi aż się wzdrygnął. Chyba nastraszyła go tymi krzykami, od których niemal zdarła gardło. Opuścił wzrok, zanim powiedział:

– Sasuke zbiegł. Znalazłem nieprzytomnego Naruto w Dolinie Końca.

– Walczyli?

Kiwnął głową.

– Oddział medyczny odeskortował drużynę Shikamaru do szpitala. Hyūga Neji i Akimichi Chōji potrzebują specjalnej opieki. Shizune jest już na miejscu. Prosiła, abyś zjawiła się tam jak najszybciej.

– Co z Naruto? – dopytywała Tsunade.

Kakashi odetchnął głęboko. Jego mina nie wskazywała nic dobrego.

– Jest trochę poturbowany, stracił dużo chakry, ale nie to martwi mnie najbardziej. On...

– Chciał powstrzymać Sasuke – weszła mu w słowo – a teraz musi zmierzyć się z porażką.

Tsunade przygryzła dolną wargę. Ten dzieciak nie odpuszczał tak łatwo, ale teraz, gdy Sasuke odszedł, podzielała zmartwienia Kakashiego. Jiraiya przechodził przez to samo, kiedy Orochimaru został wygnany. Nie potrafił sprowadzić przyjaciela na właściwą ścieżkę i pomimo upływu lat Tsunade wiedziała, że wciąż ciążyło mu to na sercu.

– Szczegółowy raport dostarczę do końca dnia – oznajmił Kakashi, kłaniając się nisko.

– Zaczekaj, mam jeszcze jedną sprawę.

Usiadła za biurkiem. Splotła ręce przy ustach i zapytała:

– Co możesz mi powiedzieć o Uchiha Izusu?

Sharingan || Kakashi HatakeWhere stories live. Discover now