Rozdział 3. Spotkanie wśród liści drzew

776 66 59
                                    

Wiatr potargał koronami drzew, poderwał liście z gałęzi i dmuchnął nimi w stronę placów treningowych. Opadły one na gładkiej tafli sztucznego jeziora, wprost na odbicie twarzy Izusu.

Pochylała się nad wodą; oddychała szybko, ciężko. Kilka kosmyków uciekło z jej wysoko zawiązanego kucyka. Zaczesała je w tył, lecz i tak przykleiły się do mokrego czoła.

Nabrała wody w garści i szybkim ruchem przyłożyła je do twarzy. Powtórzyła czynność, czując nagły przypływ orzeźwienia. Podparta o lewą nogę, wstała z kolan.

Egzamin na chūnina miał niebawem się odbyć. Rozpoczęto przygotowania, a wkrótce u bram wioski zjawią się pierwsi uczestnicy spoza Kraju Ognia. Izusu musiała być gotowa i chociaż oficjalny trening z Anko zaplanowano na jutro, ona postanowiła przetestować swoją sprawność fizyczną już dziś.

Było źle, bardzo źle. Pięć lat przestoju w treningach nie sprzyjało planom wielkiego powrotu. Wystarczyły cztery okrążenia wokół jeziora, aby Izusu złapała zadyszkę. Musiała jak najszybciej poprawić kondycję, w innym wypadku narobi sobie wstydu jeszcze zanim egzamin porządnie się zacznie.

Stanowisko, które jej powierzono może i nie wymagało narażania życia, ale Izusu wolała być gotowa na wszystko. Jej rola nie zakończy się wraz z ogłoszeniem wyników, nie tylko genini mieli zostać poddani testom umiejętności. Starszyzna będzie patrzeć jej na ręce, chciała sprawdzić, czy Uchiha Izusu wciąż nadawała się na kunoichi Wioski Liścia.

Musieli mieć wobec niej plany.

Właśnie dlatego tak ważne było przygotowanie, jednak sam trening sprawnościowy nie wystarczy. Izusu chciała przetestować wszystkie umiejętności, ale jak mogła to zrobić bez broni, do której dostęp jej zabroniono, oraz bez potencjalnego przeciwnika?

Nie musiała długo się zastanawiać. W końcu zawsze towarzyszył jej chociaż jeden wyszkolony shinobi. Wystarczyło go po prostu odszukać.

Zamknęła oczy, wytężając zmysły. Podejrzewała, że obserwator ukrył się gdzieś w otaczającym jezioro lesie. Jeśli wychwyci choć odrobinę jego chakry, będzie wiedziała, w którym kierunku ruszyć.

Gdzie jesteś? Gdzie się schowałeś?

Zmarszczyła czoło, szukając głębiej.

Cholera, dobrze się zamaskował.

Czuła na sobie intensywne spojrzenie, a mimo to nie mogła odnaleźć jego źródła. Do tego słońce wyszło zza chmur i rzuciło ostre światło na jej twarz. Izusu aż się skrzywiła. To na nic, musiała zmienić taktykę.

Jednym pociągnięciem wysunęła z włosów czerwoną wstążkę i przewiązała ją przez oczy. Nastała całkowita ciemność.

Izusu skupiła zmysły jeszcze raz. Serce zaczęło zwalniać, a oddech stał się płytszy. Całe ciało zesztywniało, ignorując bodźce zewnętrzne. Uchiha stopniowo wyciszała otaczające ją dźwięki, które utrudniały zlokalizowanie celu.

Czekała.

Wystarczył cichy szmer, głośniejszych wdech, najmniejszy gest.

No dalej, pokaż mi, gdzie jesteś.

Shinobi był uparty, na pewno zdążył już przejrzeć jej zamiary. Nie pierwszy raz obserwował ją z ukrycia, ale zawsze skrzętnie maskował swoje położenie. Izusu miała z takimi do czynienia, lecz miała także dostęp do broni oraz technik ninja. Teraz musiała zdać się na wrodzony instynkt.

Minuty mijały, ale dla niej czas stanął w miejscu. Nagle usłyszała cichy odgłos. Shinobi poruszył się niemal bezszelestnie. Izusu była pewna, że nawet on tego nie zauważył. To jej wystarczyło.

Sharingan || Kakashi HatakeWo Geschichten leben. Entdecke jetzt