Rozdział 9

161 16 12
                                    


        Na nagraniu przez pierwsze kilka sekund nie działo się nic. Pusta ulica, kilka świateł... nuda. Potem akcja toczyła się szybko. Czarny mustang ostro zahamował, gdy pikap zajechał mu drogę. Kierowca mustanga oddał dwa strzały w przednią szybę, a kiedy ewidentnie chybił wyskoczył z auta zasłaniając się drzwiami, Oddał jeszcze kilka strzałów, a potem uciekł. Ciekawsze jednak było to co działo się od drugiej strony. Z pikapa wysiadła kobieta. Na oko jakieś trzydzieści lat. Miała na sobie biały podkoszulek, bojówki i masywne czarne buty. Wyskoczyła z pojazdu zaraz po zatrzymaniu go. W prawej ręce miała broń, którą co prawda wymierzyła w przeciwnika, ale nie strzeliła. Co ciekawsze, nie przestraszyła się ani jednego strzału ze strony uciekiniera. Nawet się nie uchyliła. Dopiero gdy Kale wysiadł oddała pierwszy strzał, który przeleciał tuż nad jego głową. Kiedy zaczął uciekać, nawet nie spojrzała w jego kierunku. Podeszła śmiało do mustanga od strony pasażera i łokciem wybiła szybę. Otworzyła drzwi i wytargała skulonego mężczyznę na drogę. Potem stanęła przed nim gdy ten klęczał z uniesionymi rękoma w górze. Coś do niego mówiła on odpowiadał, a potem... Mężczyzna sięgnął po jej broń. Chwila szamotaniny i padł strzał. Nikt nie oberwał, ale rozjuszyło to kobietę na tyle, że uderzyła trzy razy łokciem w głowę napastnika stojącego za nią. Odsuną się lekko, a wtedy ona dokończyła silnym prawym sierpowym i kopniakiem z pół obrotu jak Chuck Norris. Gdy napastnik był nieprzytomny sama upadła na kolana i chwilę została w takiej pozycji. Wyglądało na to, że jej ruch zabolał ją i musi zebrać siły. Po wszystkim zaciągnęła mężczyznę do pikapa i odjechała. 

- Wow - skwitował Ruzek. - Dziewczyna jest niezła - dodał z podziwem.

- Serio Ruz? - Kim posłała mu ostrzegawcze spojrzenie, które od razu przywołało go do porządku. 

- Nie no, mam na myśli, że walczy dobrze... znaczy... - tłumaczył się, co było chwilową rozrywką reszty zespołu. 

- Kim ona jest? - zapytał Voight, przywołując wszystkich to porządku. Ruzek zabrał się za wyciąganie z nagrania najlepszego kadru z twarzą kobiety, ale nie był optymistą co do tego. Kamera była oddalona o kilka metrów, poza tym jakość nagrania pozostawiała wiele do życzenia. - I ten facet? Kim on jest do cholery, że tak jej na nim zależało?

- To Alexei Smirnov - Hailey położyła przed ekipą zdjęcie. - To jeden ze zbiegów. Ma tatuaż na szyi! - przyrównała kadr i zdjęcie.

- Więc po niego przyszła, a Kale? Też był zbiegiem - Jay nie widział logiki w zachowaniu kobiety.

- Właśnie tego musimy się dowiedzieć - odparł sierżant. - Ale najpierw jedzcie do domów i widzimy się o ósmej.



Antonio na środku pustkowia nie miał pojęcia co dalej robić. Jego czterdzieści osiem godzin kończyły się nieubłagalnie. Nie znalazł zbiegów, Karen ani nie zyskał odpowiedzi na swoje pytania. Czuł się okropnie. Jego wnętrze błagało go aby zaakceptował fakt, że Karen go zdradziła. Byłoby mu wtedy lżej. Jednak on wciąż walczył nie chcąc tego przyznać. Wiedział, że jeśli będzie podchodził dalej emocjonalnie do całej sprawy nie złapie ani zbiegów, ani nie dowie się dlaczego Karen robi to co robi. Postanowił więc uzyskać pomoc ze strony jakiej miał nadzieję nigdy już nie spotkać. 

Po kilku sygnałach odezwał się w słuchawce głos mężczyzny. Antonio był zmieszany i gotowy rozłączyć się, ale tego nie zrobił. 

- Agentka Bell? - zapytał.

- Nie Maggie musiała wyjść, zapomniała telefonu, a z kim mam przyjemność? - odparł mężczyzna. 

- Mógłbym zapytać o to samo - Dawson poczuł się urażony nie wiedzieć dlaczego, jego słowami i sposobem w jaki je wypowiedział. Od razu czuł, że rozmawia z innym agentem. 

Hunter - CHICAGO P.D. FFWhere stories live. Discover now