32

111 10 1
                                    

- Możecie przyspieszyć ruchy? - poprosił Martinus.

- Już idziemy - odpowiedziałam.

- Czekamy na was już jakieś dwadzieścia minut! - dodał zniecierpliwiony Harvey.

- No chwila! - odkrzyknęła Lena.

- Idźcie na dół, my zaraz do was dołączymy - powiedziała spokojnie Leila, na co chłopacy przekręcili oczami i wyszli z pokoju.

- Dobra, chodź bliżej - zwróciłam się do Lisy, po czym poprawiłam jej kreski.

- Za pierwszym razem? - zdziwiła się. - Masz talent.

- Dzięki.

- Dobra, możemy się chyba już zbierać - stwierdziła Rachel.

- Chyba tak - poparła ją Lena.

- W takim razie, chodźmy - pogoniła nas druga Lena, Brytyjka. Zeszłyśmy na dół, założyłyśmy kurtki i razem z chłopakami wyszliśmy z domu.

- Co wam tak długo zajęło? - zapytał Martinus szeptem.

- Żeby jakoś wyglądać, trzeba trochę czasu poświecić - odpowiedziałam. - Szczególnie jak pomagasz w tym czterem osobom.

- W sumie racja - zaśmiał się. - Ale ty zawsze wyglądasz pięknie. Nie ważne czy masz makijaż, czy nie - uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.

- Nie podlizuj się - uśmiechnęłam się i przewróciłam oczami.

- Co wy tam za romanse prowadzicie? - zapytał Marcus.

- Zazdrościsz? - poruszał brwiami jego brat.

- Nie, ale możecie odpowiadać, kiedy się was o coś pyta - zaśmiał się. - Pytałem, czy wy też dalej chcecie iść do kawiarni.

- Oczywiście.

- Dobra, w takim razie idziemy tam, a potem może narty? - zaproponowała Rachel.

- Tak - zgodziła się większość z nas.

Kiedy byliśmy już na miejscu, ja i Harvey zajęliśmy nam miejsca, a reszta składała zamówienia.

- Nie czujesz się jakoś dziwnie? - zapytał chłopak.

- Trochę tak - przyznałam.

- Może to przez obecność niemek?

- Możliwe. Nasze ostatnie spotkanie nie było najlepsze - przyznałam. - Ale potem normalnie się odzywałyśmy.

- Mam dziwne przeczucia, jakby coś miało się zaraz stać - powiedział chłopak.

- Tylko nie to - westchnęłam. - Ostatnio jak miałeś przeczucie, prawie się zabiliśmy.

- Od tamtego czasu nie jeździłem na rolkach - zaśmiał się, a ja razem z nim.

Chwile później wszyscy wrócili, rozmawialiśmy o wielu rzeczach, zjedliśmy lody i tak jak planowaliśmy, poszliśmy na narty.

***

- Do jutra - pożegnała się z nami Rachel.

- Już idziesz? - zapytałam zdziwiona.

- Niestety, muszę ogarnąć brata zanim rodzice wrócą. Ostatnio mu odbija.

- Powodzenia - powiedziałam i przytuliłam ją na pożegnanie.

- Przyda się - zaśmiała się, pożegnała z resztą i wyszła razem z Marcus'em, który miał ją odprowadzić.

- Co powiecie na ostatni maraton filmowy w tym gronie? - zapytał Max.

Return || Marcus & MartinusWhere stories live. Discover now