30

109 10 0
                                    

Minął miesiąc, od kiedy wróciłam do Hiszpanii. Zdecydowanie za dużo dni bez Martinus'a, Marcus'a, Max'a, Harvey'ego i reszty. Jedynym faktem, który mnie pocieszał było to, że niedługo norwescy bliźniacy mieli urodziny. Co za tym idzie, w końcu się spotkamy. Kupiłam już nawet bilety. Miałam lecieć z tylko Leilą, ponieważ Steve nie może, ze względu na zawody.

- Laura, jesteś z nami? - zapytała nauczycielka.

- Tak - odpowiedziałam wracając myślami do tu i teraz.

- Gdzie byłaś? - zapytała po raz drugi, krzyżując ręce na piersiach.

- Nigdzie, słuchałam pani.

- A więc o czym teraz mówiłam?

- O kwasach - odpowiedziałam przełykając ślinę.

- Tym razem ci odpuszczę - westchnęła. - Ale proszę, skup się na lekcji.

- Dobrze, przepraszam - odpowiedziałam.

- Jesteś jedną z nielicznych osób, które ten potwór lubi - zaśmiała się Leila.

- Dobrze wiedzieć - uśmiechnęłam się, po czym zaczęłam pisać notatki od dziewczyny.

Po szkole razem z przyjaciółką poszłyśmy do Erick'a do szpitala. Ostatni czas nie jest dla niego najlepszy, ale na każdym kroku pokazuje jak silny może być mału człowiek. Na ten moment jego stan jest stabilny.

- Co was tak długo trzymali? - zapytał, kiedy weszłyśmy do sali.

- Pani od chemii na ostatniej lekcji stwierdziła, że fajnie by było żebyśmy wzięli udział w jakimś konkursie - wyjaśniłam.

- Ciekawy chociaż?

- Nie.

- Tak myślałem - wzruszył ramionami. - Zabierzecie mnie na czekoladę?

- Zakładaj buty, zaraz wrócę - przytaknęłam i opuściłam sale. Udałam się do pokoju pielęgniarek i powiedziałam o wyjściu z bratem, po czym wróciłam do sali.

- Steve załatwi ci komiksy - powiedziała do chłopca Leila. - Właściwie już to zrobił, ale zapomniałam ich z domu.

- Przyniesiecie mi je jutro? - poprosił.

- Nie ma sprawy.

- Kiedy jedziecie do Norwegii? - zapytał i wrzucił monetę do automatu.

- Za dwa dni.

- Przywieziecie mi norweskie słodycze? - zrobił słodkie oczy.

- Jestem na to odporna - uśmiechnęłam się i pogłaskałam go po głowie.

- Ale ja nie - zaśmiała się Leila. - Jasne, że ci coś weźmiemy.

- Trzymam was za słowo.

- Tylko przypomnij się jeszcze.

- Długo tam będziecie?

- Chyba tydzień.

- Steve będzie przychodził? - zapytał.

- Musisz z nim pogadać.

- Lubię go - stwierdził i wziął do ręki gotowy napój.

- Widać - zaśmiałyśmy się obie, a chłopak do nas dołączył.

- Carla też jest w porządku, ale przez te jej humorku często mnie irytuje.

Return || Marcus & MartinusWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu