Rozdział 8

42 4 0
                                    

Jeff stuj- kszyknęłam, ale on mnie nie sluhał.....

Tobi odwrucil się jak usłyszał muj kszyk. Jeff podszedł do Tobiego i udeżył go w twarz! Nie mogłam na to patszeć.

Kórwa guwniarzu uspokuj się- powiedział slender zza domu. Jak on się tam znalazł??

Jef poplakal sie i pobiegl do swojego pokoju w tymczasowej rezydenci.

Tobi! Nie pszejmuj się nim!- powiedziałam- on jest zazdrosny i tyle.

Wiem kohanie- odpowoedzial pszytulajonc mnie

Skoro jest jurz spokuj, to mam pytanie - powoedzoalam kierujonc wzrok na slendera- Co robiłeś za domem?

No wies......-zaczol slender- poprostu się załatwiałem.

O lol muj tata srał xDDDDDdDDd- powiedziałam na co slenderman ruwnież się popłakał i uciekł w glomb lasu, ale powiedział, rze wruci potem.
No więc ja z Tobiaszem poszliśmy do domu i zaczeliśmy się pszytulać i było tak słodko UwU

Muj kohany zabujca jef de kiler fanfikWhere stories live. Discover now