Leżałem na łóżku, kiedy ktoś zapukał do mojej komnaty. Odpowiedziałem: "Otwarte". Wtedy do pokoju wszedł Harry. Lekko się zdziwiłem jego wizytą. Wciąż jednak leżałem na łóżku z rękoma założonymi pod głowę. Zapytałem: "Czego chcesz". On zaś odpowiedział: "Ciebie Luca".
Rzucił się na mnie i złapał za nadgarstki. Zapytałem: "Co ty robisz!". "A jak myślisz?" - odparł z tym swoim uśmieszkiem. Próbowałem się uwolnić z jego uchwytu, niestety nic to nie dało. Przytłaczał mnie ogromną siłą i pewnością siebie.
Przybliżył swoją twarz do mojej tak, że dzieliły nas milimetry. "Przestań" szepnąłem, kiedy mnie pocało...
Obudziłem się.
- Wueee...! - zaciągnąłem się powietrzem. Oddychałem bardzo szybko, tak samo moje serce biło niczym oszalałe. Moje ręce się trzęsły. - To przez tą twoją gadaninę Kelly! - zdenerwowany, powiedziałem głośno do siebie.
Wtedy przypomniała mi się ostatnia rzecz, którą Harry chciał zrobić mi we śnie. Położyłem prawą rękę na ustach, cały czas myśląc o tym. Pulsowały, jakby właśnie ktoś złożył na nich pocałunek.
Strasznie realny był ten sen...
Złapałem się za głowę, opierając łokcie na zgiętych kolanach.
Zapomnij o tym! Nie jesteś gejem, a Harry to jakiś psychopata. Daj sobie spokój. To był tylko nic nieznaczący sen.
Przypomniało mi się, że zasnąłem podczas medytacji. Przyjąłem więc pozycję półlotosu i wróciłem do wcześniejszej czynności, by zapomnieć o swoim chorym śnie.
Zbliżała się godzina kolacji. Nie byłem jednak głodny. Położyłem się na łóżku, aż nagle... Ktoś zapukał do drzwi. Wzdrygnąłem się na samo wspomnienie, kto to może być.
- K-Kto tam? - spytałem niepewnie, lekko jąkając się.
- To ja Kelly. Idziesz na kolację? - spytała przez drzwi.
- Nie jestem głodny. Idź beze mnie. - odparłem głośniej.
- No dobra. - powiedziała trochę smutno. - Tylko nie marudź, kiedy zgłodniejesz. Pa. - odeszła.
Odetchnąłem z ulgą, kiedy sobie poszła. Bałem się, że mógł to być Harry, ale nie miał powodu, żeby tu przychodzić. Po prostu zapomnij o tym, bo nie będziesz mógł normalnie pracować na lekcji. Tak, zapomnij. To nie miało żadnego znaczenia. To tylko wymysł wyobraźni Kelly, któregy zaszczepiła w mojej głowie.
Położyłem się na wznak na łóżku i oddychałem miarowo. Miałem zamknięte oczy. Otworzyłem je dopiero po około 10 minutach, kiedy nad moimi pokazała się nieznajoma, przeźroczysta twarz.
- Aaaa! - krzyknąłem, zrywając się z łóżka. Ujrzałem wtedy dziewczynę, możliwe, że w moim wieku. Była trochę wyższa ode mnie. Miała długie czarne falowane włosy i opaloną skórę. Przypominała mi typ urody, który panował w Indiach. Wydawała mi się bardzo piękna. No właśnie, kobieta~piękna. Dlatego nie jestem gejem. - Kim jesteś? - spytałem. Do głowy przychodziło mi tylko to, że należy do jakiegoś egzorcysty, z którym zawarła pakt, bo duchy nie mogły wchodzić do Zakonu przez barierę, tak samo było że zjawami. - Do jakiego egzorcysty należysz? Jak się nazywasz?
Ona tylko westchnęła.
- Należę... Strasznie irytujące słowo. Przecież nie jestem jakąś rzeczą! - odparła trochę zdenerwowana.
Zauważyłem, że w moich słowach brakło trochę kultury. Spojrzałem wtedy ze skruchą w oczach w dół.
- Przepraszam. - odparłem cicho.
CZYTASZ
Pośmiertne Imię | BL
FantasyTo już bezcelowe. Śmierć jest końcem. Przemierzanie świata żywych jako Duch, wcale nie jest kontynuacją życia. Kiedy umrzesz, czas się zatrzymuje. Nic nowego już się nie zacznie. Bez względu na to jak bardzo żałujesz, jeśli nie mogłeś zrobić czegoś...