8. Morgana

35 5 7
                                    

Leżałem na łóżku, kiedy ktoś zapukał do mojej komnaty. Odpowiedziałem: "Otwarte". Wtedy do pokoju wszedł Harry. Lekko się zdziwiłem jego wizytą. Wciąż jednak leżałem na łóżku z rękoma założonymi pod głowę. Zapytałem: "Czego chcesz". On zaś odpowiedział: "Ciebie Luca".

Rzucił się na mnie i złapał za nadgarstki. Zapytałem: "Co ty robisz!". "A jak myślisz?" - odparł z tym swoim uśmieszkiem. Próbowałem się uwolnić z jego uchwytu, niestety nic to nie dało. Przytłaczał mnie ogromną siłą i pewnością siebie.

Przybliżył swoją twarz do mojej tak, że dzieliły nas milimetry. "Przestań" szepnąłem, kiedy mnie pocało...

Obudziłem się.

- Wueee...! - zaciągnąłem się powietrzem. Oddychałem bardzo szybko, tak samo moje serce biło niczym oszalałe. Moje ręce się trzęsły. - To przez tą twoją gadaninę Kelly! - zdenerwowany, powiedziałem głośno do siebie.

Wtedy przypomniała mi się ostatnia rzecz, którą Harry chciał zrobić mi we śnie. Położyłem prawą rękę na ustach, cały czas myśląc o tym. Pulsowały, jakby właśnie ktoś złożył na nich pocałunek.

Strasznie realny był ten sen...

Złapałem się za głowę, opierając łokcie na zgiętych kolanach.

Zapomnij o tym! Nie jesteś gejem, a Harry to jakiś psychopata. Daj sobie spokój. To był tylko nic nieznaczący sen.

Przypomniało mi się, że zasnąłem podczas medytacji. Przyjąłem więc pozycję półlotosu i wróciłem do wcześniejszej czynności, by zapomnieć o swoim chorym śnie.

Zbliżała się godzina kolacji. Nie byłem jednak głodny. Położyłem się na łóżku, aż nagle... Ktoś zapukał do drzwi. Wzdrygnąłem się na samo wspomnienie, kto to może być.

- K-Kto tam? - spytałem niepewnie, lekko jąkając się.

- To ja Kelly. Idziesz na kolację? - spytała przez drzwi.

- Nie jestem głodny. Idź beze mnie. - odparłem głośniej.

- No dobra. - powiedziała trochę smutno. - Tylko nie marudź, kiedy zgłodniejesz. Pa. - odeszła.

Odetchnąłem z ulgą, kiedy sobie poszła. Bałem się, że mógł to być Harry, ale nie miał powodu, żeby tu przychodzić. Po prostu zapomnij o tym, bo nie będziesz mógł normalnie pracować na lekcji. Tak, zapomnij. To nie miało żadnego znaczenia. To tylko wymysł wyobraźni Kelly, któregy zaszczepiła w mojej głowie.

Położyłem się na wznak na łóżku i oddychałem miarowo. Miałem zamknięte oczy. Otworzyłem je dopiero po około 10 minutach, kiedy nad moimi pokazała się nieznajoma, przeźroczysta twarz.

- Aaaa! - krzyknąłem, zrywając się z łóżka. Ujrzałem wtedy dziewczynę, możliwe, że w moim wieku. Była trochę wyższa ode mnie. Miała długie czarne falowane włosy i opaloną skórę. Przypominała mi typ urody, który panował w Indiach. Wydawała mi się bardzo piękna. No właśnie, kobieta~piękna. Dlatego nie jestem gejem. - Kim jesteś? - spytałem. Do głowy przychodziło mi tylko to, że należy do jakiegoś egzorcysty, z którym zawarła pakt, bo duchy nie mogły wchodzić do Zakonu przez barierę, tak samo było że zjawami. - Do jakiego egzorcysty należysz? Jak się nazywasz?

Ona tylko westchnęła.

- Należę... Strasznie irytujące słowo. Przecież nie jestem jakąś rzeczą! - odparła trochę zdenerwowana.

Zauważyłem, że w moich słowach brakło trochę kultury. Spojrzałem wtedy ze skruchą w oczach w dół.

- Przepraszam. - odparłem cicho.

Pośmiertne Imię | BLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz