Rozdział IV

3.5K 201 14
                                    

Na te słowa wszyscy obecni zaczęli wiwatować i niczym stado dzikich zwierząt wbiegli do budynku. Pierwsze co zrobiłam po wejściu do środka, to złapanie dwóch plastikowych kubków. Wiedziałam, że gdybym nie zrobiła tego teraz, to musiałabym pić wszystko z gwinta, bo ludzi było mnóstwo, a zastawy niewiele. Przez chwilę ciężko było mi odnaleźć się w tym zbiorowisku ludzi, bo nie przywykłam do tego typu imprez. Wolałam kameralne knajpki z dobrą muzyką i miłą obsługą. Ale cóż, nie moim pomysłem było tu przyjść. Rozejrzałam się na około. Nigdzie nie zauważyłam Ann. Poczułam się bardziej zagubiona, niż wtedy, gdy jako dziecko, zgubiłam mamę w supermarkecie. Zaczęłam lekko panikować. Wtedy poczułam czyjąś rękę na ramieniu. 

- Znalazłam ją - usłyszałam jej cichy głos nad moim uchem. 

- Uff, tu cię mam. Już myślałam, że cię zgu… - przerwała mi, cały czas stojąc za moimi plecami, przez co nie mogłam jej zobaczyć.

- Widziałam Daniell. Wygląda zabójczo - nadal szeptała powoli, przez co mój umysł zaczął odmawiać posłuszeństwa. Kochałam jej głos, szczególnie gdy mówiła tak cicho. Jakby nie chciała, żeby reszta świata słyszała to, co ja mam prawo usłyszeć. 

- Daniell? Ach tak… Po to tu przyszłyśmy - zaśmiałam się nerwowo. Mimo, że byłyśmy przyjaciółkami, taka bliskość była czymś nowym. 

- Nie chcesz z nią porozmawiać? - dłoń Ann przesuwała się powoli po moim ramieniu. 

- Chcę, ale… Szczerze trochę się wstydzę. No, bo co powiem? „Hej, przeglądałam twój profil na Facebooku i chciałabym cię bliżej poznać”? No raczej nie - czułam się, jakby serce zaraz miało wyskoczyć mi z piersi. 

- To co? Wolisz zostać ze mną? - wtedy Ann odwróciła mnie gwałtownie twarzą do siebie. Zbliżyłyśmy się jeszcze bardziej. - Powiedz to, powiedz, że wolisz zostać ze mną - jej oczy błyszczały w świetle lamp. Nigdy wcześniej się tak nie zachowywała, nie rozumiem co w nią wstąpiło. Przylegała do mnie całym swoim ciałem. Czułam jej delikatną skórę, dotykającą mojej - Powiedz to.

- Wolę zostać z tobą - wyszeptałam sparaliżowana. 

Wtedy poczułam jej usta na swoich. Pocałunek był delikatny, bardzo subtelny. Jednak Ann była pewna tego co robi. Nie odsuwała się, nie przestawała. Nie wyszeptała „chciałam sprawdzić jak całujesz, żeby przygotować cię na spotkanie z Daniell”, nie zażartowała, nie spojrzała mi w oczy i nie wybuchła śmiechem. Kiedy poczułam, że się odsuwa, szybko otworzyłam oczy. Jednak ona była szybsza. Zniknęła w tłumie. Nic nie powiedziała, po prostu odeszła. 

 
Wybiegłam z budynku i od razu skierowałam się do metra. Czułam, że powinnam jej poszukać, ale nie wiedziałabym co jej powiedzieć, gdybym jednak ją znalazła. Coś w stylu: „Bosko całujesz, mogę jeszcze raz?” czy może raczej „Lol, lesba”? Trudny wybór. Weszłam na peron i zobaczyłam grupkę chłopaków z mojej szkoły. Podeszłam do nich i zapytałam czy mają może papierosa. Jeden z nich wyciągnął paczkę i podał mi jednego. Nigdy nie paliłam, ale wydawało mi się, że to odpowiednia pora, żeby spróbować.
Przejechałam dwie stacje i wysiadłam koło swojego domu. Przekręciłam klucz w drzwiach i od razu położyłam się na łóżku. Przez chwilę rozbijałam to wydarzenie na czynniki pierwsze. Jednak nic sensownego z tego nie wynikło. Za to zaczęłam zastanawiać się, czy aby na pewno dobrze zrobiłam, zostawiając ją tam samą. Może ktoś dorzucił jej czegoś do picia, albo wzięła coś specjalnie. Bo przecież to nie możliwe, że pocałowała mnie z własnej woli. Prawda? Wyciągnęłam z kieszeni telefon. Zero powiadomień. Nie zadzwoniła do mnie? Może coś jej się stało? Szybko wybrałam jej numer. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci. Nic. Spróbowałam znowu. Nic. I znowu. Nic. Poddałam się. 

Sięgnęłam do szuflady po zapałki. Odpaliłam papierosa i zaciągnęłam się powoli. Od razu zakręciło mi się w głowie. Wypaliłam go do końca. Poczułam chwilowy spokój, co pozwoliło mi zasnąć. 

 ______________________________________

no i mam rozdział :)
dajcie znać jak się podoba! 
i może pokażcie znajomym, albo udostępnijcie gdzieś :D

Love Is LoveWhere stories live. Discover now