Rozdział 8~Natsu

76 14 0
                                    

Gdy się obudziłem, nie chciałem od razu otwierać oczu. Bardzo dawno tak dobrze nie spałem. Mimo to nadal brakowało mi energii. Czułem, że moje siły powoli wracają, jednak wciąż niepokoiło mnie to, jak dużo czasu zajmuje ten proces. Potrzebowałem więcej tego kojącego snu. Znacznie więcej.

Nie chciałem niepotrzebnie martwić przyjaciół i cały wczorajszy wieczór udawałem beztroskiego, jednak prawda była taka, że nie miałem wystarczająco dużo mocy, aby zapalić w kominku. Dla zabójcy smoków była to prawdziwa kpina. Czułem, że coś jest zdecydowanie nie tak, jak powinno. Całe to wyczerpanie, zły nastrój i brak mocy. Liczyłem na to, że lada chwila wszystkie te rzeczy znikną, ale na razie się na to nie zapowiadało. Chciałem poczekać jeszcze trochę. Jeśli do wieczora te dziwne objawy nie miną, poproszę o pomoc.

Gdy tak rozmyślałem poczułem, jak moja poduszka się lekko poruszyła. Minęło kilka chwil i uświadomiłem sobie, że ten materiał jest jakiś inny. Wydawał się trochę milszy i... Żywy. To nie była poduszka! To nie był również Happy! Moje serce przyśpieszyło, a ja poczułem strach. Resztki mojej senności wyparowały. Jeśli to nie poduszka, to do czego ja się przytulam?

Nie chciałem dać po sobie poznać, że się obudziłem, aby bestia mnie nie zjadła. W końcu wciąż mojej mocy nie jest na tyle dużo, aby rozpoczynać walkę. Musiałem zaatakować pięścią. Najlepiej z zaskoczenia uderzyć, a potem zwiewać.

Odliczyłem w myślach do trzech, aby przygotować się mentalnie do akcji, którą zamierzałem wykonać. Poderwałem się na nogi, wyrywając się jednocześnie z uścisku napastnika. Z bojowym okrzykiem go zaatakowałem. Usłyszałem nieprzyjemny dźwięk łamanej kości.

-Aaagh!-zaskoczony obserwowałem, jak Gray podrywa się do siadu. Najpierw w jego oczach dostrzegłem strach i resztki senności, jednak już po chwili została w nich tylko wściekłość. Przyłożył rękę do złamanego nosa, z którego już zaczynała płynąć krew.

-Gray! Dlaczego leżysz w moim łóżku? I GDZIE DO CHOLERY SĄ TWOJE UBRANIA?!- moja twarz zrobiła się purpurowa, gdy dotarło do mnie, że Gray jest zupełnie nagi.

-Ty debilu! ROZWALIŁEŚ MI NOS!- krzyknął Gray. Zacząłem rozważać opcję ucieczki z własnego domu.

-Przestańcie się drżeć z samego rana.- wymamrotała rozespana Lucy podczas ziewania.-Gray jesteś goły... I ty krwawisz.- zauważyła półprzytomnie.

-Naprawdę? Wcale nie zauważyłem, że mój piękny nos jest nienaturalnie wygięty!- Gray wydał z siebie odgłos czegoś pomiędzy śmiechem, a łkaniem.

-Natsu! Co to ma być?!- spytała Lucy, podbiegając do naszego łóżka.

-M-myślałem, że to poduszka, a potem to nie była poduszka i myślałem, że to Happy, ale to nie był H-happy.- wyjąkałem rozpaczliwie.

-Myślałeś? Myślałeś?! NIGDY WIĘCEJ NIE WAŻ MI SIĘ MYŚLEĆ!!!- wykrzykiwał coraz głośniej Gray.

-Gray, uspokój się. Natsu nie chciał złamać ci nosa... Chyba nie chciał.-spojrzała na mnie złowrogo.- Ktoś musi to jak najszybciej obejrzeć. Natsu, daj Gray'owi jakieś ciuchy!- krzyknęła starając się nie patrzeć w stronę Gray'a.

Po niecałych piętnastu minutach byliśmy w gildii. Kilka osób z zaniepokojeniem obserwowało zakrwawioną twarz Gray'a. Erza, jako pierwsza do nas podeszła.

-Kto ci to zrobił?- spytała z nutą niepokoju w głosie.

Gray jedynie wymamrotał coś niezrozumiałego i minął ją, aby poszukać Wendy.

-To był Natsu. Myślał, że Gray to poduszka.- mruknęła Lucy i oddaliła się w stronę Gray'a. Chciałem jak najszybciej udać się w ich ślady, ale na drodze stanęła mi rozgniewana Erza.

-Wiedziałam, że kiedyś wasze bójki się tak skończą!- wykrzyknęła. Nie miała pojęcia, że w przeszłości nie raz obrywaliśmy gorzej, ale udawało nam się to skuteczne przed nią ukryć.

Cofnąłem się o krok, a Erza zrobiła krok do przodu. Zacząłem uciekać, a Erza oczywiście poleciała za mną.

Nie zostawiaj mnie //GratsuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz